Kobieta poprosiła policjantów o pomoc w wydostaniu z auta swojego dziecka. Jej dwuletnia córka siedziała sama w samochodzie, który zamknął się samoczynnie. Kłopot polegał na tym, że w środku zostały także kluczyki. Dziewczynka płakała, była spocona, miała rumieńce na pliczkach. Jeden policjant odwrócił jej uwagę, drugi wybił szybę.
Dwuletnia dziewczynka została sama w samochodzie na rynku w Rajczy na Żywiecczyźnie. Do zdarzenia doszło w poniedziałek tuż po godzinie 15. O sprawie została zawiadomiona miejscowa policja.
Jak czytamy w policyjnym komunikacie, do komisariatu w Rajczy zadzwoniła matka dziewczynki. Roztrzęsiona poinformowała, że samochód zamknął się samoczynnie. W środku zostały także kluczyki. Kobieta nie wiedziała, jak wydostać dziecko.
"Była załzawiona, zdezorientowana i spocona"
Gdy policjanci przyjechali na miejsce, dwulatka była w aucie już kilkanaście minut. "Była załzawiona, zdezorientowana i spocona. Na policzkach miała widoczne rumieńce." - opisują
Słońce świeciło mocno, a wewnątrz samochodu rosła temperatura. Policjanci nie mogli się wahać, co robić. Starszy posterunkowy Jan Duraj uspokajał i odwracał uwagę dziecka, a starszy sierżant Przemysław Kamiński wybił szybę w samochodzie i otworzył auto.
Dziewczynce na szczęście nic się nie stało. Cała i zdrowa trafiła w ramiona mamy. Jednak policjanci alarmują, pozostawienie dziecka choć na chwilę w samochodzie zagraża jego zdrowiu, a nawet życiu, zwłaszcza przy słonecznej pogodzie.. "Bądźmy uważni również na to, gdzie zostawiamy kluczyki od pojazdu, a także pod żadnym pozorem nie dajmy ich do zabawy dziecku. Chwila naszej nieuwagi może zakończyć się tragicznie" - przestrzegają.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja