Najtańsze oferty all-inclusive znajdziemy w Bułgarii, dobry stosunek jakości do ceny oferuje Grecja, w poszukiwaniu stosunkowo niedrogich wyjazdów warto zerknąć też w kierunku Hiszpanii. Przejrzeliśmy i porównaliśmy wakacyjne oferty last minute w popularnych wśród turystów europejskich krajach. Wnioski? Dużych zaskoczeń nie ma, ale większą niż w poprzednich latach rolę grają ceny paliw.
Jak wynika z raportu "Zagraniczne wakacje Polaków 2021" autorstwa Polskiej Izby Turystyki, w ubiegłe wakacje najpopularniejszymi europejskimi kierunkami wśród polskich turystów były Turcja, Grecja i Bułgaria. Wysoko w rankingu uplasowała się też Albania, którą z roku na rok odwiedza coraz więcej Polaków.
Co łączy wszystkie wymienione kraje? Sporo – słońce, plaże, wysokie temperatury, podobna lokalizacja. A przede wszystkim niskie – przynajmniej w zestawieniu z zachodnimi kurortami – ceny. Czołówka rankingu jasno pokazuje, że choć Polacy są coraz bardziej otwarci na nowe, niekoniecznie budżetowe destynacje, to cena nadal gra główną rolę.
Tania Bułgaria
Od lat za najtańszy, a jednocześnie sprawdzony i przyzwoity kierunek wakacyjny uchodzi Bułgaria. Za PRL-u Złote Piaski miały w naszym kraju status kurortu luksusowego, dzisiaj to opcja budżetowa. Korzystają z niej przede wszystkim nastolatki, które na obozach nad Morzem Czarnym spędzają swoje pierwsze wakacje bez rodziców. Bułgaria przyciąga też rodziny, które chcą wyjechać na południe Europy, ale nie mają pieniędzy na bardziej ekskluzywne kierunki.
Przechodząc do konkretów, oferty tygodniowego wypoczynku (bez wyżywienia) w trzygwiazdkowym hotelu na bułgarskim wybrzeżu zaczynają się już od ok. 900 złotych. Najtańsze wakacje w wersji all-inclusive to koszt ok. 1500 zł. Taką cenę można znaleźć w hotelach z trzema gwiazdkami. Z tym że te najtańsze oferty na miesiące wakacyjne znikają zazwyczaj w marcu, najpóźniej w kwietniu. All-inclusive za 1500-1700 złotych w czerwcu da się jeszcze znaleźć, ale na okazje za kilkaset złotych – nawet za sam nocleg – nie ma już raczej co liczyć.
Turcja i Cypr
W rankingach najtańszych wakacyjnych destynacji tradycyjnie wysoko znajdują się Turcja oraz Cypr. Hasła typu "wakacje już od 1200 złotych" w przypadku tych krajów generalnie nie rozmijają się całkowicie z prawdą, ale realny koszt wakacji w trzygwiazdkowym hotelu na tureckim lub cypryjskim wybrzeżu to w tej chwili ok. 2000 złotych (z wyżywieniem).
Czarnogóra – uwaga na haczyk
W cenie o kilkaset złotych niższej da się zarezerwować wakacje w Czarnogórze. Ale tu jest haczyk – najtańsze oferty z tego kraju dotyczą wycieczek z dojazdem na własną rękę. A to – niezależnie, czy wybieramy samolot, czy samochód – podnosi cenę o przynajmniej 600-700 złotych na osobę. Zatem wczasy w Czarnogórze to koszt przynajmniej 2000 złotych.
Ceny paliwa w Europie – gdzie najtaniej?
Dojazd na miejsce wypoczynku samochodem przy obecnych cenach paliwa jest niestety niewielką – jeśli w ogóle – oszczędnością. Z danych dostępnych na portalu e-petrol.pl wynika, że średnia cena za litr paliwa w Polsce wynosi obecnie 7,55 złotych. W krajach znajdujących się na najpopularniejszym wśród polskich turystów szlaku wakacyjnym, czyli na trasie do Chorwacji (do cen w tym kraju przejdziemy za chwilę), jest jeszcze drożej. W Słowacji za litr benzyny zapłacimy równowartość prawie 8,50 złotych, podobna cena obowiązuje w Austrii. Portfele kierowców odetchną nieco dopiero w Słowenii, ale tam litr paliwa też kosztuje wyraźnie ponad 7 złotych.
