Znane są wstępne wyniki sekcji zwłok ofiar poniedziałkowej eksplozji w Częstochowie. Ciała obu mężczyzn były poza samochodem dostawczym, którym przewozili butle z gazem. - Jednego wyciągnęli świadkowie, próbując go ratować - mówi prokurator.
Do eksplozji doszło w Częstochowie przy ulicy Wrocławskiej w poniedziałek po godzinie 15.30. Służby podawały, że wybuchły butle, przewożone dostawczym citroenem. Zginęło dwóch mężczyzn: kierowca i pasażer samochodu.
Ofiary eksplozji to pracownicy jednej z częstochowskich firm. Jeden ma około 50 lat, drugi jest o około 20 lat straszy. W środę odbyła się sekcja. - Wstępne wyniki wskazują, że zmarli na skutek wielonarządowych obrażeń, spowodowanych wybuchem - mówi Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Świadkowie wyciągnęli z pojazdu mężczyznę
Po wybuchu auto stanęło w płomieniach. Straż pożarna wyznaczyła strefę zagrożenia o promieniu dwustu metrów. Ewakuowano 67 mieszkańców okolicznych domów oraz klientów sklepu spożywczego i pacjentów przychodni zdrowia. Z pomocą drona z kamerą ujawniono, że we wraku znajdują się dwie butle. Rozpoczęło się ich schładzanie. Kamil Dzwonnik, rzecznik częstochowskiej komendy miejskiej Państwowej Straży Pożarnej, od początku zapowiadał, że taka akcja musi trwać 24 godziny. W tym czasie, z uwagi na zagrożenie kolejnymi wybuchami, nikt nie mógł wejść do strefy, także śledczy. Mieszkańcy nie mogli wrócić do siebie na noc.
- Około 12 we wtorek strażacy pozwolili nam na szybkie oględziny ciał ofiar eksplozji i zabranie ich w inne miejsce - mówi Piotr Wróblewski.
Dodaje, że ciała obu mężczyzn były poza pojazdem. - W chwili wybuchu jeden z mężczyzn był w samochodzie. Został wyciągnięty przez świadków, którzy próbowali mu udzielić pomocy - mówi prokurator.
We wraku były dwie butle
Trwa wyjaśnianie przyczyn eksplozji. - We wraku samochodu znajdowały się dwie butle z tlenem i acetylenem. Nie ujawniliśmy więcej butli w okolicach pojazdu - mówi Wróblewski.
Oznacza to, że mogło dojść do rozszczelnienia butli i wybuchu mieszanki gazu. Prokuratora ma wiele roboczych hipotez, których na tym etapie nie chce ujawniać. Czeka na opinię biegłego z zakresu ruchu drogowego, który zajmuje się także transportem materiałów, w tym butli z gazem. Ma m.in. ocenić, czy butle przewożone były prawidłowo.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24