Budowa pochłonęła 20 milionów złotych z miejskiej kasy, teraz zarabiają na niej znajomi dyrektorki publicznej podstawówki. Hala do gimnastyki sportowej przy szkole podstawowej nr 26 w Krakowie miała służyć uczniom zapisanym do lokalnego klubu Korona. W międzyczasie dyrektorka stworzyła własny klub. Ci, którzy zostali z Koroną, na treningi muszą chodzić do starego obiektu. Jednocześnie popołudnia i wieczory w miejskiej hali zajmuje prywatna firma, w której władzach są ci sami ludzie, co w klubie założonym przez panią dyrektor. Swoją "nową lokalizację" firma reklamowała jeszcze przed podpisaniem jakiejkolwiek umowy.
Przez kilkanaście lat było tak: Szkoła Podstawowa nr 26 w krakowskim Podgórzu co roku otwierała klasę sportową o profilu gimnastycznym. Robiła to we współpracy z zasłużonym dla dzielnicy klubem Korona. Każdego ranka dzieci były zabierane przez trenerów na zajęcia do oddalonej o niecały kilometr starej siedziby klubu.
Od nowego roku miało być tak: Dzieciaki nie będą musiały już chodzić na treningi na Koronę. Miasto sfinansowało budowę przy SP 26 nowoczesnej hali sportowej przystosowanej do gimnastyki i to tam miały być przez trenerów Korony prowadzone zajęcia.
Okazało się, że w praktyce jest tak: Dyrektorka założyła nowy klub – UKS 26. Korona dostała propozycję wynajmu sali popołudniami na zasadach komercyjnych. Na czele nowego klubu stanęła pani dyrektor, a w jego władzach zasiedli jej znajomi.
Bonus: Ci sami znajomi związani są z firmą Gymnastic, która jeszcze w wakacje pochwaliła się w mediach społecznościowych swoją "nową siedzibą". Tą siedzibą była nieotwarta jeszcze wówczas, wybudowana za miejskie pieniądze hala przy SP nr 26. Miesięczny przychód firmy, która we wrześniu zaczęła prowadzić w przyszkolnej hali zajęcia, przy pełnym obłożeniu może przekraczać 100 tysięcy złotych. Miesięczny koszt wynajmu hali ma wynosić około 40 tysięcy.
American dream za 20 milionów
American dream – tym dla lokalnych działaczy był plan budowy hali do gimnastyki sportowej przy Szkole Podstawowej nr 26 w Krakowie. To inwestycja, dzięki której możliwości uprawiania tego sportu miały wejść na zupełnie nowy poziom w 120-letniej historii podgórskiej gimnastyki. To tu, w krakowskim Podgórzu, trenowała mistrzyni świata i pięciokrotna mistrzyni Polski w wieloboju indywidualnym Helena Rakoczy. Tu też karierę rozpoczynała olimpijka Urszula Stępińska - kto wie, czy gdyby nie nadejście wojny, nie osiągnęłaby więcej niż brąz na mistrzostwach świata w Pradze.
- Jeszcze w latach 90. udawało nam się wytrenować zawodników, którzy tworzyli kadrę narodową. Z biegiem czasu nasze obiekty coraz bardziej odstawały jednak od aktualnych standardów - wspomina były prezes Korony Mirosław Kolarczyk.
Na tych starych obiektach Korony, znanych pokoleniom krakowian, bo położonych przy ruchliwym skrzyżowaniu tuż za mostem Piłsudskiego, w latach 2000. zaczęli trenować uczniowie z SP 26. Połączona oferta klubu i szkoły miała przyciągnąć rodziców z różnych części Krakowa, a także podkrakowskich miejscowości, żeby zapełnić klasy, które zaczynały – w co trudno z dzisiejszego punktu widzenia uwierzyć - świecić pustkami. Udało się. Otwierano klasy gimnastyczne i, zarzucone już w ostatnich latach, pływackie. Trenerzy przychodzili pod szkołę, niezależnie od pogody zaprowadzali dzieciaki na treningi, a potem odprowadzali na lekcje.
Czytaj też: Już połowa września, a uczniowie 44 białostockich szkół czekają na laptopy. "W ministerstwie panuje bałagan"
- W okolicach 2016 roku powstało marzenie, żeby wybudować nowy obiekt, więc razem z ówczesną dyrekcją szkoły wystąpiliśmy z taką propozycją do miasta. To była wzorowa współpraca - opowiada Kolarczyk.
- Od samego początku ta hala była zaprojektowana dla krakowskich uczniów, którzy chcieliby rozwijać się w kierunku gimnastyki sportowej. Gdy około trzech lat temu jako radni podejmowaliśmy decyzję o dofinansowaniu tej inwestycji, robiliśmy to z myślą o dzieciach, które ćwiczą w Koronie. To było dla nas oczywiste - wyjaśnia przewodniczący Rady Miasta Krakowa Rafał Komarewicz.
Inwestycja pochłonęła z miejskiego budżetu prawie 20 milionów złotych.
W maju 2022 roku ruszyła budowa. Otwarcie miało nastąpić w połowie 2024 roku.
Prace poszły ekspresowo. W marcu 2023 roku na stronie szkoły zapowiedziano, że od września treningi gimnastyki sportowej będą odbywały się na nowej hali. "Piękna, nowoczesna i bezpieczna. I mamy nadzieję, że dzieci SP26 i KS KORONA, a także inne dzieci z naszego miasta, będą mogły się z niej cieszyć, ćwiczyć i stawać się coraz sprawniejsze" - można było przeczytać w maju w mediach społecznościowych Korony.
"Absurdalnie wysoka" oferta dla Korony
Niedługo po tym komunikacie "amerykański sen" szybko przerodził się w koszmar. W czerwcu rodzice dowiedzieli się o utworzonym kilka miesięcy wcześniej - jak utrzymują, w tajemnicy przed nimi – konkurencyjnym wobec Korony Uczniowskim Klubie Sportowym 26 (UKS 26). Prezesem została dyrektorka szkoły - Anna Moskalewicz-Dudek. Pierwszy wpis na oficjalnej stronie klubu został opublikowany 29 czerwca 2023 roku i dotyczył nadania licencji przez Polski Związek Gimnastyczny (PZG). - Pani dyrektor postawiła nas przed faktem dokonanym - mówią rodzice jednej z uczennic.
- W maju pojawiły się pierwsze sygnały, że coś jest niedogadane. Nikt tej informacji nam nie sprostował. W lipcu zorganizowano jakieś spotkanie, w którym większość rodziców nie mogła wziąć udziału, a kolejne na koniec wakacji. Dopiero wtedy dowiedzieliśmy się, jak to (organizacja zajęć - red.) będzie wyglądać. To było przeciągane w czasie, mimo próśb nie mogliśmy uzyskać informacji - mówi Agnieszka, mama jednej z uczennic.
- Społeczność szkolna podpowiedziała: coś się dzieje źle, słuchajcie, współpraca z Koroną stoi pod znakiem zapytania, powstaje jakiś UKS, o którym niczego nie możemy się dowiedzieć. Dopiero niedawno zaczęły wypływać informacje o tym, kto jest we władzach, jakie są plany, jaka jest kadra trenerska - mówi Tomasz, rodzic.
Krzysztof: "Ta hala została wybudowana z naszych podatków, a pani dyrektor próbuje wykorzystać ten majątek do swoich prywatnych celów".
Władze Korony miały te same odczucia, które potwierdziły się tuż przed końcem roku szkolnego 2022/2023.
Klub, jak informuje nas prezes Korony Agata Skalska, dostał wówczas od szkoły oświadczenie o wypowiedzeniu umowy zawartej w 2019 r, według której po otwarciu nowej hali miał, za opłatą, korzystać z budynku na zasadzie wynajmu.
Jednocześnie przyszła oferta wynajmu hali za komercyjną stawkę: 400 zł za godzinę. Hali, która zgodnie z intencją Rady Miasta, miała być postawiona z myślą właśnie o Koronie. Gdyby zliczyć wszystkie treningi, wychodziło ok. 11 tys. zł w skali miesiąca.
- Nie wiem, skąd się wzięła ta kwota, natomiast patrząc na inne ceny, które są w mieście, jest dla mnie absurdalnie wysoka – komentuje dyrektor Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie Krzysztof Kowal.
- Została zwrócona pani dyrektor uwaga, by zweryfikowała stawkę, gdyż ta zaproponowana klubowi Korona jest najwyższą ze wszystkich istniejących w halach przy szkołach samorządowych w Krakowie – uzupełniła wiceprezydent Krakowa Anna Korfel-Jasińska.
