Nie mają wodociągu, studnie są suche. "Wożą wodę wózkiem dziecięcym z kanałku"

W Koniecpolu strażacy muszą dowozić wodę mieszkańcom
W Koniecpolu strażacy muszą dowozić wodę mieszkańcom
Źródło: Andrzej Winkler | TVN 24 Katowice

W Wąsoszu, Załężu, Kuźnicy i Grodzisku około 1,5 tysiąca ludzi nie ma dostępu do wody. Sieć wodociągów tam nie istnieje, a naturalne pokłady właśnie się skończyły. Urząd miasta i gminy Koniecpol każdego dnia wysyła do wiosek 3 - 4 beczkowozy z wodą. Łącznie - 10 tysięcy litrów. To ogromne koszty dla jednej z najbardziej ubogich gmin w Polsce.

Koniecpol nie jest przygotowany na suszę. Efekty właśnie widać - studnie wyschły i osiem miejscowości są bez wody. Ponieważ to miejscowości rolnicze, cierpią nie tylko ludzie, ale i zwierzęta hodowlane.

- Przykro to stwierdzić, żeby do takiej sytuacji dochodziło w XXI wieku. Ale poprzednie władze zamiast zrobić odpowiednią infrastrukturę, zostawiły tylko dokumentację - mówi Andrzej Perliński z urzędu gminy w Koniecpolu.

Beczkowozy od gminy, baniaki od straży

Władze gminy spieszą mieszkańcom z pomocą. Każdego dnia od ponad tygodnia do Wąsosza, Załęża, Kuźnicy i Grodziska wysyłane są po 3 - 4 beczkowozy. Łącznie - 10 tys. litrów. To ogromny koszt dla jednej z najbiedniejszych gmin w Polsce.

Mieszkańców wspiera również ochotnicza straż pożarna. Każdy z siedmiu w wozów jednorazowo wiezie w baniakach po 7,5 tys. litrów. Strażacy pracują od rana w pełnym umundurowaniu. Jak dzielą wodą? - Dajemy, ile kto potrzebuje, ile ludzie mają wymagań, 20 - 40 litrów dla rodziny - mówią.

Półtora tysiąca ludzi bez wody

Półtora tysiąca ludzi bez wody. "Dowozimy, ile kto potrzebuje"

Pranie, gotowanie, przetwory i bydło

- Bez wody bardzo ciężko nam się żyje, ale dobrze, że mamy strażaków, bez nich nie dalibyśmy rady. Studnie są praktycznie suche, nie ma do prania, nie ma do picia - mówi mieszkanka koniecpolskiej wsi.

Sytuacja jest tym bardziej dramatyczna, że z nieba leje się żar.

- Nie byliśmy na to przygotowani, zawsze nam tam jakoś wystarczało - dodaje mieszkanka.

- Dziennie potrzeba w jednym domu po 50-60 litrów - mówi jej sąsiad.

Inna kobieta ubolewa: A to jeszcze czas, kiedy robi się kompoty, przetwory. Synowa ma małe dzieci, to zawsze więcej prania, mamy krowę, konia, które potrzebują pić.

Ludzie wyglądają strażaków od świtu z butelkami, miskami, wiadrami. Każdy litr wody w Koniecpolu jest na wagę złota, a dzisiaj dodatkowo gminę odwiedzają pielgrzymi, licząc na to, że się umyją, wypiją herbatę czy kawę.

Wożą wodę wózkiem dziecięcym

W Kuźnicy Grodzickiej ludzie mają jeszcze wodę w studniach, ale jest ona koloru brązowego. - Do prania się nie nadaje. Automaty stoją - mówi mieszkanka wsi.

- Ani do prania, ani do gotowania. 33 tys. zł zapłaciłem za studnię i taką mamy wodę głębinową, do niczego - mówi mieszkaniec.

Ludzie mówią, że kolor wody nie ma nic wspólnego z panującą obecnie suszą. - Odkąd tu się sprowadziłam w 2010 roku, wożę wodę w baniakach - mówi inna mieszkanka. Inny sposób to zakładanie drogich filtrów.

- Sąsiadka ma chore dziecko, leżące. Młodsze jej dzieci wożą wodę z kanału wózkiem dziecięcym. Do sąsiadów nie pójdą, bo każdy nie ma wody - mówi mieszkanka Kuźnicy.

W Koniecpolu strażacy muszą dowozić mieszkańcom wodę

W Koniecpolu strażacy muszą dowozić mieszkańcom wodę

Mieszkańcy od kilku dni są bez wody w gminie Koniecpol:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: