Krakowscy strażnicy miejscy dostali nietypowe zgłoszenie – na dworcu autobusowym znajdowała się żywa owca. Zwierzę było związane, a właściciele wsadzili je do podróżnej torby. Okazało się, że owca miała być zawieziona aż do Rumunii.
Strażników zaalarmowali mieszkańcy Krakowa.
– Zostaliśmy poinformowani o leżącym w pełnym słońcu, wyczerpanym i przestraszonym zwierzaku na dworcu autobusowym – informują strażnicy miejscy.
Zwierzę miało związane kończyny i zostało wciśnięte do torby podróżnej. Obok stało dwóch mężczyzn.
Strażnicy wezwali na miejsce policjantów. - Istniało podejrzenie, że złamano przepisy ustawy o ochronie zwierząt – wyjaśniają strażnicy miejscy.
Zwierze całe i zdrowe
Funkcjonariusze z kolei zaalarmowali inspektora Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
- Stwierdził, że jest zwierzę jest całe i zdrowe. Owca nie odniosła żadnych obrażeń - zaznacza Mariusz Ciarka z małopolskiej policji.
Właściciele owcy zostali pouczeni co do warunków, w jakich powinno być przewożone zwierzę.
Owcę dostali w prezencie
Po co dwóm mężczyznom z Rumunii owca z Małopolski? Policjanci tłumaczą, że podróżni przebywali wcześniej w okolicy podkrakowskich Słomnik, gdzie zostali "obdarowani" zwierzęciem.
- Jako, że nie mogli mu zapewnić warunków odpowiednich, na miejsce wezwany został poprzedni właściciel - dodaje Ciarka.
Mężczyzna zabrał owcę z powrotem do zagrody, a dwaj mężczyźni postanowili wracać do Rumunii. - Poinformowali, że przyjadą samochodem i już w humanitarnych warunkach przewiozą zwierze - dodaje Ciarka.
Autor: wini, mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska Kraków | Piotr Twaróg