Szereg nieprawidłowości wykryła kontrola Państwowej Inspekcji Pracy po śmiertelnym wypadku, do którego doszło pod koniec ubiegłego roku na Śląsku. Pracownik remontujący wiadukt kolejowy spadł z wysokości sześciu metrów i zginął na miejscu. Jak ustaliła PIP, wcześniej bez zabezpieczeń wyrywał drewniane deski nad przepaścią. Przed sądem może stanąć kierownik robót.
Do wypadku na remontowanym wiadukcie kolejowym nad jedną z dróg krajowych na Górnym Śląsku doszło pod koniec ubiegłego roku. Pracownik robót zginął po tym, jak spadł z wysokości około sześciu metrów na asfalt. Po zdarzeniu kontrolę przeprowadziła Państwowa Inspekcja Pracy (PIP). Kontrolerzy wykazali szereg nieprawidłowości.
Czytaj też: Zerwało się rusztowanie pod remontowanym wiaduktem. Jeden pracownik zginął, drugi ciężko ranny
PIP: po raz kolejny przyczyną tragedii była ludzka bezmyślnoś
Jak poinformowała w komunikacie PIP, przed tragedią dwaj pracownicy wyrywali drewniane deski chodnika technicznego przy krawędzi wiaduktu nad otwartą przestrzenią. Gdy zdjęli już większość desek, jeden z robotników zachwiał się i runął w przepaść. Zginął po uderzeniu w asfalt.
Katowiccy inspektorzy pracy przyznają, że nie byli w stanie ustalić jednoznacznej przyczyny tragedii, bo zeznania świadków się nie pokrywały. "Jedni twierdzili, że stracił on równowagę, gdy pękła wyrywana łomem deska, inni, że został uderzony drewnianą belką unoszoną w tym momencie przez dźwig" - czytamy w komunikacie.
Kontrolerzy ustalili jednak, że w trakcie robót doszło do szeregu nieprawidłowości, których wyeliminowanie mogłoby uratować mężczyźnie życie. Zwracają uwagę między innymi na brak balustrad ochronnych zabezpieczających przed upadkiem z wysokości, tolerowany przez kierownika robót brak szelek bezpieczeństwa i brak "wykonania tymczasowego pokrycia miejsc stwarzających zagrożenie upadkiem pracowników z wysokości i ciągów komunikacyjnych w zakresie zapewniającym bezpieczne poruszanie się po konstrukcji wiaduktu".
Słowem - pracownicy byli kompletnie niezabezpieczeni przed ewentualnym upadkiem. "Po raz kolejny przyczyną tragedii była ludzka bezmyślność" - czytamy w komunikacie PIP.
Czytaj też: Śmiertelny wypadek w rzeźni. Ogłuszona świnia odzyskała przytomność i stratowała pracownika
Wstrzymanie robót i postępowanie prokuratury
Jak poinformowali inspektorzy pracy, wznowienie prac na wiadukcie zostało wstrzymane do czasu "wykonania odpowiednich zabezpieczeń przed upadkiem pracowników z wysokości i konstrukcji tymczasowych umożliwiających bezpieczne poruszanie się po pozostałych elementach pokrycia wiaduktu".
"Zastosowano postępowanie mandatowe. Zaś wobec kierownika robót, z uwagi na stwierdzone rażące naruszenia przepisów, przypisując mu umyślność w tym zakresie, dalszy bieg sprawy przekazano prokuraturze prowadzącej odrębne postępowanie" - czytamy w komunikacie.
Źródło: PIP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PIP