Pszczelarze z Brzeźnicy niedaleko Krakowa liczą straty po tym, jak w ich pasiekach padło blisko 200 pszczelich rodzin. Podejrzewają, że winę za wyginięcie rojów ponoszą rolnicy opryskujący okoliczne pola i sady. Urząd gminy powołał specjalną komisję, która bada przyczyny śmierci owadów.
Urząd Gminy w Brzeźnicy zainteresował się sprawą padających pszczół po pisemnym zgłoszeniu Międzygminnego Ośrodka Pszczelarskiego. Wójt powołał specjalną komisję, która ma ustalić przyczynę wyginięcia owadów. Składa się ona z lekarza weterynarii, inspektora ochrony roślin i nasiennictwa oraz przedstawiciela urzędu gminy.
- Komisja dokonała objazdu gospodarstw, wymienionych w zgłoszeniu, które wpłynęło do gminy. Podczas wizji lokalnej zgłosili się kolejni poszkodowani pszczelarze. Łącznie około 13 osób. W każdej pasiecie, którą odwiedziła komisja pobrano martwe pszczoły, które zabezpieczono w papierowych kopertach- mówi Mirosława Zybek – urzędniczka koordynująca prace komisji.
Opinia wskaże dokładną przyczynę
Wszystkie zebrane próbki przesłano do Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Puławach. Ta ma je zbadać i określić przyczynę śmierci owadów.
- Inspekcja ma 30 dni na wydanie opinii w tej sprawie. Jeśli okaże się, że winnymi są rolnicy opryskujący okoliczne pola rzepaku i sady owocowe, wtedy właściciele pasiek będą dochodzili swoich praw na drodze sądowej – kończy Zybek.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi również wadowicka policja, która przesłuchuje bartników. Ci nadal liczą straty finansowe, jakie będą wiązały się ze śmiercią owadów.
To nie był pierwszy tak duży pomór pszczół
Pasieki udało się odbudować, dzięki akcji Greenpeace Polska, w której można było "adoptować pszczołę". Akcja okazała się wielkim sukcesem. Łącznie przez 6 tygodni udało się zebrać prawie 150 tys. złotych, na które złożyło się ponad 8 tysięcy osób. - Dzięki zbiórce udało się odkupić ok. 100 pszczelich rodzin. Według ostrożnych szacunków, to co najmniej ponad 10 milionów owadów - mówiła wtedy Katarzyna Jagiełło z Greenpeace Polska.
Autor: Jork/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: pixabay.com