Gdy 23 lata temu Jerzy Galos skoczył do wody na główkę i został sparaliżowany, nie spodziewał się, że będzie mógł w życiu zrobić jeszcze cokolwiek. Siedem lat później powstał jego pierwszy szkic. Teraz maluje krajobrazy i martwą naturę, a swoje obrazy tworzy bez użycia rąk. W rozmowie z reporterem TVN24 wyznaje, że marzy o malowaniu koni. W niedzielę obchodził 15-lecie swojej twórczości.
23 lata temu Jerzy Galos skoczył na główkę do wody. Skok skończył się tragicznie, mężczyzna złamał kręgosłup i doznał paraliżu czterokończynowego. Pozostał mu wózek inwalidzki i długa rehabilitacja. I choć mogłoby wydawać się, że w takich okolicznościach mógł się załamać, ten swoją postawą pokazuje, że życie osoby niepełnosprawnej może być pełne pasji.
"Stwierdziłem, że można dać coś jeszcze od siebie"
– Z początku było trudno. Jak to na wsi, nic nie przystosowane do jazdy na wózku. Gdy spróbowałem rysunku, stwierdziłem, że można dać coś jeszcze od siebie, a nie tylko patrzeć w telewizor czy jeździć po piwo – wspomina pan Jerzy w rozmowie z reporterem TVN24.pl
Wszystko zaczęło się podczas rehabilitacji. Wtedy jedna z lekarek opiekująca się panem Jerzym podsunęła mu broszurki o malarstwie. Postanowił spróbować, lecz jedynym narzędziem, którym mógł się posłużyć, były usta. Ołówkiem stworzył swój pierwszy szkic.
Po szkicach przyszedł czas na akwarele. – Spodobało mi się – podkreśla pan Jerzy, choć przyznaje, że pojawiały się wątpliwości.
Te jednak szybko zostały rozwiane, gdy na aukcji charytatywnej na festynie 10 z 20 obrazów pana Jerzego zostało sprzedanych. Później 3 przekazał Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Wszystkie znalazły kupców.
Potem z pomocą przyszedł burmistrz Skawiny. Ten zafundował panu Jerzemu farby olejne i płótna, a nad jego twórczością czuwał plastyk.
Marzy o malowaniu koni
W minioną niedzielę w podkrakowskich Jaśkowicach pan Jerzy Galos obchodził 15-lecie swojej twórczości.
W rozmowie z reporterem TVN24 przyznaje, że swoją twórczość chce rozwijać. – Marzy mi się malowanie koni. Nie jestem jednak Kossakiem. Stawy, pręgi, cięciwa, to jednak trudno oddać – mówi.
Dodaje też, że nie może tworzyć wszystkiego, co by chciał. – Trudno mi malować architekturę. Narysowanie prostej kreski ustami jest jednak trudne - żartuje.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków