Nasze 20-lecie

"Każdą z 1500 stron musiałem przełożyć na ludzki język". Piotr Świerczek o reportażu "Siła faktów"

Obudziłem się pewnego poranka, otworzyłem drzwi, prowadząc dzieci do przedszkola i na wycieraczce, jak to mówi Antoni Macierewicz, znalazłem pendrive z danymi - tak Piotr Świerczek, żartując, mówi o dotarciu do dokumentów, które stały się podstawą reportażu o przyczynach katastrofy smoleńskiej. W czasie gdy komisja Antoniego Macierewicza lansowała scenariusz zamachu terrorystycznego, on dotarł do opinii prokuratury kierowanej przez Zbigniewa Ziobro, która jasno wskazywała na to, że do zamachu nie doszło. Jednak z uwagi na tajemnicę śledztwa nie mógł cytować ani ujawnić treści tych dokumentów. W rozmowie z Juliuszem Kaszyńskim reporter "Czarno na białym" wspomina, jak ważne i trudne zadanie spoczywało na jego barkach. - Ta opinia jest kluczowa, bo ja do niej docieram w momencie, kiedy rozhulała się podkomisja Antoniego Macierewicza i ona lansuje zupełnie inny scenariusz, scenariusz zamachowy. A nagle okazuje się, że w zbiorach prokuratury kierowanej przez Zbigniewa Ziobro jest raport biegłych, który mówi wprost - to była zwykła katastrofa - opowiada Świerczek. - Cały czas siedziałem w dokumentach, każdą z tych 1500 stron musiałem obejrzeć i przełożyć to na ludzki język, to było bardzo skomplikowane - mówił. - Ja się najbardziej bałem tego, że cała ta praca wyląduje w koszu, bo nikt tego nie zrozumie - dodał.

 

OGLĄDAJ REPORTAŻ "SIŁA FAKTÓW" W TVN24 GO.