"Dziś w Urzędzie Miasta Krakowa doszło do skandalicznego incydentu. Na dzienniku podawczym została rozpylona drażniąca substancja" - zrelacjonował w mediach społecznościowych Aleksander Miszalski, prezydent Krakowa.
Dziś w Urzędzie Miasta Krakowa doszło do skandalicznego incydentu. Na dzienniku podawczym została rozpylona drażniąca...
Posted by Aleksander Miszalski on Friday, September 12, 2025
W komunikacie na stronie magistratu czytamy, że w godzinach popołudniowych do urzędu weszły dwie osoby w strojach sanitarnych, które po złożeniu pisma do prezydenta, "rozpyliły w kierunku urzędników brunatną, drażniącą substancję".
"Granicą każdego happeningu powinno być bezpieczeństwo"
"Narażeni zostali pracownicy urzędu oraz mieszkańcy, którzy w tym czasie załatwiali swoje sprawy. Poszkodowane urzędniczki skarżą się na podrażnienia błon śluzowych" - skomentował prezydent.
Biuro prasowe precyzuje, w rozmowie z tvn24.pl, że na szczęście nie było potrzeby wzywania karetki.
"Granicą każdego happeningu powinno być bezpieczeństwo i godność drugiego człowieka oraz szacunek wobec osób, które wykonują swoją pracę. Akcja performerska nie może narażać innych na niebezpieczeństwo, stres czy poczucie zagrożenia. To nie ma nic wspólnego z odpowiedzialnym wyrażaniem opinii" - zaznacza biuro prasowe w komunikacie.
Natomiast Miszalski w internetowym wpisie zaznacza, że choć nawet najostrzejsza krytyka władz miasta "jest elementem demokracji", to "atak na urzędników i mieszkańców, którzy przyszli do magistratu, nie ma nic wspólnego z debatą publiczną". I dodał: "To forma agresji".
Policja: czynności w kierunku zakłócenie porządku publicznego
Na miejsce została wezwana policja, analizowane są też zapisy monitoringu.
- Do zdarzenia doszło około godz. 14.40. Dwaj mężczyźni byli ubrani w kombinezony malarskie, mieli na twarzach maseczki. Rozpylili jakąś substancję. Gdy przybyliśmy na miejsce, już ich nie było - mówi nam podinspektor Katarzyna Cisło, rzeczniczka małopolskiej policji.
Policja czeka na oficjalne zawiadomienie, które ma złożyć urzędu miasta.
- Wszystko wskazuje na to, że będziemy prowadzić sprawę w kierunku zakłócenie porządku publicznego (według artykułu 51 Kodeksu wykroczeń grozi za to kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny - przyp. red.) - informuje policjantka.
Autorka/Autor: tm/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Bogusław Świerzowski / krakow.pl