Trening dwa razy po półtorej godziny? "Nie do przyjęcia, nie wnosi żadnych korzyści”
Po negocjacjach szkoła zeszła z ceny do dwóch tysięcy złotych miesięcznie. Ale problem tak naprawdę częściowo tylko leżał w pieniądzach. Znacznie bardziej uciążliwe dla młodych sportowców, rodziców i trenerów jest to, że dyrektorka Anna Moskalewicz-Dudek chciała, by Korona była obecna w szkole tylko w godzinach od 15 do 16:30. Doprowadziło to do potężnego zamieszania i zaburzenia planów treningowych.
Czytaj też: "Bywały momenty, gdy bałem się wchodzić do szkoły. To wszystko siadało na psychę". Zarzuty dla trenera
Dzieci zapisane do KS Korona 1919 część zajęć mają w szkole, a część w starej hali Korony. - Plan jest obrócony do góry nogami, dzieci nie mają kiedy nawet obiadu zjeść. Mamy tego powyżej uszu - żali się pan Michał, rodzic.
- Nasza córka nie ma treningów w jednym bloku treningowym w nowej hali, bo jest zapisana do Korony. A pierwsze wiadomości o tym, że powstał Uczniowski Klub Sportowy, nadeszły dopiero w czerwcu. Pani dyrektor unikała odpowiedzi, jak będzie wyglądał grafik i czy dzieci z Korony będą mogły ćwiczyć na nowej hali. To wyszło dopiero pod koniec sierpnia - podkreśla mama jednej z uczennic. Inni rodzice, z którymi rozmawiam, potwierdzają tę wersję.
W praktyce sytuacja rodziców i dzieci sprowadza się do tego, że albo pozostaną lojalni wobec Korony - i wtedy będą trenować w gorszych warunkach, albo przepiszą się do UKS - i niechętnie zagrają w scenariuszu dyrektorki.
- To jest nieakceptowalne, bo dzieci ćwiczą półtorej godziny od 8 czy 9 rano, potem mają lekcje, a potem wracają o 15 na kolejne półtorej godziny, gdzie znowu trzeba je rozgrzewać. Jest to sprzeczne ze sztuką prowadzenia treningów gimnastycznych. Żeby trening miał sens, musi trwać trzy godziny ciągiem. Szkoła ma obowiązek zapewnić 90 minut dziennie, więc drugie 90 minut wisi w powietrzu. Do tej pory realizowaliśmy to ciągiem w klubie. Teraz 90 minut wuefu szkoła realizuje na hali, a po dalsze 90 minut dzieci zapisane w Koronie przychodzą do nas. Takie rozbicie jest bardzo niekorzystne dla dzieci, na co zwrócił nam nawet uwagę Polski Związek Gimnastyczny - mówi nam Mirosław Kolarczyk z Korony. Na dowód pokazuje odpowiedź PZG na pytanie przesłane przez klub.
"Przedstawiony zakres szkolenia w wymiarze treningu dwa razy w ciągu dnia po 1,5 godziny jest absolutnie nie do przyjęcia i nie wnosi żadnych korzyści szkoleniowych. Szkolenie jest wręcz niewykonane na takich podstawach" (pisownia oryginalna) - czytamy w piśmie prezesa związku Leszka Blanika, złotego medalisty olimpijskiego z Pekinu.
Efekt?
Nie wszyscy chcą dołączyć do klubu pani dyrektor
Żeby dzieci miały plan treningowy dopasowany do planu lekcji i trenowały w szkole, trzeba by je przenieść do założonego przez dyrektorkę UKS-u. Ale nie wszyscy rodzice zdecydowali się na taki krok.
Ewa, mama trójki uczniów z SP26: "My po prostu chcemy mieć rzeczywisty, realny wybór, a nie wybór pozorny. Jeżeli nasze dzieci chcą dalej ćwiczyć z trenerami Korony, to powinny mieć taką możliwość na nowej hali".
Łatwiej mają rodzice pierwszoklasistów - nie muszą wybierać między kontynuacją treningów z dotychczasowymi trenerami a przepisaniem do UKS. Jeśli jednak rodzica dziecka zapisanego już do Korony skusi oferta UKS, dyrektorka i jednocześnie prezes klubu Anna Moskalewicz-Dudek każe płacić za zmianę barw klubowych 650 złotych. To jednorazowa opłata dla Polskiego Związku Gimnastycznego. Formalnie obowiązek jej uiszczenia ciąży jednak na klubie, nie na zawodniku.
