Burmistrz zakochał się w swojej asystentce. Ogłosił to publiczne w mediach społecznościowych, żeby spokojnie pokazywać się z nią po pracy. I wybuchło. "Weźmy przykład Billa Clintona. Cała Ameryka, cały świat o tym mówił".
"Jestem po uszy zakochany i chciałbym przebywać z Aleksandrą non stop, a będąc biologiem z wykształcenia wiem, że biochemia zakochania dodaje mi niesamowitej energii do pracy i życia, wysoka dopamina w mózgu i adrenalina we krwi daje mi siły i zapał do przenoszenia gór, co też super działa na mój zapał do pracy" - wyznał Stanisław Piechula, burmistrz Mikołowa na swoim profilu na faceboku.
Pierwszy jego post w tej sprawie brzmiał dokładnie tak:
Aleksandra Czech to asystentka burmistrza. Piechula: "Tyle krążyło różnych plotek, że postanowiłem to zakończyć. Nie chcę budzić zaskoczenia, że po pracy prywatnie pokazuję się ze swoją nową partnerką".
Dwa pierwsze komentarze usunął, potem nie miał czasu. Jest ich już ponad sto i ciągle przybywa.
"Jest pan burmistrzem, a nie bogiem"
"Brawo, panie burmistrzu!"
"Ciekawe, co by pani powiedziała, jakby pani mąż wykręcił taki numer"
"Współczuję żonie i dzieciom".
Jedni gratulują, inni wywlekają nieuczciwość małżeńską. I nie mogą się pogodzić.
"Dobrze, że powiedział to oficjalnie, bo jeśli by tego nie zrobił, to każdy by miał mu za złe, że to ukrywał".
"Dla mnie jest pan wzorem i facet z jajami".
"Super gość jesteś! To się nazywa odwaga".
"Odwagę to by pan burmistrz miał, jakby się przyznał do tego rok temu, bo tyle to trwało czasu. Zdjęcie, które pan dodał bodajże przed świętami, prasując ciuchy i podpis pod nim 'dbajcie o wasze żony'. Ludzie to jest wstyd mieć takiego burmistrza. Kłamca i tyle".
Ostatecznie jednak to jego sprawa, co robi w domu - taka opinia przeważa w komentarzach.
"Ma być burmistrzem, a nie przykładem do naśladowania dla swoich wyborców".
"Panie Burmistrzu, życzę aby to szczęście przyczyniło się do podejmowania dobrych decyzji. Jest Pan naszym Burmistrzem, a nie Bogiem".
"Życie prywatne, to życie prywatne. Łatwo nam każdego osądzać. Weźmy przykład Billa Clintona. Cała Ameryka, cały świat o tym mówił. Dla mnie jest Pan Stanisław Piechula bardzo dobrym Burmistrzem."
Komentatorzy obawiają się też o jego los.
"Żeby nie skończył tak jak Marcinkiewicz"
"Niech się Pan zastanowi, bo na początku zawsze jest fajnie. A różnica wieku nie pomaga, bo ludzie wychowują się w zupełnie w innym otoczeniu i są na innym etapie swojego życia, etapie dojrzałości".
"Smutny będzie fakt, gdy zostawi go jak się kadencja skończy".
"Karma do niego wróci"
"Bezpośrednia ścieżka służbowa a relacja pozabiznesowa"
"Chłopie, co mnie obchodzi z kim jesteś i w co wierzysz? Rządź dobrze i będzie ok".
"Powiem szczerze. Nie lubię Pana i tego ciągłego uśmiechu na Pana twarzy, ale uważam że ma Pan prawo być szczęśliwy. Oceniajmy Jego pracę i ewentualne zasługi dla miasta, a nie to z kim chodzi spać."
Wybranką serca burmistrza jest jednak jego podwładna. I o to jest najgorętszy spór.
"Chodzi o zachowanie etyki zawodowej. Jeśli Pani asystentka przestanie pracować w urzędzie to chyba nikomu nie będzie to przeszkadzało "z kim chodzi spać ""
"Powinien podać się do dymisji, a ona wylecieć z pracy."
"Gdyby iść tym tokiem myślenia, kto by sprawował władzę w naszym państwie, kto udzieli naszym dzieciom sakramentów. Ważne jest szczęście".
"Fajnie u was jest. Chyba się przeprowadzę do Mikołowa".
"Może podwyżka? Może awans? Takich rzeczy nie może być w urzędzie, musi być CZYSTO w tej kwestii. Pani asystentka odchodzi, konflikt interesów znika. Para żyje sobie szczęśliwie".
"Chciałbym się dowiedzieć, po co burmistrzowi asystentka i jakie ma uposażenie?"
"Nowoczesne miasto = nowoczesne zarządzanie, a co za tym idzie nie może być bezpośredniej ścieżki służbowej pomiędzy osobami pozostającymi w relacji pozabiznesowej".
"Czekamy na decyzję, które z Państwa rezygnuje ze swojego publicznego stanowiska".
Asystentka żoną być nie może
"Wiem, że taki układ nie jest społecznie akceptowany, więc muszę przeanalizować, czy mieszkańcy docenią moją lepszą pracę na wyższym poziomie i wspólnie z Aleksandrą niezależnie od naszego prywatnego związku poza pracą, czy też ważniejsze będzie to, że jesteśmy razem" - napisał we wtorek na facebooku burmistrz odnosząc się pojawiających się wciąż komentarzy.
- Na razie pozostanie tak jak jest - powiedział nam w środę Piechula.
- Pytałem prawników. Mógłbym przesunąć Aleksandrę do innego wydziału albo innej gminnej jednostki. Ale i tak pozostałaby moją podwładną. Mógłbym to zrobić dla ukojenia opinii publicznej, ale i tak bym decydował o jej podwyżkach i awansach - wyjaśniał.
Zapytaliśmy, czy ostatnio Aleksandra Czech dostała awans, bądź podwyżkę.
- Była wcześniej zastępcą kierownika biura burmistrza. Dostała podwyżki, ale wysokość jej pensji nie wybiega poza inne pensje w urzędzie - zapewnia burmistrz.
- Wiedziałam wcześniej, że burmistrz opublikuje to wyznanie - powiedziała nam jego asystentka. Przyznała, że sytuacja jest dla niej stresująca, ale nie chciała komentować wpisów.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice