To miała być rutynowa kontrola. Mieszkaniec Bielska przyjechał do warsztatu na umówioną wizytę. W trakcie przeglądu, jeden z mechaników zauważył pod samochodem podejrzany ładunek. Wezwano policyjnych pirotechników.
– Funkcjonariusze zabezpieczyli improwizowane urządzenie wybuchowe. Ładunek został zneutralizowany do postaci, która nie zagrażała bezpieczeństwu osób przebywających w warsztacie. Na czas trwania czynności ewakuowano pięć osób – mówi Elwira Jurasz z policji w Bielsku-Białej.
Z jakim urządzeniem mamy do czynienia? Ocenią biegli
Zabezpieczony materiał został przekazany do badań. Wyniki prawdopodobnie będą znane w przyszłym tygodniu.
– Dowiemy się wtedy, z jakiego typu urządzeniem mamy do czynienia. Czy mogło zagrażać bezpieczeństwu i życiu osób oraz, kto i w jaki sposób umieścił je pod pojazdem – przyznaje Jurasz.
Nie chce spekulować, jak ładunek mógł znaleźć się pod autem. - Ze względu na prowadzone śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności zdarzenia, nie możemy zdradzać żadnych szczegółów - dodaje rzecznik policji.
Wiadomo, że Prokuratura Rejonowa w Bielsku - Białej wszczęła już postępowanie w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na kierowaniu gróźb karalnych. Może za nie grozić do 2 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło przy ul. Tęczowej:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: msin / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice | Artur Stęszewski