50-letni kierowca volkswagena w Gliwicach przekroczył prędkość i został namierzony przez policjantów. Na sygnał do zatrzymania, rzucił się do ucieczki, a potem zajeżdżał policjantom drogę, próbował ich zepchnąć do rowu. Użyli broni służbowej, ale dopiero blokada w lesie go zatrzymała.
Policjanci z Komisariatu Autostradowego Policji w Gliwicach kontrolowali w środę prędkość pojazdów przy zjeździe z A4 w rejonie węzła Ostropa. Około 13.17 namierzyli kierującego volkswagenem passatem, który jechał za szybko o ponad 30 km/h.
"Gdy postanowili go zatrzymać, kierowca najpierw zwolnił, a dojeżdżając do policjantów, gwałtownie przyspieszył. Policjanci ruszyli za nim w pościg" - opisuje gliwicka policja.
"Uciekinier w tym czasie kilkakrotnie zajeżdżał im drogę i próbował spychać radiowóz, uderzając w niego. Wtedy policjanci, postanowili użyć broni służbowej" - czytamy w komunikacie.
- Padły strzały, ale nikt nie został postrzelony - zapewnia Marzena Szwed, rzeczniczka policji w Gliwicach.
Ile strzałów padło i gdzie trafiły kule - to dopiero oceni prokurator, wieczorem czynności z jego udziałem jeszcze trwały.
Strzały na pewno nie zatrzymały kierowcę.
Pościg trwał pół godziny i skończył się w lesie
W pościg włączył się drugi radiowóz z policjantami z autostradówki, którzy wykorzystali swój pojazd do zajechania drogi i ostatecznego zatrzymania kierowcy "w dogodnym miejscu". Jak widać na zdjęciach, udostępnionych przez policję - w lesie.
- Pościg trwał około pół godziny. Po zjeździe z autostrady - przez miasto, aż do miejscowości Wilcze Gardło, gdzie kierowca skręcił do lasu - opisuje Marzena Szwed.
Policja zapewnia, że podczas pościgu nikomu nic się nie stało.
Za kierowcą passata siedział 50-letni mieszkaniec powiatu gliwickiego. Badanie wykazało, że miał w organizmie ponad promil alkoholu. Mężczyzna został zatrzymany.
Autorka/Autor: mag/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja