Prawdziwą zmorą pasażerów w indyjskim metrze nie jest tłok ani nawet kontrolerzy, a... małpy. Problem jest na tyle duży, że zdecydowano się zatrudnić "stracha na małpy". I tak wejścia na stację metra strzeże mężczyzna-małpa.
Porusza się na czworaka, ma małpi ogon i maskę. Za udawanie małpy 42-latek otrzymuje wynagrodzenie i w ten sposób zarabia na życie.
O tym, że jest potrzebny świadczyć może zadowolenie podróżnych, w tym turystów. Ci mogli być przerażeni, gdy małpy hasały po stacjach.
Jedna zwierzęta nadal wtapiają się w tłum oczekujący na pociągi i nie zwracają zbytniej uwagi na chcącego się do nich upodobnić człowieka, który w indyjskim metrze stał się prawdziwą atrakcją.
Mężczyzna codziennie przed rozpoczęciem pracy modli się do mitycznego boga małp przed specjalnie zrobionym w tym celu dworcowym "ołtarzyku".
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters