Samolot linii Ryanair przymusowo, tuż po starcie z lotniska w Balicach, musiał lądować. Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 14 października, przed godziną 21, a przyczyną było agresywne zachowanie pasażera. Miał próbować podduszać osobę siedzącą obok i nie słuchał poleceń załogi. Na pasie lotniska czekała policja i pogotowie. Samolot poleciał dalej już bez agresywnego pasażera.
W poniedziałek wieczorem służba dyżurna Placówki Straży Granicznej w Krakowie - Balicach została poinformowana przez dyżurnego Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków - Balice, iż kapitan samolotu rejsowego lecącego do Paryża prosi o interwencję ze względu na awanturę na pokładzie.
"Na miejsce udali się funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych. Okazało się, że 34-letni Polak zaraz po starcie samolotu fizycznie zaatakował innego pasażera, uderzał pięścią w okno i siedzenia oraz groził, że wysadzi samolot. W związku z zaistniałą, bardzo niebezpieczną, sytuacją kapitan statku powietrznego podjął decyzję o zawróceniu samolotu na lotnisko" – opisała w komunikacie Justyna Drożdż z Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.
Podobne w treści oświadczenie wysłały służby prasowe Ryanaira. - Przepraszamy pasażerów za wszelkie niedogodności, ale zachowanie jednego z pasażerów było całkowicie poza naszą kontrolą - dodano.
Na chwilę się uspokoił
Po przybyciu funkcjonariuszy agresywny pasażer dobrowolnie opuścił samolot.
"Jednak po doprowadzeniu Polaka do pomieszczeń SG - w trakcie przeprowadzania czynności wyjaśniających - mężczyzna zrobił się bardzo agresywny, w związku z tym zastosowano wobec niego środki przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających oraz użyto kajdanek zespolonych" – dodała w komunikacie.
Relacja pasażerki
Relację z tego, co się działo na pokładzie samolotu dostaliśmy na Kontakt24.
- Trzy minuty od startu, w środkowej części samolotu zaczęło robić się gęsto. Obsługa zaczęła biec do centralnej części. Nagle zapaliły się światła. W pewnym momencie myśleliśmy, że to sytuacja związana z maszyną. Później okazało się, że to jeden z pasażerów próbował poddusić drugiego. Ludzie zaczęli wstawać, a to był moment startu, czyli jeden z najbardziej niebezpiecznych manewrów. Kapitan przekazał w komunikacie, że będziemy zawracać na lotnisko w Balicach - opowiedziała jedna z pasażerek. Dodała, że ze względów bezpieczeństwa samolot nie mógł lądować od razu, nie pozwalała na to masa paliwa. - Następne pół godziny spędziliśmy w powietrzu. Przed godziną 21 samolot wylądował. Na płycie lotniska czekała policja i ambulans. Pasażer, który został podduszany nie był w najlepszym stanie, ale pozostawał przytomny. Drugiego wyprowadzili policjanci - mówiła.
Pasażerka lotu dodała, że z pokładu samolotu zabrano wszystkie rzeczy agresywnego mężczyzny. - Sprawdzono również bagaże w tej części samolotu, aby upewnić się, czy jest bezpiecznie. Poszkodowany pasażer po zbadaniu przez lekarza miał powrócić na pokład samolotu i kontynuować lot - relacjonowała.
Według pasażerki załoga samolotu zachowała wszystkie procedury bezpieczeństwa. Po przeprowadzeniu całej procedury samolot miał wystartować ponownie.
Zarzut dla pasażera
34-latek został zatrzymany. Postawiono mu zarzut popełnienia przestępstwa za naruszenie art. 211 ust. 1 pkt.7 Ustawy Prawo Lotnicze, tj. kto nie wykonuje poleceń dowódcy statku powietrznego związanych z bezpieczeństwem lotu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku. Noc spędził w Pomieszczeniach dla Osób Zatrzymanych przy Komendzie Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Dzisiaj ma zostać doprowadzony do Prokuratury Rejonowej Kraków - Prądnik Biały.
Źródło: Kontakt24/tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Pasażerka/Kontakt24