Być może w nowo założonym UKS brakuje pieniędzy? Niekoniecznie. W sierpniu klub poinformował, że otrzymał z miasta wsparcie w wysokości 15 tysięcy złotych. Na co zostały wydane te pieniądze? "Zostaną przeznaczone na wynagrodzenie trenerów, zakup sprzętu sportowego oraz pokrycie kosztów udziału w zawodach sportowych. Po zakończeniu roku 2023 na stronie internetowej klubu UKS 26 będzie zamieszczone sprawozdanie finansowe z jego działalności" - poinformowała nas w odpowiedzi na pytania skierowane mailem dyrektorka.
Zarabiają na miejskiej hali
Wzburzenie rodziców sięgnęło apogeum, gdy w lipcu zauważyli w mediach społecznościowych reklamy prywatnej firmy Gymnastic. Nowiutka, wykańczana jeszcze hala, na której miały od września trenować ich zrzeszone w Koronie dzieci, była na Instagramie przedstawiona jako… nowa siedziba firmy Gymnastic.
Firma oferuje w podkrakowskiej Modlniczce prywatne zajęcia gimnastyczne – grupowe i indywidualne - głównie dla dzieci i młodzieży, ale też dla dorosłych. Zdjęcia nowej hali publikowali też w swoich prywatnych mediach społecznościowych Rafał Czechowski i Olga Grymek, członkowie zarządu Gymnastic.
Reklama Gymnastic zniknęła z mediów społecznościowych po interwencji Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie - z wyjątkiem prywatnego profilu Rafała Czechowskiego na Instagramie.
Jeszcze w wakacje na stronie firmy pojawił się jednak harmonogram zajęć oferowanych w hali podgórskiej podstawówki. Zgodnie z grafikiem, Gymnastic zajmuje ją od 11 września w wymiarze 17 godzin tygodniowo. Grupy liczą po 10 i po 15 osób, każdy uczestnik płaci od 50 do 60 złotych za trening.
Prywatne zajęcia gimnastyczne odbywają się tam od poniedziałku do soboty, w zależności od dnia w blokach od dwóch do czterech godzin.
Przy pełnym obłożeniu firma może liczyć na miesięczny przychód do 100 tysięcy złotych. Jak wynika z przekazanej nam przez dyrekcję szkoły umowy najmu, Gymnastic - przy zajmowaniu hali przez 17 godzin w tygodniu - płaci za najem około 40 tysięcy złotych miesięcznie (firma będzie płacić za godzinę wynajmu od 11 grudnia 520 złotych - teraz to 420 złotych).
Dyrektorka zaprasza na zajęcia do "zaprzyjaźnionego klubu"
Skąd w ogóle firma Gymnastic wzięła się w SP 26? Odpowiedź można znaleźć choćby w mediach społecznościowych stowarzyszenia Grappling Kraków, na którego profilu pojawiła się w październiku ubiegłego roku taka zachęta: "Zapraszamy na zajęcia do naszego zaprzyjaźnionego klubu". Klubu Gymnastic.
Grappling Kraków, UKS 26 i Gymnastic to trzy podmioty zarządzane w praktyce przez tę samą grupę osób skupioną wokół dyrektor Moskalewicz-Dudek. W zakładce "kadra" na stronie niedawno utworzonego UKS 26 możemy znaleźć Filipa Sasnala i Olgę Grymek – to członkowie zarządu firmy Gymnastic.
Wśród trenerów UKS jest też Dawid Duda, jeden z prowadzących zajęcia w Klubie Sportowym Grappling Kraków (grappling to rodzaj sztuki walki, w którym dozwolone są wyłącznie chwyty), który zakładała dyrektor Anna Moskalewicz-Dudek wraz ze swoim mężem. Zawodnikiem tego samego klubu jest Rafał Czechowski, znajomy dyrektorki oraz jej męża i kolejny z członków zarządu Gymnastic. Czechowski jest też wspólnikiem biznesowym Marcina Dudka, męża dyrektorki. Panowie pod koniec 2015 roku założyli firmę prowadzącą sklep z odzieżą sportową.
Dyrektorka: nikogo nie wpuściłam do szkoły. Może przechodzili
Rozpoczęcie roku szkolnego przypadło w tym roku na 4 września. Wybraliśmy się tam, żeby porozmawiać z dyrektorką.
Anna Moskalewicz-Dudek unika jednak spotkania, po kilku godzinach oczekiwania na terenie szkoły otrzymujemy od jednej z pracownic sekretariatu informację, że przez cały tydzień szefowa placówki nie znajdzie dla nas czasu.
Następnego dnia, we wtorek (5 września), przychodzimy na oficjalne otwarcie nowej hali. Obecni są uczniowie, dyrekcja, wiceprezydent Krakowa Anna Korfel-Jasińska, przedstawiciele Zarządu Infrastruktury Sportowej, miejscy radni.
Anna Moskalewicz-Dudek po każdej przemowie zaproszonych gości bije brawo i uśmiecha się. Nawet mimo wypowiedzi takich, jak ta wiceprezydent Korfel-Jasińskiej, która publicznie prosiła dyrektorkę, by "nigdy nie zapominała", że jej rolą jest wsłuchiwanie się w potrzeby rodziców dzieci, a szkoła jest własnością gminy.
- Chciałbym przypomnieć, że motywacją radnych miasta była współpraca z klubem Korona. By tutaj dzieci rozwijały swoje pasje związane z gimnastyką sportową. Mam nadzieję, że wszyscy: rodzice, dyrektor i grono pedagogiczne, uszanują wolę radnych - mówił na oficjalnym otwarciu przewodniczący rady miasta Rafał Komarewicz.
Po uroczystości udaje nam się wreszcie porozmawiać z dyrektorką. Pytamy, dlaczego zerwana została wieloletnia współpraca z Koroną.
- Przepisy obligowały mnie, jako dyrektora szkoły z klasami sportowymi nieposiadającej własnej infrastruktury, do korzystania z obiektów klubów sportowych. Teraz szkoła posiada już własny obiekt sportowy, więc wszystkie zajęcia odbywają się na terenie szkoły, tutaj, na miejscu (…). Była prośba ze strony rady rodziców, żeby hala była dla wszystkich uczniów tej szkoły. I tak się będzie działo. Między godziną 8 a godziną 15 będą korzystały dzieci wszystkich klas, a po godzinach obowiązkowych szkolnych można zawsze złożyć ofertę wynajęcia hali - wyjaśnia Anna Moskalewicz-Dudek.
Przypomina, że zaproponowała Koronie wynajem hali w godzinach od 15 do 16:30, jednak ta propozycja nie została przez klub zaakceptowana.
Dyrektorka przyznaje, że zgłosiło się kilka firm, które chciałyby wynajmować popołudniami nowy obiekt, "natomiast z racji rozpoczęcia roku szkolnego i uroczystości otwarcia hali wszystko jest jeszcze w trakcie rozmów".
- Dlaczego latem wchodzili tu przedstawiciele firmy Gymnastic?
- Ja nic o tym nie wiem. Na obiekcie był mój nauczyciel gimnastyki sportowej, Filip Sasnal – odpowiada dyrektorka. Sasnal jednak na stronie SP26 nie figurował w roku szkolnym 2022/2023 na stronie szkoły jako nauczyciel – jego nazwisko znajdziemy tylko na stronie Uczniowskiego Klubu Sportowego.
- A pani Grymek? - dopytujemy. Olga Grymek, członkini zarządu Gymnastic, również publikowała zdjęcia z nieodebranej jeszcze hali.
- Nie jest obecnie nauczycielem Szkoły Podstawowej numer 26 – odpowiada Moskalewicz-Dudek.
- Więc dlaczego została wpuszczona na obiekt?
- Trudno mi powiedzieć. Może przechodziła.
- Jakie stawki zaproponowały firmy, które chcą wynająć halę? - dociekamy.
- Nie mam przed sobą dokumentów. Mamy też inne sale, wynajmujemy także starą salę gimnastyczną, sale dydaktyczne, stawki są różne w zależności od powierzchni i wyposażenia - odpowiada dyrektorka. 5 września Moskalewicz-Dudek mówiła nam, że umowa nie została jeszcze podpisana. Stało się to jednak, jak wynika z późniejszej odpowiedzi dyrekcji szkoły, tego samego dnia.
Gymnastic weszło samo, drzwi były otwarte
Przedstawiciel firmy Gymnastic, Rafał Czechowski, nie chciał ujawnić informacji, czy umowa ze szkołą została podpisana i jaką stawkę płacić będzie firma.
Stwierdził natomiast, że wszedł w lipcu na halę z innymi przedstawicielami Gymnastic, bo… drzwi były otwarte. Poinformował nas też, że przeprosili za tę sytuację Zarząd Infrastruktury Sportowej. Tymczasem na nagraniu - wciąż dostępnym w chwili publikacji na prywatnym profilu Czechowskiego - już w pierwszym kadrze widać drzwi otwierane za pomocą klucza.
Jednak skąd w ogóle właściciele Gymnastic wiedzieli, że to oni podpiszą z dyrekcją publicznej podstawówki umowę? Dlaczego jeszcze przed otwarciem hali publikowali harmonogram zajęć? Czechowski kluczy i ucieka w sugestie, że nie wszystkie informacje prezentowane na stronie internetowej Gymnastic muszą być prawdziwe.
Poprosiliśmy dyrektor Moskalewicz-Dudek o odniesienie się do stanowiska Gymnastic. "Nadal podtrzymuję informacje wcześniej Panu przekazane, że nie mam wiedzy jakoby przedstawiciele firmy Gymnastic korzystali z hali przed jej oddaniem" - czytamy w odpowiedzi przesłanej nam 20 września.
Pytamy dyrektora Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie, Krzysztofa Kowala, czy firma mogła w lipcu reklamować halę jako własną.
- Oczywiście, że nie. Myśmy od razu po ukazaniu się takich postów zareagowali, że jest to nieuprawnione, ta firma nie miała żadnego prawa reklamować się i mówić, że to ich nowy dom - słyszę w odpowiedzi. - Od razu wystąpiliśmy z wezwaniem do natychmiastowego zaprzestania takich działań, bo przecież my dopiero otworzyliśmy tę halę, więc nikt wcześniej nie miał prawa jej pokazywać, reklamować, ani tym bardziej mówić, że tam będzie prowadził zajęcia, bo żadnej umowy nie zawarto – dodaje Kowal.
- Pani dyrektor mówiła, że nie wpuściła tu ludzi z firmy Gymnastic - mówię dyrektorowi ZIS.
Urzędnik odpowiada śmiechem: "No to powiedzmy, że krasnoludki wpuściły. Jakaś bzdura. Mam nadzieję, że to był wybryk. Sprawdzę to. Jeżeli cokolwiek dalej się ukazuje (reklamy, oferta zajęć – red.), to wejdziemy na drogę prawną, bo jest to nieuprawnione" - zapowiedział Kowal.
19 września rzeczniczka ZIS Anna Nowosielska poinformowała jednak w odpowiedzi na nasze pytania, że dotąd "nie podjęto czynności prawnych". Tłumaczy, że to efekt "analiz prawnych" i odpowiedzi firmy Gymnastic z sierpnia, która przeprosiła wówczas za zamieszczenie reklam w mediach społecznościowych i usunęła zdjęcia oraz nagranie z obiektu.
Prywatny klub, publiczna sala. Część umowy zniknęła
To jednak nie wszystko. Na stronie urzędu miasta znajdujemy wykaz umów między dyrekcją Szkoły Podstawowej nr 26 a innymi podmiotami w roku szkolnym 2022/2023. Wśród 13 podmiotów tylko dwa nie płacą za wynajem pomieszczeń: to zakład opieki zdrowotnej (gabinet pomocy przedmedycznej) i Stowarzyszenie Grappling Kraków (sala korekcyjna), założone - przypomnijmy – przez dyrektorkę i jej męża. Jak można wyczytać na stronie Grappling Kraków, w szkole podstawowej nr 26 zajęcia prowadzi Dawid Duda – ten sam, który znalazł się w kadrze Uczniowskiego Klubu Sportowego jako trener jiu-jitsu.
Jak jednak przekonuje w odpowiedzi na naszego maila z pytaniami dyrektorka Moskalewicz-Dudek, "w ubiegłym roku szkolnym Stowarzyszenie Grappling Kraków nie korzystało z sali korekcyjnej na zasadzie użyczenia a na podstawie umowy najmu". Więc skąd w wykazie umów mowa jest o użyczeniu? Na to pytanie dyrektorka na razie nie odpowiedziała.
W tym roku szkolnym Grappling Kraków nie podał terminów i cennika zajęć w SP26. W poprzednim roku zajęcia trwały tam łącznie cztery godziny w tygodniu. Składki członkowskie wynosiły 50 złotych za jeden trening w tygodniu i 90 złotych za dwa treningi. Z wykazu umów wynika, że klub zarabiał, za darmo korzystając ze szkolnej własności.
- W mojej ocenie pani dyrektor nie miała prawa, aby zawrzeć umowę użyczenia. Jedynymi przypadkami, w których według uchwały rady miasta można taką umowę zawrzeć, są ZHP, ZHR i wszelkie gabinety lekarskie, pomocy przedmedycznej, pielęgniarskie, stomatologiczne. Z zastrzeżeniem, że są to usługi wyłącznie na rzecz uczniów danej szkoły - odpowiada na nasze pytania wiceprezydent Krakowa Anna Korfel-Jasińska. Zapowiedziała, że przyjrzy się sprawie.
Pytamy o sprawę Wydział Edukacji Urzędu Miasta Krakowa.
"Kwestia bezpłatnego użyczenia sali korekcyjnej podmiotowi Stowarzyszenie Grappling Kraków w roku szkolnym 2022/2023 jest obecnie przedmiotem prowadzonego przez Wydział Edukacji we współpracy z Wydziałem Skarbu Miasta postępowania wyjaśniającego" - odpowiadają krakowscy urzędnicy.
13 września wysyłamy dyrektorce kolejne pytania. Prosimy między innymi o kopię umowy podpisanej z firmą Gymnastic oraz o informację dotyczącą innych podmiotów, które zgłosiły swoje oferty. W sprawie innych firm otrzymujemy po tygodniu odpowiedź, że było ich "kilka". Co do umowy - otrzymujemy kopię, jednak... niepełną.
Z dokumentu zniknął podpunkt 1.3, w jego miejscu, między podpunktami 1.2 i 1.4 została pustka. Pytamy, dlaczego przesłano nam niepełną umowę. "Powodem jest błąd pracownika" - czytamy w odpowiedzi. Uzupełnienia jednak nie otrzymujemy, dlatego ponownie pytamy o uzupełnioną treść umowy. Na razie nasza prośba pozostała bez odpowiedzi.
Jak dowiadujemy się w Wydziale Edukacji krakowskiego magistratu, dyrektorka nie musi prosić miasta o zgodę na podpisanie pierwszej umowy najmu z zewnętrzną firmą. Zgoda jest jednak wymagana, gdy ta sama firma chce podpisać drugą lub kolejną umowę - jak słyszymy od urzędników, chodzi o to, by dany podmiot "nie zasiedział się" w szkolnych budynkach. W tym przypadku jednak Moskalewicz-Dudek ma obowiązek jedynie zawiadomić miasto, że podpisała umowę najmu z zewnętrzną firmą. Do 14 września, kiedy o sprawę pytaliśmy w Wydziale Edukacji po raz ostatni, takiego zawiadomienia nie złożyła.
A co z Uczniowskim Klubem Sportowym? Jak mówiła po otwarciu nowej hali Moskalewicz-Dudek, trwają zapisy, dlatego dopiero w październiku znana będzie liczba zapisanych do UKS uczniów. Pytamy dyrektorkę, czy jako prezes pobiera wynagrodzenie za pełnienie tej funkcji.
- Stowarzyszenie działa w celach niezarobkowych, niekomercyjnych, nie prowadzi działalności gospodarczej, więc prezes nie pobiera oczywiście żadnego wynagrodzenia, trenerzy na umowę zlecenie za wykonanie zadania będą otrzymywać wynagrodzenie – odpowiada Moskalewicz-Dudek.
Tymczasem statut UKS 26: "Członkowie Zarządu uprawnieni są do otrzymywania wynagrodzenia za czynności wykonywane w związku z pełnioną funkcją".
- A dlaczego rodzice muszą płacić 650 złotych za zmianę barw klubowych, skoro to UKS powinien za to płacić Polskiemu Związkowi Gimnastycznemu? - pytamy.
- Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Jeżeli ktoś z rodziców wyrazi chęć i chce iść do jakiegokolwiek klubu sportowego, to jest decyzja rodzica, a nie prezesa klubu czy trenera. Klub, jeżeli przejmuje zawodnika, z punktu widzenia formalnego przekazuje taką opłatę do związku. Natomiast jest to forma dowolna, decyzja należy do rodzica, w jakim klubie zawodnik ląduje - mówi Moskalewicz-Dudek. Na tym ucina rozmowę, tłumacząc się innymi obowiązkami.
W poniedziałek, 11 września, na nowej hali zaczęły się zajęcia organizowane przez Gymnastic. Jak poinformowała firma w swoich mediach społecznościowych, z oferty w nowej lokalizacji korzysta już ponad 100 osób.
13 września spytaliśmy mailowo dyrektorkę, z jakimi podmiotami - oprócz Gymnastic - podpisała umowy na najem nowej hali i jakie stawki zaproponowały firmy w wakacje. Nie otrzymujemy jasnej odpowiedzi. "Podmioty korzystające z nowej hali komercyjnie, zostały wybrane na podstawie regulaminu. W okresie wakacyjnym zapytanie dotyczące nowej hali złożyło kilka podmiotów" - odpowiedziała Moskalewicz-Dudek, nie podając szczegółów. Poprosiliśmy też o kopie umów - oprócz wybrakowanej umowy z Gymnastic nie otrzymaliśmy ich.
25 skarg na dyrektorkę
Jak podkreśla przewodniczący krakowskiej rady miasta, rodzice uczniów złożyli na jego ręce 25 skarg dotyczących działania dyrektorki szkoły. - Będą one przedmiotem obrad komisji skarg i wniosków. Osobiście uważam, że doszło tu do przekroczenia norm. Po co budujemy taką halę? Po to, żeby dzieci mogły trenować w odpowiednich godzinach. Wynajem hali to rzecz dodatkowa, w ramach wolnych przebiegów, żeby szkoła uzyskiwała przychody. Na pewno nie wybudowalibyśmy tej hali, gdybyśmy nie mieli przekonania, że trenerzy z Korony będą na niej trenowali dzieci ze Szkoły Podstawowej 26 – zaznacza Rafał Komarewicz.
Czytaj też: Wielka ucieczka. Rodzice zabierają dzieci z publicznych szkół. "Przeciążeni nauczyciele i edukacja Czarnka"
Skargi zostały też przez rodziców złożone do małopolskiego kuratorium oświaty. 6 września skierowaliśmy pytania do tej instytucji – do czasu publikacji tego artykułu nie otrzymaliśmy jednak żadnej odpowiedzi.
O konflikt między częścią rodziców a dyrektorką spytaliśmy Marka Pleśniara z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. Nie ma on wątpliwości: "bez mediacji ze strony miasta, taki konflikt nie skończy się dobrze".
- W tej sprawie wygląda na to, że brakuje komunikacji. Miasto powinno pomóc dyrektorowi rozwiązać ten problem. Na przykład władze Warszawy powołały ciało antykryzysowe, które pełni rolę mediatora. Gdy pojawia się jakiś konflikt między dyrektorem szkoły a rodzicami, uczniami lub innymi podmiotami, mediatorzy wkraczają i godzą interesy wszystkich zainteresowanych. Jeśli w krakowskim urzędzie są od tego specjaliści, to najwyższy czas, żeby oni zaczęli działać - ocenia Pleśniar.
Ekspert wskazuje przy tym, że "sam fakt, że dyrektor jest we władzach zewnętrznego podmiotu, który na terenie szkoły organizuje jakieś zajęcia, nie znaczy, że zachodzi tu konflikt interesów". - Wszystko zależy od faktu, czy ta działalność służy społeczności szkolnej, przede wszystkim dzieciom, oraz czy spełnione są przepisy i czy w tej sprawie porozumiano się z radą rodziców - komentuje.
- Dyrektor, jeśli ma trwały zarząd, może podpisywać umowy z zewnętrznymi podmiotami i prowadzić najem, jednak w zakresie dobrego obyczaju i przepisów. Jeśli działalność stowarzyszenia, z którym związana jest pani dyrektor, wychodzi poza ramy uchwały radnych, powinna była spytać o zgodę urząd miasta - dodaje Pleśniar.
Kadencja dyrektor Moskalewicz-Dudek kończy się w sierpniu 2024 r.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24