Prawie promil alkoholu w organizmie miał 33-latek, który przyjechał do krewnej po swojego syna. Mężczyzna wszczął awanturę, bo kobieta nie chciała przekazać swojego wnuka pod opiekę pijanemu ojcu.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek (13 marca) w gminie Lesko na Podkarpaciu. Jak poinformowała aspirant sztabowy Katarzyna Fechner, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Lesku, około godziny 15.30, mieszkanka gminy Lesko powiadomiła dyżurnego policji, że pod jej dom przyjechał zięć i dobija się do drzwi. - Mężczyzna chciał zabrać swojego syna, który przebywał pod opieką babci. Ponieważ kobieta, obserwując zachowanie mężczyzny, podejrzewała, że jest pijany, odmówiła przekazania dziecka - poinformowała policjantka.
Alkomat wykrył alkohol, 33-latek tłumaczył, że zażył syrop
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, zbadali 33-latka alkomatem. - Urządzenie wskazało w organizmie mężczyzny 0,94 promila alkoholu - przekazała aspirant Fechner. - W takim też stanie 33-latek kierował pojazdem i chciał "zaopiekować się" swoim trzyletnim synem. Policjantom tłumaczył, że wcześniej zażył syrop na kaszel. Leska policja prowadzi dalsze czynności w tej sprawie. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz wysoka grzywna.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24