Czarno na białym

Służbowe maile z prywatnych skrzynek. "Brak zaufania do służb specjalnych? Następców politycznych?"

Służbowe maile z prywatnych skrzynek wyciekły do internetu, wywołując kolejny kryzys w obozie władzy. W sieci pojawiły się fragmenty korespondencji między innymi szefa kancelarii premiera. Choć informacje w nich zawarte jasno wskazywały, że dotyczą spraw służbowych, okazało się że miały być odbierane lub wysyłane z prywatnego adresu Michała Dworczyka. Niemal natychmiast pojawiły się oświadczenia, stwierdzające że to efekt ataku hakerskiego. Premier mówił o nowym obliczu współczesnej wojny, a odpowiedzialny za bezpieczeństwo wicepremier Jarosław Kaczyński poinformował, że atak został przeprowadzony z terenu Federacji Rosyjskiej. Co więcej, na zamkniętym posiedzeniu Sejmu, miał przekonywać, że Rosja ma gotowe plany inwazji na Polskę. Choć od informacji na temat wycieku danych minie za kilka dni miesiąc, wciąż nie wiadomo, czy ujawniona korespondencja jest prawdziwa, jak wiele wiadomości znalazło się w niepowołanych rękach i gdzie były odpowiedzialne za bezpieczeństwo służby. Odpowiedzi na te pytania szukał Arkadiusz Wierzuk.