Tak jest
dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, Ignacy Morawski
Z sondażu dla "Rzeczpospolitej" wynika, że Polacy w większości nie odczuwają spadku inflacji w czasie codziennych zakupów. Jak to się ma do tego, co mówią politycy PiS? - To ciekawe badanie. Wydaje mi się, że jednak sporo osób słysząc: spadek inflacji, myśli o spadku cen. Mamy szczegółowe dane z początku lipca i widzimy, że w stosunku do czerwca, ceny warzyw spadły, ale jednocześnie w stosunku do lipca zeszłego roku, ceny były nawet o 20 procent wyższe. Nie dostrzega się tych drobnych różnic między miesiącami dlatego, że jednak łącznie wydajemy więcej - tłumaczyła ekonomistka dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. Zdaniem ekspertki ludzie nie rozumieją, że obecna sytuacja ekonomiczna w kraju nie oznacza, że ceny spadają - one po prostu rosną wolniej. - Rzeczywiście takie pozornie proste stwierdzenie "spadek inflacji" jest trudne do rozwikłania, bo inflacja to jest wzrost cen. Spadek wzrostu, to już są dwie zmiany, więc policzenie tego nie jest łatwe - ocenił ekonomista Ignacy Morawski.