Bocian Edzio nie odleci do ciepłych krajów, przynajmniej nie w tym roku. Został postrzelony z wiatrówki. Zakrwawionego ptaka uratowali rolnicy, teraz opiekują się nim pracownicy Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu.
Postrzelony bocian trafił do lecznicy w czwartek. – Śrut utkwił w kości skrzydła ptaka. Już go wyjęliśmy, ale teraz konieczna jest rehabilitacja – tłumaczy Jakub Kotowicz, wiceprezes ośrodka. Dlatego Edzio, bo takie imię otrzymał bocian, musi przezimować w Przemyślu.
"Broń w nieodpowiednich rękach"
- W sezonie letnim mamy dużo takich sytuacji – zauważa Kotowicz. – Bociany lubią osiedlać się blisko siedzib ludzkich i niektórym osobom to przeszkadza. To, razem z łatwym dostępem do broni pneumatycznej, prowadzi do bardzo przykrych konsekwencji.
Wiceprezes ośrodka wspomina, że jeden z bocianów, który trafił pod opiekę lekarzy miał w swoim ciele aż 10 kawałków śrutu. Jak dodaje Kotowicz, "nawet jeden pocisk sieje spustoszenie".
- Przez obecne prawo broń pneumatyczna często trafia w nieodpowiednie ręce. Szanse na namierzenie sprawcy są bliskie zeru – mówi wiceprezes lecznicy.
Bociany lubią mieszkać blisko ludzi
Edzio wróci do zdrowia, jednak teraz przed lekarzami z ORZW wiele tygodni ciężkiej pracy – trzeba rannego ptaka z powrotem nauczyć latać i radzić sobie na wolności.
- Bociany lubią towarzystwo ludzi i zakładają swoje gniazda w pobliżu ich siedzib. Oczywiście, że czasem trochę brudzą, ale mimo wszystko powinniśmy się cieszyć, że taki piękny ptak wybrał sobie nasz dom – tłumaczy Kotowicz. Jak dodaje, sąsiedztwo bociana to "obcowanie z naturą w najpiękniejszej postaci".
Dodatkowo, jeśli bocian zdecyduje się gdzieś zamieszkać, bardzo trudno go wyprosić. – Bociany przywiązują się do miejsca. Dlatego najlepiej po prostu nie stawiać samochodu pod gniazdem i cieszyć się z nowego sąsiada – przekonuje Kotowicz.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: ORZW W Przemyślu