Asfalt oderwał się od jezdni i wyleciał w powietrze prawdopodobnie spod kół samochodu jadącego z przodu. Następnie przebił przednią szybę kolejnego auta i uderzył kierowcę w szyję. Zraniony mężczyzna zdołał zjechać na pobocze. Policja wskazuje, że zawinił zarządca drogi, czyli władze Tychów.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w środę około godziny 13 na drodze krajowej numer 86 w Tychach na pasie w kierunku Pszczyny. 34-letni kierowca mazdy został uderzony w szyję odłamkiem asfaltu.
Jak zmierzyli policjanci, był to spory kawałek w kształcie trójkąta o wymiarach 12 na 15 na 16 centymetrów i wysokości 8 centymetrów.
Zraniony kierowca zjechał na pobocze
- Kierowca był na tyle sprawny, przytomny i doświadczony, że zaraz po zdarzeniu zjechał na pobocze - mówi Paulina Kęsek, rzeczniczka policji w Tychach. Zauważa, że mogło dojść do kolizji lub wypadku, bo to ruchliwa trasa i kierowcy jeżdżą z wyższą prędkością niż w mieście.
Na drodze lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ostatecznie kierowcę zabrała do szpitala naziemna karetka. - Mężczyzna ma siniaki i zadrapania na szyi. Tego samego dnia wrócił do domu. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - mówi Kęsek.
34-latek jechał z pasażerką, której nic się nie stało.
Winni nie kierowcy, ale władze Tychów
- Prawdopodobnie kawałek asfaltu oderwał się od nawierzchni i wypadł spod kół auta, które jechało przed mazdą. Kierowca tego samochodu nie zatrzymał się, mógł w ogóle nie zauważyć, że coś się stało - mówi Kęsek.
I zaraz dodaje, "że trudno tu w ogóle mówić o winie kierowców", zarówno tego, który jechał z przodu, jak i poszkodowanego. Policjanci przeprowadzili lustrację drogi. - Do zdarzenia przyczynił się zły stan nawierzchni - mówi Kęsek.
Policja powiadomiła o tym zarządcę drogi, którym jest urząd miasta w Tychach.
Z powodu zdarzenia przez godzinę utrudniony był ruch, zwłaszcza w kierunku Pszczyny.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja