|

"Tyle kobiet przerobił, że bał się którąś spotkać"

Poszukiwany Konrad Kowalski
Poszukiwany Konrad Kowalski
Źródło: Policja
Uwiódł i oszukał kilkadziesiąt kobiet (w tym pracownicę Komendy Głównej Policji), próbował uwieść panią prokurator, groził pozwem warszawskiej sędzi. Od 17 lat wodzi za nos wymiar sprawiedliwości. - To, że znów się wymigał, nie robi już na mnie wrażenia. Jak uda się go zatrzymać, wtedy będę zaskoczona - przyznaje jedna z jego ofiar.Artykuł dostępny w subskrypcji

To opowieść o oszuście matrymonialnym, który od 2008 roku wyłudza pieniądze od kobiet oraz drwi z policji, prokuratury i sądów.

W tym czasie oszukał - udając zakochanego - kilkadziesiąt kobiet w Polsce. Kilkukrotnie był poszukiwany listem gończym. Nie stawiał się na rozprawy. Gdy policja wydawała się bezradna, ofiary wytropiły go same. Do aresztu trafił jednak na krótko. Uciekł przez okno podczas obserwacji psychiatrycznej. Potem znów został zatrzymany, tym razem w Niemczech. I znów się wymigał.

Jak to w ogóle jest możliwe?

Miłość

Martynę zaczepił na portalu randkowym. Był początek 2015 roku. Na głównym zdjęciu na swoim profilu prężył muskuły w lustrze, ale nie wyglądał groźnie. Zapewniał, że szuka miłości i prawdziwego związku. Dla niej był Adrianem.

Pisał: na portalu jestem "nowicjuszem", jestem "czuły, romantyczny, spontaniczny, szczodry, towarzyski, zrównoważony", skończyłem Akademię Wychowania Fizycznego, prowadzę trzy firmy: ochroniarską (eskorta VIP-ów i celebrytów), detektywistyczną (śledzenie niewiernych małżonków), samochodową (sprowadzanie luksusowych aut). Dużo opowiadał o zmarłych rodzicach, których śmierć mocno przeżył. Ojciec był profesorem psychologii, a matka - neurofizjologiem. Tylko to ostatnie było prawdą.

W rzeczywistości nazywa się Konrad Kowalski. Ma 36 lat, a z wykształcenia jest... ślusarzem.

Czytaj także: