Rozmowy o końcu świata
Boom inwestycyjnych na Mazurach. "Kiedy nikt nie patrzy, zawierane są kolejne transakcje"
Czasami w naszych zachwytach nad dziką przyrodą Mazur, zapominamy, że żyją tam ludzie. Wizja dzikiej i nieskażonej przyrody, która powinna się sama chronić, zupełnie nie spina się z tym olbrzymim zainteresowaniem ludzi, którzy chcą tam być - oceniła w programie "Rozmowy o końcu świata" prof. Sylwia Kulczyk (Wydział Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego). Agnieszka Kombel-Gawlik (Stowarzyszenie Wielkie Jeziora Mazurskie 2020) wskazała, że często tłumnie jeździmy oglądać dziką przyrodę, niszcząc ją przy tym. - Jest to wyzwanie, z którym borykają się mieszkańcy regionu. Z jednej strony zrównoważony rozwój jest nam bardzo potrzebny, ale borykamy się też z dużym boomem inwestycyjnym rozumianym jako potrzebę posiadania własnego kawałka Mazur. Zbyt mało uwagi poświęcamy temu, żeby Mazury dostępne dla wszystkich pozostały dostępne dla wszystkich - wyjaśniła. Prof. Kulczyk zwróciła także uwagę, że "kiedy nikt nie patrzy, zawierane są kolejne transakcje, ziemia przechodzi z rąk do rąk i pojawiają się nowi inwestorzy, właściciele, z bardzo różnymi wizjami, jak ten teren można wykorzystać". - Największy problem Mazur jest taki, że każdy chce tam być bezpośrednio nad wodą - dodała.