W środku znalazło się miejsce na łóżko, biurko i kilka książek. Są oczywiście pewne niedogodności, bo po rozłożeniu "kanapy", nogi wystają na ulicę, ale z drugiej strony czego oczekiwać po domu zbudowanym na... rikszy.
Bez sąsiadów za ścianą i hałasów zza ściany, za to w pełni przenośnie i intymnie. Młody konstruktor z Hong Kongu ma ciekawy pomysł na polepszenie warunków mieszkaniowych w siedmiomilionowym mieście. Jego najnowszy wynalazek, który zamierza prezentować na wystawach to "domek na trzech kółkach". O swoim dziele mówi zupełnie serio i już zastanawia się nad seryjną produkcją.
Inna perspektywa
- Do skonstruowania przenośnego domu skłoniła mnie wciąż pogarszająca się sytuacja mieszkaniowa mieszkańców Hong Kongu. Ceny są ogromne, a warunki fatalne. W małych klitkach jest jeszcze ciaśniej niż w moim domu na kołach - mówi Kacey Wong, pomysłodawca kawalerko-rikszy.
Wong chce przekonać innych do swojego projektu możliwością budzenia się co rano w nowym otoczeniu. - Jaki inny dom pozwoli mieszkańcom Hong Kongu otwierać codziennie okna z inną panoramą? - pyta retorycznie młody konstruktor.
Źródło: Reuters, TVN24