Ładny budynek, ładna działka, ładny widok. Ale żeby się tam coś działo, to jak dotąd nie słyszałem - mówi wójt Uścia Gorlickiego. Okoliczni mieszkańcy widywali tam rodziny z dziećmi. W siedlisku w Beskidzie Niskim, zakupionym za publiczne pieniądze (1,3 mln zł) z grantu od ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, miało działać "centrum aktywności lokalnej". Miały odbywać się w nim między innymi kursy harcerskie oraz warsztaty dla rodziców prowadzących edukację domową. Prezes Fundacji Ostre Łąki zapewnia, że to się dzieje. Gdy proszę o szczegóły, mówi: "nie powiem", a na maile nie odpowiada.Artykuł dostępny w subskrypcji
Do Uścia Gorlickiego w Beskidzie Niskim prowadzą otoczone lasami kręte górskie drogi. Z Krakowa dojazd w to miejsce samochodem zajmuje około 2,5 godziny. To nic w porównaniu z czasem, jaki trzeba poświęcić na pokonanie dystansu z Ostrołęki, położonej przy granicy Mazowsza z Podlasiem. Ponad 500 kilometrów to w jedną stronę aż siedem godzin jazdy. Komunikacją zbiorową - z przesiadkami - kilkanaście. Pociągiem, a następnie autobusem, niektóre warianty połączeń mogą oznaczać dojazd dłuższy niż lot z Warszawy do Nowego Jorku. Wliczając odprawę bagażową.