Bodzentyn w województwie świętokrzyskim stoi nad finansową przepaścią - w kasie miasta są pustki, wypłat nie dostają nauczyciele i pracownicy lokalnego przedsiębiorstwa usług komunalnych. Władze tłumaczą, że radni nie przychodzili na sesje, więc od dwóch miesięcy nie uchwalili programu naprawczego. Z tego powodu wkrótce premier ma odwołać burmistrza i radę, powołując w ich miejsce komisarza.
Ponad 150 nauczycieli nie otrzymało w listopadzie wynagrodzeń w gminie Bodzentyn pod Kielcami. Z kolei pracownicy lokalnego Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych na wypłaty czekają już drugi miesiąc.
Gmina tonie w długach po uszy i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie wydostała się na powierzchnię.
- Nauczyciele nie mają zapasów finansowych, a ci, którzy mają, to niewielkie. Jeśli sytuacja przeciągnie się na grudzień, to w razie konieczności nauczyciele pójdą do sądu pracy - powiedział tvn24.pl Zbigniew Błasiński, prezes zarządu okręgu świętokrzyskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego. Zapowiedział, że nauczyciele nie będą strajkować.
Nic nie wskazuje na to, by końcówka listopada przyniosła przełom. - Kwota zadłużenia jest bardzo trudna do określenia (...). Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych jest w takim stanie finansowym, że w każdej chwili prezes tego przedsiębiorstwa może ogłosić upadłość. To może wygenerować olbrzymie zobowiązania finansowe - powiedział dla TVN24 burmistrz miasta Dominik Dudek.
To pierwsza kadencja Dudka w Bodzentynie. W maju został zaprzysiężony na burmistrza po wygranych wyborach z dotychczasowym włodarzem Dariuszem Skibą. Dudek mówi, że gdy objął rządy, kasa gminy była "wyczyszczona".
Milionowe długi
Radni skupieni wokół poprzedniego burmistrza, choć są w opozycji do Dudka, w radzie rozdają karty i torpedują wprowadzenie programu naprawczego, nie pojawiając się na sesjach. Czworo złożyło nawet swoje mandaty. Bez ich obecności nie ma szans na wprowadzenie planu, którego wdrożenie nakazała gminie we wrześniu Regionalna Izba Obrachunkowa w Kielcach (RIO).
Skąd w ogóle nagła potrzeba ratowania finansów Bodzentyna? RIO uznała, że ustalone w budżecie dochody i wydatki samorządu są nierealistyczne. Tak bardzo, że z nadwyżkowego budżetu zaczęła nagle ziać dziura na ponad 20 milionów złotych. To nawet jedna czwarta rocznych przychodów gminy.
Burmistrz Dominik Dudek twierdzi, że różnica jest efektem wpisania przez poprzedników do budżetu m.in. dotacji, które zostały już wykorzystane. Kwoty z uchwalonego przez poprzedników budżetu nazywa "wirtualnymi", wpisanymi na potrzeby kampanii wyborczej.
To jednak nie koniec. Według niektórych szacunków dług samorządu wynosi między kilkadziesiąt a nawet 117 milionów złotych. Stąd konieczność wprowadzenia programu naprawczego, który z jednej strony wyprowadziłby gminę na prostą, ale z drugiej zamroziłby jej rozwój - potencjalnie nawet na trzy najbliższe lata, w trakcie których Bodzentyn nie mógłby rozpoczynać nowych inwestycji.
Opozycja: burmistrz za nic ma ludzi
- Regionalna Izba Obrachunkowa postawiła gminę przed drastycznymi skutkami. Plan naprawczy to nie tylko kredyt z budżetu państwa, ale przede wszystkim totalne zahamowanie pozyskania środków zewnętrznych na inwestycje - zwróciła uwagę w rozmowie z tvn24.pl opozycyjna względem Dudka przewodnicząca Rady Miejskiej w Bodzentynie Agnieszka Barcikowska, jedna z radnych bojkotujących sesje rady miasta.
Rezygnacja z inwestycji to cena, jaką gmina Bodzentyn musiałaby zapłacić za preferencyjną rządową pożyczkę na uregulowanie bieżącego deficytu.
- Czas trwania programu naprawczego to czas, kiedy kończy się perspektywa unijna. Chodzi o drogi, o nowe przedszkole ze żłobkiem, o rozwój turystyki, z której żyje wielu mieszkańców. Dla nas to jest szok - stwierdziła Barcikowska. Podkreśliła, że program naprawczy wiązałby się m.in. ze zwolnieniami, wprowadzeniem droższej niż w Zakopanem opłaty klimatycznej i zamknięciem szkoły podstawowej w Woli Szczygiełkowej. - Burmistrz za nic ma ludzi. Nie odbyły się żadne konsultacje społeczne ani w sprawie likwidacji szkoły w Woli Szczygiełkowej, ani w sprawie opłaty klimatycznej - stwierdziła przewodnicząca.
Agnieszka Barcikowska powątpiewa, czy RIO postępowało z troski o dobro gminy. Radna zwróciła uwagę, że wcześniej izba pozytywnie zaopiniowała m.in. budżet na 2024 rok.
Władzę ma przejąć komisarz
Burmistrz Dudek zaznaczył jednak, że "program naprawczy jest przesądzony". Pytanie tylko, kto go wprowadzi, bo 15 listopada wojewoda świętokrzyski Józef Bryk wystąpił z wnioskiem do ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji o zawieszenie organów gminy, czyli burmistrza i rady.
Czytaj też: Ogłosili, że nie będzie kar. Nagle przybyło 600 miejsc dla turystów. "To jeszcze nie koniec"
- Czekamy cały czas na decyzję w tej sprawie. Pierwszym krokiem jest zgoda ministerstwa, jednak ostateczną decyzję podejmie premier - powiedziała nam we wtorek rzeczniczka wojewody Angelina Kosiek. - Demokratycznie wybrana władza w Bodzentynie nie jest w stanie pracować. Dlatego jedynym rozwiązaniem na ten moment wydaje się zawieszenie burmistrza i rady miasta - dodała.
Za zawieszone władze gminy miałby wejść wyznaczony przez premiera komisarz, którego zadaniem byłoby uratowanie Bodzentyna przed zderzeniem się z finansową górą lodową. - Program naprawczy został narzucony i nie istnieje żaden mechanizm, który mógłby cofnąć tę konieczność - skomentował burmistrz.
To nie przekonuje Agnieszki Barcikowskiej, według której burmistrz od początku swojego urzędowania dążył do programu naprawczego dla celów politycznych i nie był zainteresowany innymi sposobami podreperowania budżetu Bodzentyna. - Pan Dudek jako radny w poprzedniej kadencji złożył około 15 zawiadomień do prokuratury, zlecił wiele kontroli. Jeśli wtedy wiedział, że finanse są w złym stanie, to po co pchał się na stanowisko burmistrza? - skwitowała.
Wysłaliśmy we wtorek pytania do MSWiA w sprawie powołania komisarza w gminie Bodzentyn. Nie otrzymaliśmy jak dotąd odpowiedzi. Według przepisów komisarz, który przejmuje obowiązki władz samorządu, będzie miał za zadanie "niezwłocznie opracowywać i przedstawić do zaopiniowania" Regionalnej Izbie Obrachunkowej program postępowania naprawczego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24