Flippery, czyli automaty do gier, czasy świetności mają już za sobą. W Krakowie zyskują jednak drugą młodość, a to wszystko dzięki dwóm pasjonatom, którzy postanowili zebrać maszyny w jedno miejsce i otworzyć muzeum. – Tu można dotykać eksponatów i cieszyć się nimi – zachwala jeden z twórców Muzeum Flipperów.
Pomieszczenia o powierzchni 300 metrów kwadratowych wypełnione flipperami. Na razie są 42, wkrótce będzie ich 50. Muzeum Flipperów to prawdziwy raj dla amatorów starych maszyn do gier. A nimi są właśnie jego założyciele: Marcin Moszczyński i Maciej Oleśniak.
W rozmowie z TVN24 przyznają, że sam pomysł zrodził się z ich pasji. Najpierw kolekcjonowali maszyny, by później dojść do wniosku, że chcą podzielić się nimi ze światem.
"Eksponaty" ze stodoły
Zbierając "eksponaty" do kolekcji, szukali w piwnicach, szopach i na strychach.
- Miałem taką jedną sytuację, pojechałem do jakiejś stodoły. Najpierw przez telefon właściciel powiedział, że wszystko jest sprawne. Na miejscu okazało się, że nic nie działa, zniszczony. Pooglądałem, ale stwierdziłem, że da się z nim coś zrobić. To 40-letnia maszyna, szkoda było pozbywać się takiego kawałka historii. Poświęciłem tygodnie, by ją odnowić. Teraz cieszy kolejne pokolenie – opowiada Oleśnicki.
"Wciąż na chodzie"
Najstarszy ze znajdujących się w muzeum flipperów pochodzi z 1974 roku. – Ma już 42 i jest na chodzie – zaznacza Moszczyński. Wśród maszyn, które można podziwiać są te, które znalazły się w pierwszej 10 najbardziej grywalnych flipperów. Otwarcie Muzeum już w piątek.
Autor: mmw/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków