8 października w bielskim sądzie okręgowym ma ruszyć proces w sprawie wypadku w miejscowości Przybędza (woj. śląskie). Pod koniec marca ubiegłego roku bus z górnikami zderzył się tam z samochodem ciężarowym. Zginęło 8 osób, a 10 zostało rannych.
Proces miał rozpocząć się z początkiem lutego, ale się nie doszło do tego ze względu na stan psychiczny oskarżonego w sprawie Janusza S., kierowcy ciężarówki. – Teraz biegli orzekli, że mężczyzna może już stanąć przed sądem - mówi Jarosław Sablik, rzecznik sądu.
"Naruszył zasady bezpieczeństwa"
Prokuratura w akcie oskarżenia zarzuciła Januszowi S., że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa, gdyż zestaw, który prowadził, był w złym stanie technicznym. Kierowca jechał także zbyt szybko, przez co wózek do przewozu drewna stracił stabilność, zjechał na przeciwległy pas i zderzył się z prawidłowo jadącym busem.
Mężczyzna był trzeźwy. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Akt oskarżenia obejmował początkowo również diagnostę stacji badania pojazdów - Romana Sz., który w październiku 2011 roku dopuścił do ruchu uszkodzony wózek. Prokuratorzy wyszczególnili, że pojazd miał "wadliwie wykonane spawania pęknięć ramy, zużyte opony, niesprawny układ hamulcowy i brak świateł obrysowych".
Ze względu na kłopoty zdrowotne Janusza S., sprawa Romana Sz. została wyłączona do osobnego postępowania. Rozpatruję ją Sąd Rejonowy w Cieszynie. Mężczyźnie grozi grzywna lub do dwóch lat więzienia.
Górnicy wracali z pracy do domu
28 marca ubiegłego roku Janusz S. prowadził ciężarówkę, która ciągnęła wózek do przewozu drewna. Późnym wieczorem w Przybędzy - na drodze krajowej nr 69 między Żywcem a Węgierską Górką - przyczepa uderzyła w jadący z naprzeciwka bus. Z pracy wracali nim górnicy z kopalni Mysłowice-Wesoła. Na miejscu zginęło sześciu pasażerów i kierowca. Ósma osoba zmarła w szpitalu. 10 osób zostało rannych.
Autor: jsy/mz / Źródło: TVN24 Katowice/ PAP
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24