Tylko w TVN24 GO
"Do 2022 r. miałam w sobie bezpieczne przekonanie, że to jest temat historycznie zamknięty"
"Zagładą od kul", która odbywała się poprzez rozstrzeliwanie ofiar, a nie poprzez wywózki do obozu koncentracyjnego, czy zagłady, zajmuję się od kilku lat, przede wszystkim tym, jak ona jest pamiętana w Polsce i Niemczech. Do 2022 roku miałam w sobie bezpieczne przekonanie, że to jest temat historycznie zamknięty - mówi Magdalena Saryusz-Wolska z Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Przyznaje, że kiedy siły rosyjskie zajęły Buczę i Irpień na początku agresji zbrojnej w lutym 2022 roku, egzekucje pod względem mechaniki, nie różniły się niczym specjalnym od tego, czym zajmowała się wcześniej. - Na terenach, na których te morderstwa odbywały się w okolicach Kijowa, bardzo podobne wydarzenia odbywały się w czasie II wojny światowej. Wtedy uświadomiłam sobie, jak ważne jest to, żeby się wciąż tym zajmować. To nie jest temat historycznie zamknięty - dodaje. Saryusz-Wolska wskazuje, że choć Holokaust był rozciągnięty w czasie, to takie miejsca jak Auschwitz-Birkenau, rocznice wyzwolenia, "pozwalają skoncentrować pamięć".
Więcej o rozproszonej zagładzie w reportażu "Rozproszona zagłada", a także w rozmowach z Łukaszem Krzyżanowskim i profesor Romą Sendyką.