Prokuratura przedstawiła zarzuty matce 8-letniej dziewczynki i jej konkubentowi. Kobieta miała się przyglądać, gdy partner gwałcił jej córkę. Dziewczynkę przesłuchał sąd, a biegły wykluczył, że konfabulowała. Konkubent wszystkiemu zaprzecza. Kobieta się przyznała.
Do gwałtu miało dojść w zeszłym roku w maju, ale 8-letnia dziewczynka zbierała się kilka miesięcy, żeby to komuś wyznać. Jak mówią śledczy, potrzebowała poczucia bezpieczeństwa.
Dziewczynka przebywa w spokrewnionej rodzinie zastępczej - u cioci, siostry matki. Jej matka, 33-letnia kobieta ma ograniczone prawa rodzicielskie. Według "Wyborczej": bo nadużywała alkoholu i nie dbała o córkę.
- Ale dziewczynka chciała utrzymywać kontakt z matką. Pojechała ją odwiedzić i wtedy doszło do zdarzenia - powiedziała TVN 24 Bogusława Szczepanek-Siejka, prokurator rejonowy z Katowic.
Gwałtu miał dopuścić się konkubent matki.
Dziewczynka opowiedziała o tym cioci. Ta natychmiast zabrała ją do szpitala. Lekarze mieli potwierdzić, że doszło do gwałtu.
"Matka chce mnie wrobić"
Prokuratura wszczęła śledztwo, a sąd przesłuchał 8-latkę w obecności psychologa. Biegły kategorycznie wykluczył, że dziewczynka ma skłonności do konfabulacji. Śledczy wydali, więc katowickiej policji nakaz zatrzymania podejrzewanego.
Kryminalni zatrzymali mężczyznę w czwartek.
- Ja tego nie zrobiłem, przysięgam. Matka dziewczynki próbuje mnie wrobić. Przyjechała do mnie z córką, żebym ją u siebie zameldował. Ja mam 63 lata, córkę 34-letnią - powiedział podejrzewany dziennikarzowi TVN 24.
Podczas przesłuchania biologiczna matka dziewczynki przyznała, że widziała scenę gwałtu, ale nie zareagowała. Prawdopodobnie była wtedy pijana. Kobieta też została zatrzymana. Nie chciała z nami rozmawiać. Nie odpowiedziała na pytanie, dlaczego nie reagowała.
- Przedstawiliśmy zarzuty matce 8-latki i 63-latkowi – poinformowała nas prokurator.
Mężczyźnie, prócz gwałtu dziecka, zarzucono prezentowanie dziewczynce czynności seksualnych oraz grożenie jej, by nie mówiła o tym nikomu. Matka ma zarzuty nieudzielenia pomocy dziecku i tym samym udzielenia pomocy podejrzanemu, a także usuwania śladów zdarzenia.
- Mężczyzna nie przyznał się do zarzuconych czynów. Kobieta się przyznała - mówi Szczepanek-Siejka.
Prokurator dodała, że mają bardzo mocne dowody i są pewni, ze 63-latek i 33-latka są winni.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock