Kasjerka powinna wypełniać dwa dowody wpłaty za parkowanie i tak robiła. Ale wypisywała na nich różne kwoty. Blankiet przeznaczony dla kierowcy, który płacił za parkowanie miał wyższą kwotę niż ten, który trafiał do rejestru w urzędzie. Różnicę kasjerka oddawała swojemu kierownikowi. Oboje zostali oskarżeni.
- Kierownik tak kazał. Bałam się, że stracę pracę - miała wyjaśniać policjantom kasjerka Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Katowicach.
Nie pomogło. Kasjerka i kierownik usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień jako funkcjonariusz publiczny i działanie na szkodę interesu publicznego oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentacji urzędu poprzez zaniżanie kwoty na dowodach wpłaty.
Mężczyzna dodatkowo oskarżony został o przywłaszczenie pieniędzy pobieranych za parkowanie w Katowicach. Kobieta natomiast pomaganie mu w przywłaszczaniu pieniędzy.
Chodzi o 18 tys. zł. Śledztwo trwało rok. Akt oskarżenia właśnie trafił do sądu.
Pracownica się przyznała, szef nie
Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością przeciwko Mieniu katowickiej komendy miejskiej zakończyli śledztwo prowadzone pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Sprawa dotyczyła nieprawidłowości, do których dochodziło w Miejskim Zarządzie Ulic i Mostów w Katowicach, przy obliczaniu opłat za parkowanie.
Policjanci ze specjalnej grupy pracowali nad tym od 2013 roku, przesłuchali kilkaset osób.
Do zdarzeń dochodziło w okresie od stycznia do grudnia 2013 roku. Wydawany przez urząd bilet za parkowanie składał się z dwóch części, jedna wydawana była kierującemu druga przekazywana do urzędu.
Jak ustalono w śledztwie część kierowców, którzy nie dokonali opłaty parkingowej na miejscu i otrzymali upomnienie, dokonywała opłat w siedzibie MZUiM.
Jak ustalili śledczy, była już kasjerka na polecenie ówczesnego kierownika w biletach parkingowych wpisywała inną kwotę w części przeznaczonej dla kierującego a inną – zaniżoną - w części rejestrowanej w urzędzie. Dowody wskazują, że różnicę wynikającą z tych kwot przywłaszczał oskarżony.
Oskarżona przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Złożyła wniosek o wydanie wobec niej wyroku skazującego bez przeprowadzania rozprawy i wymierzenie kary 2 lat pozbawienia wolności z zawieszeniem na dwa lata.
Jej były kierownik nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw.
Grozi im po 8 lat więzienia.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: | TVN24