- Wstałem o 4 rano, wykąpałem się, ogoliłem, wypiłem dwie kawy, zjadłem kromkę chleba z miodem, o godzinie 6 był już po mnie instruktor. Egzamin był wyznaczony na 7.30, sam tak chciałem, bo człowiek jest sprawniejszy rano. Na placu manewrowym czułem, jak mi włosy z cebulek wychodzą, w ustach mi zaschło, ale utrzymałem koncentrację - pan Piotr, lat 88, opowiada, jak zdał egzamin na prawo jazdy.
Gdy Piotr Lipa z Goczałkowic pod Pszczyną zdawał pierwszy raz na prawo jazdy, uczono go, że należy jeździć środkiem szosy i dopiero jak z naprzeciwka zobaczy nadjeżdżający samochód, powinien zjechać na prawy pas.
To był 1957 rok.
Pan Piotr jeździł 60 lat. - Nigdy nie miałem wypadku, nikogo nie potrąciłem, mój ubezpieczyciel nie wydał ani grosza z mojego powodu, nie siadałem za kierownicą pod wpływem alkoholu - twierdzi. I dodał: - Ale, przyznaję, zdarzało mi się przekraczać prędkość, i to w terenie zabudowanym. Zapłacił za to kilkanaście mandatów.
Ale za ostatnie wykroczenie w Gliwicach w kwietniu tego roku policja naliczyła mu 18 punktów karnych. Nie dość, że na liczniku miał 90 km/h w terenie zabudowanym, to przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle. Miał już 10 punktów na koncie, w sumie nagromadziło się 28 i prawo jazdy przepadło.
- Samochód jest mi niezmiernie potrzebny do życia. Muszę jechać do sklepu, do lekarza, załatwić sprawy w Bielsku, w Pszczynie. Ale to nawet nie o to chodzi. Samochód to wolność. Mogę dysponować sobą. Bez samochodu czułem się jak bez nogi - mówi TVN24 pan Piotr.
Najgorszy czas
Piotr Lipa od razu, w czerwcu tego roku podchodził do egzaminu na prawo jazdy. Cztery razy nie zdał. Cztery razy usłyszał: "No to wracasz na piechotę do domu". To był, jak mówi, najgorszy czas w jego życiu. - Świadomość, że ja już czegoś nie potrafię, że niczego więcej nie zwojuję, że jestem na aucie, że nadaję się tylko na tamten świat - opowiada.
Piąta próba
Tydzień temu, miesiąc po 88 urodzinach, pan Piotr wstał o 4 rano. Wykapał się, ogolił, wypił dwie kawy, zjadł kromkę chleba z miodem.
O godzinie 6 rano przyjechał po niego instruktor. Egzamin na prawo jazdy - piątą próbę - miał wyznaczony na godz. 7.30 w nieco odległym Jastrzębiu - Zdroju.
- Sam tak chciałem, bo człowiek jest sprawniejszy rano - mówi.
Koncentracja - pan Piotr wiedział, że to klucz do sukcesu. Egzamin teoretyczny zdał dopiero za drugim razem, mimo że - jak twierdzi - w domu rozwiązał test wielokrotnie i osiągał maksymalną ilość punktów. Ale za tym pierwszym podejściem pozwolił, by rozproszyły go okoliczności egzaminu. Inny komputer niż w domu, inne meble, musiał się przyzwyczaić i zanim to zrobił, oblał.
Na placu manewrowym poczuł, jak włosy wychodzą mu z cebulek. Zaschło mu w gardle. Ale zachował koncentrację (tak naprawdę trzymał ją od trzech dni).
Egzaminator wytknął mu tylko jeden błąd. - Z nadmiernej ostrożności zatrzymałem się przed skrzyżowaniem, chociaż było puste. Nie wolno tego robić, bo tamuje się ruch. Na szczęście nikt za mną nie jechał. Zdałem.
W ten sposób Piotr Lipa stał się najstarszym Polakiem w tej kategorii.
Słaby refleks kontra agresja
Czy człowiek w wieku 88 lat powinien prowadzić samochód?
- Wiek ma znaczenie, jeśli chodzi o prawo jazdy. 19-latek ma lepszy refleks od 80-latka, ale też mocniejszą nogę, jest agresywniejszy, zadrży mu ta noga na czerwonym świetle, może nie zatrzyma się przez przejściem dla pieszych. 80-latek będzie spokojniejszy. Może powinien zbadać wzrok, zanim wsiądzie za kółko. Ale może ten 19-latek powinien sobie zbadać poziom agresji? - odwraca nasze pytanie Agnieszka Błach - Tomera, psycholog transportu.
Jak mówi, jej ojciec ma 69 lat i jest instruktorem nauki jazdy. - Mogę z nim jeździć jako pasażer z zamkniętymi oczami. A moja koleżanka, która też ma ojca w tym wieku, nie wsiądzie z nim do samochodu, bo się boi - opowiada.
I zaznacza, że "w kwiecie wieku też można popełnić błąd, czegoś nie zauważyć i doprowadzić do wypadku". - Wiek ma znaczenie, ale liczy się też indywidualna sprawność, percepcja. Znajoma, która mieszka w Anglii, opowiadała mi o 94-latce, która jeździ tam citroenem C5 kombi i nikt się jej nie czepia - opowiada psycholog.
W Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Katowicach prawo jazdy próbuje zdobyć 70-latka, która egzamin teoretyczny zdała za 107 razem. Ale nigdy wcześniej nie jeździła.
Szef katowickiego WORD podkreślał w TVN24, że Piotr Lipa z Goczałkowic to inny przypadek. - On ma przewagę nad młodszymi i początkującymi kierowcami. Ma doświadczenie - mówi Janusz Kuwak.
Jeszcze 12 lat
Piotr Lipa: - Uważam, że człowiek sam kreuje swój byt, nie ma przypadków, za wszystko odpowiadam. Nie choruję, nic mi nie dolega. Ale słabnę. Taka jest biologia, że słabnie się z wiekiem. Ale będę jeździł przez te następne 12 lat. Na tyle czuję się dobrze. Po tych 12 latach oddam prawo jazdy i będę czekał na koniec.
By uzyskać prawo jazdy kategorii B, trzeba po kolei:
- być pełnoletnim (limitów wiekowych w górę nie ma)
- otrzymać od lekarza, uprawnionego do badań kandydatów na kierowców, orzeczenie, że możemy prowadzić samochód, lekarz bada m. in. wzrok i poziom cukru we krwi, badanie kosztuje 200 zł i ważne jest maksymalnie 15 lat (w zależności od stanu zdrowia)
- złożyć wniosek w odpowiednim do zamieszkania urzędzie, który wyda nam numer PKK (profil kandydata na kierowcę)
- zdać egzamin teoretyczny w ośrodku ruchu drogowego (test elektroniczny z zasad i przepisów ruchu drogowego) - koszt 30 zł
- ukończyć kurs nauki jazdy w ośrodku ruchu drogowego
- zdać egzamin praktyczny w ośrodku ruchu drogowego (z jazdy na placu manewrowym i drodze) - koszt 170 zł
- odebrać w urzędzie prawo jazdy - koszt 100 zł
By odzyskać prawo jazdy utracone, np. za punkty karne, trzeba jeszcze raz zdać egzaminy.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice