Pomoc dla Ukraińców pod znakiem zapytania. "Nam nie lecą bomby na głowy, urodziliśmy się lepiej"

Pomoc dla Ukraińców pod znakiem zapytania
Pomoc dla Ukraińców pod znakiem zapytania. "Nam nie lecą bomby na głowy, urodziliśmy się lepiej"
Źródło: Renata Kijowska/Fakty TVN
Prezydent zawetował ustawę o pomocy dla obywateli Ukrainy. Siostra Małgorzata Chmielewska, prezeska Fundacji Domy Wspólnoty Chleb Życia, pyta, co to oznacza dla najbardziej potrzebujących uchodźców z Ukrainy.

- Proszę im powiedzieć: "pani Raiso, spadaj pani, nie będzie miała pani ubezpieczenia", "Dawidku, nawet cię nie przepraszamy, spadaj, wracaj do Sum. Dopiero tam było bombardowanie". (...) Proszę im to powiedzieć. To nie są turyści, to nie są nawet uchodźcy ekonomiczni, to są ofiary wojny, która jest za naszą granicą, oni mają twarze i imiona - mówi s. Małgorzata Chmielewska.

Karol Nawrocki poinformował w poniedziałek, że zawetował nowelizację ustawy, która przedłużała ochronę tymczasową udzielaną obywatelom Ukrainy uciekającym przed wojną do 4 marca 2026 roku. Teraz siostra Małgorzata Chmielewska odwiedza tych ludzi i próbuje tłumaczyć im, co się dzieje. Zapewnia, że nikt ze Wspólnoty Chleb Życia, którą prowadzi, a przez której domy przewinęło się 300 uchodźczyń i uchodźców, nie usłyszy "spadaj".

- Obywatele państwa polskiego we własnym państwie, w Polsce, są traktowani gorzej niż nasi goście z Ukrainy. Na to także nie ma mojej zgody - powiedział prezydent RP. Argumentował, że świadczenia z programu Rodzina 800 plus oraz ubezpieczenie zdrowotne należą się tylko Ukraińcom, którzy pracują.

"My jesteśmy im coś winni"

1 października kończy się obowiązywanie obecnych przepisów o pomocy Ukraińcom. Siostra Chmielewska zastanawia się, czy to oznacza, że dzieci z Ukrainy nie pójdą po tym terminie do szkoły.

Z kolei 65-letnia pani Nadia, która schroniła się we Wspólnocie Chleb Życia, najbardziej obawia się tego, że zostanie bez dostępu do lekarza. Jej ukraińska emerytura to 300 złotych. Z domu nic nie zostało. Nie ona jedna chciałaby pracować, ale gdy ma się niepełnosprawność, chorobę, to nie takie proste.

Siostra Chmielewska nikogo nie zostawi samego, ale jeśli do 1 października nic się nie zmieni, to nie wie, jak zwiąże koniec z końcem. - My jesteśmy im coś winni, chociażby z tego powodu, że nam nie lecą bomby na głowy, urodziliśmy się lepiej. To jest nasze zadanie - przekonuje.

Prezeska Fundacji Domy Wspólnoty Chleb Życia ma żal do polityków, nie tylko do prezydenta. Napisała list otwarty do Karola Nawrockiego, jego żony, marszałka Sejmu Szymona Hołowni i polityków w ogóle z pytaniem: co ma robić? Czy odsyłać ludzi do kraju, w którym toczy się wojna?

Czytaj także: