W środę Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) Marcin Wiącek poinformował o wysłaniu pytań do ministra zdrowia, prokuratury i Rzecznika Praw Pacjenta w sprawie śmierci ciężarnej pacjentki Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Nowym Targu.
Jak wynika z komunikatu biura RPO, rzecznik o sprawie zmarłej w wyniku wstrząsu septycznego 33-letniej pani Doroty dowiedział się z mediów. "Rzecznik prosi ministra Adama Niedzielskiego o wskazanie, czy, a jeśli tak, to jakie działania podjęło ministerstwo dla wyjaśnienia sytuacji, a także uniknięcia podobnych zdarzeń w przyszłości" - czytamy w komunikacie.
Czytaj też: Śmierć ciężarnej 33-latki w szpitalu. Śledztwo przejęła Prokuratura Regionalna w Katowicach
Od prokuratury Wiącek chce dowiedzieć się, "co jest przedmiotem postępowania i jakie ustalenia zostały już poczynione". Rzecznika praw pacjenta Bartłomieja Chmielowca prosi z kolei o informację "czy i jakie działania podjął w celu wyjaśnienia sytuacji w szpitalu".
Śmierć ciężarnej w szpitalu. RPO: mogło dojść do naruszenia praw pacjentki
Rzecznik przywołuje okoliczności tragedii, do której doszło w nowotarskim szpitalu. Przypomina, że 33-latka trafiła tam 21 maja, gdyż zaczęły jej odchodzić wody płodowe.
"Lekarze stwierdzili u niej bezwodzie. Pielęgniarki miały kazać pacjentce leżeć z nogami powyżej głowy, ponieważ – jak twierdziły – dzięki temu wody mogą napłynąć. W takiej pozycji pacjentka miała spędzić kolejne trzy dni. Pacjentkę zaczęła boleć głowa i brzuch, we wtorek wystąpiły wymioty - stan zapalny miał się rozwijać od niedzieli" - czytamy w komunikacie biura RPO.
Biuro RPO zwraca uwagę, że - według medialnych doniesień opartych na słowach męża pacjentki - personel szpitala jeszcze we wtorek (23 maja), a więc na dzień przed śmiercią kobiety, podtrzymywał nadzieję, że dziecko urodzi się zdrowe. "Nikt nie poinformował pacjentki i jej męża, że stan kobiety jest zły, a jej życiu grozi niebezpieczeństwo" - informuje RPO.
Zobacz: Śmierć ciężarnej 33-latki w szpitalu. "Parę miesięcy temu byliśmy na jej weselu"
Kobieta zmarła w środę, 24 maja, o godzinie 9.39. Kilka godzin wcześniej lekarze stwierdzili obumarcie płodu. Bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety był wstrząs septyczny.
"Doniesienia te mogą wskazywać, że doszło do naruszenia praw pacjentki, zwłaszcza prawa do informacji o stanie zdrowia oraz prawa do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej" - wskazuje biuro RPO. "Z doniesień medialnych wynika także, że w przeszłości w szpitalu miało dochodzić do zwlekania z wykonaniem zabiegu cesarskiego cięcia" - czytamy w komunikacie RPO. Biuro rzecznika powołuje się też na relację, według której miało to być przyczyną zgonu kobiety. "Ponadto jedna z pacjentek wskazuje na nieodpowiednie zachowanie ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego, który miał nie informować pacjentki o stanie zdrowia i zwracać się do niej w sposób niewłaściwy" - czytamy w komunikacie.
Śledztwo prokuratury
W sprawie śmierci 33-latki toczy się śledztwo, prowadzone przez Prokuraturę Regionalną w Katowicach.
- Do Katowic dotarły już materiały tej sprawy - powiedziała w środę rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Katowicach Agnieszka Wichary. - Pani prokurator już od wczoraj akta ma u siebie, zapoznaje się z nimi, bada je i analizuje - dodała.
Jak poinformowała w środę PAP katowicka prokuratura, w czwartek mają rozpocząć się przesłuchania personelu medycznego szpitala w Nowym Targu. Przesłuchiwany będzie "zarówno personel medyczny, jak i pielęgniarski". Przesłuchania zaplanowano na co najmniej kilka dni, odbędą się także w przyszłym tygodniu.
Zanim sprawę przekazano do Katowic, przesłuchano męża i matkę zmarłej 33-latki, zgromadzono dokumentację medyczną z pobytu pacjentki w szpitalu. Przeprowadzono też sekcję zwłok, w trakcie której pobrano tkanki do dalszych badań. Nie ma jeszcze ich wyników, prokuratura czeka na te dokumenty.
Wcześniej Wichary informowała, że w Prokuraturze Regionalnej w Katowicach istnieje zespół prokuratorów nazywany "działem błędów medycznych", który zajmuje się wyłącznie takimi postępowaniami. - Są to prokuratorzy naprawdę wysoko wykwalifikowani, którzy prowadzą tylko tego typu postępowania - zapewniła rzeczniczka.
Po doniesieniach medialnych swoje postępowanie wyjaśniające z urzędu wszczął również Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec. W poniedziałek informował on, że "doszło do naruszenia praw pacjentki, doszło do naruszenia prawa do udzielania świadczeń zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, doszło do naruszenia praw pacjenta do udzielania świadczeń zdrowotnych z należytą starannością, ale również w zakresie naruszenia prawa pacjenta do uzyskania rzetelnej klarownej informacji o stanie zdrowia i tego, jaki jest plan terapeutyczny wobec tego pacjenta, a również stwierdziliśmy naruszenie praw pacjenta do dokumentacji medycznej w postaci nierzetelnego jej wypełniania i braków w dokumentacji".
Trzy dni w szpitalu
To miało być pierwsze dziecko pani Doroty i pana Marcina. Ślub wzięli we wrześniu, zaczęli budowę domu. Małżeństwo mieszkało w Bochni, a na Podhale przyjechali w odwiedziny do mamy pani Doroty. Wtedy kobieta trafiła do szpitala w Nowym Targu.
Pani Dorota spędziła w szpitalu trzy dni. Pan Marcin, mąż zmarłej, w rozmowie z reporterem programu "UWAGA! TVN" wspominał, że lekarze przez niemal cały pobyt jego żony w szpitalu dawali szanse nie tylko na jej wyzdrowienie, ale też na ocalenie ciąży.
Ostatni kontakt z rodziną pani Dorota miała około godziny 21 we wtorek. Przekazywała wówczas, że źle się czuje, wymiotowała, miała dreszcze.
Czytaj też: Śmierć ciężarnej pani Doroty. Minister zdrowia o prawie "każdej kobiety w tym kraju"
- Rano zadzwoniła do mnie pielęgniarka, że stan żony się pogorszył. Poprosiła o natychmiastowy przyjazd. Myślałem, że stało się coś z dzieckiem, ale tego się nie spodziewałem - podkreślał mąż pani Doroty.
- CRP rosło, czyli rosło zagrożenie rozwojem sepsy u pacjentki. Nie wiem, na co czekali lekarze. Z jednej strony może czekano na obumarcie płodu, ale z drugiej strony nie monitorowano jego stanu. Badanie USG przy przyjęciu wykazało płód żywy, potem z tego, co wiem od rodziny, pani Dorota domagała się powtórzenia badania. Ostatecznie badanie USG ponownie wykonano dopiero wtedy, gdy stan jej zdrowia się dramatycznie pogorszył. To był już ostatni etap wstrząsu septycznego - mówiła mecenas Jolanta Budzowska, która reprezentuje rodzinę pani Doroty.
Po tragedii szpital opublikował krótkie oświadczenie, w którym zapowiedział pełną współpracę ze śledczymi i wyraził współczucie dla rodziny zmarłej. Dyrekcja szpitala zapowiedziała też, że nie będzie komentowała sprawy.
Kolejna taka sprawa
To kolejne śledztwo dotyczące śmierci ciężarnej kobiety, toczące się w Prokuraturze Regionalnej w Katowicach. Kilka tygodni temu prokuratura przedłużyła o kolejne trzy miesiące postępowanie w sprawie śmierci 30-letniej ciężarnej Izabeli, która zmarła w 2021 roku w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie na skutek wstrząsu septycznego. Zarzuty w tej sprawie usłyszało trzech lekarzy. Rodzina zmarłej stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do śmierci 30-latki.
Prokuratura Regionalna w Katowicach wyjaśnia też okoliczności śmierci 37-letniej Agnieszki z Częstochowy, która zmarła na początku 2022 roku, kilka tygodni po stracie ciąży bliźniaczej. Według dotychczasowych ustaleń, płody zmarły jeszcze w łonie matki, w około 12. tygodniu ciąży. Przed kilkoma tygodniami śledczy otrzymali obszerną, liczącą około 600 stron kompleksową opinię biegłych, w której specjaliści odnoszą się do leczenia kobiety w kilku szpitalach. Dokument ma kluczowe znaczenie w prowadzonym śledztwie, trwa jego analiza.
Autorka/Autor: bp/tam
Źródło: RPO, "Uwaga! TVN", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24