Teoretycznie niska cena paliwa obowiązuje w znajdujących się na wschodniej odnodze trasy do Chorwacji Węgrzech. Problem w tym, że za takie pieniądze zatankować mogą jedynie obywatele tego kraju. Pod koniec maja węgierskie władze wprowadziły podwójne ceny benzyny. Węgrów obowiązuje teraz stawka urzędowa, która w tej chwili wynosi 5,73 złotych za litr. Turyści muszą płacić stawkę rynkową, wyższą o ok. 2,35 złotych.
Wyjazd samochodem na zachód Europy to jeszcze większy wydatek. W Niemczech za litr paliwa płaci się prawie 10 złotych. We Włoszech i Francji jest trochę taniej, jednak nadal drożej niż na szlaku adriatyckim – ponad 9 złotych za litr benzyny. W Czechach zapłacimy w tej chwili ok. 8,65 złotych za litr. Trzeba też pamiętać, że ceny paliwa na razie stale rosną i w lipcu stawki mogą być jeszcze wyższe.
Grecja? Niekoniecznie w all-inclusive
Wakacje w wersji all-inclusive to najtańsza opcja, jednak nie wszyscy chcą spędzać urlop na kursowaniu od leżaka do baru. Dla osób, które szukają destynacji na bardziej aktywny wypoczynek, a jednocześnie nie chcą opróżniać portfela, dobrym wyjściem może być Grecja.
– Od kryzysu w 2008 roku w Grecji jest względnie tanio, zwłaszcza poza najpopularniejszymi kurortami. Ceny w hotelach i restauracjach są tam niższe niż w większości "turystycznych" krajów w Europie. Jednocześnie każdy znajdzie na greckim wybrzeżu i tamtejszych wyspach coś dla siebie - zarówno fani odpoczynku na leżaku przy basenie, jak i ci, którzy chcą aktywnie zwiedzać okolicę – podkreśla Łukasz Szewczyk, współautor "Podróżniczego bloga" i założyciel kanału na YouTube.
Dodaje jednak, że sam dojazd do Grecji nie jest taki tani. – Cena biletów do Grecji to w tej chwili ok. 200 euro za osobę w dwie strony. Podróż samochodem przy obecnych cenach paliwa wiąże się z jeszcze większym wydatkiem, w dodatku odległość jest na tyle duża, że Polacy zazwyczaj decydują się jednak na samolot – zaznacza Szewczyk.
Oczywiście w Grecji ofertę odpowiednią dla swoich wymagań znajdą też fani all-inclusive i zorganizowanych wyjazdów. W wersji bez wyżywienia tygodniową wycieczkę do trzygwiazdkowego hotelu można znaleźć w cenach niewiele wyższych niż bułgarskie. Choć mamy już czerwiec, w sieci nadal wisi wiele ofert na lipiec i sierpień w cenach oscylujących ok. 1200 złotych. Za taką cenę polecimy na Kos, Kretę czy Rodos. Opcja z wyżywieniem to dodatkowe 500-600 złotych. Na Santorynie i Mykonos ceny są znacznie wyższe i oscylują w granicach 3000 złotych za tydzień.
Albania hitem ostatnich sezonów
Wśród kierunków nieoczywistych od kilku lat wyróżnia się Albania. Jeszcze w latach 90. kojarzona raczej z przestępczością zorganizowaną niż z wakacjami, dziś z każdym kolejnym rokiem pnie się w górę rankingu najpopularniejszych urlopowych destynacji. Głównym magnesem na turystów są ceny. Te zaczynają się już od 1300 złotych za tygodniowy pobyt, z pełnym wyżywieniem. Tyle że nie obejmują dojazdu. A podróż samochodem z Polski do Albanii to koszt ok. 1000 złotych na głowę. Samolotem, przy obecnych cenach, wychodzi nawet drożej.
Hiszpania – można znaleźć coś w niewygórowanej cenie
Kierunkiem jak najbardziej oczywistym ogólnie, jednak nieoczywistym w kontekście niskich cen, jest Hiszpania. Co prawda zorganizowane wycieczki do tego kraju kosztują więcej niż wyjazdy do Bułgarii, Grecji, Turcji czy na Cypr, jednak we własnym zakresie można znaleźć coś w niewygórowanej cenie.
– Widziałem oferty kilkuosobowych apartamentów na Costa Blanca w cenie 60 euro za noc. Jeśli chodzi o restauracje, w mniejszych kurortach można zjeść taniej niż nad Bałtykiem. Nie oznacza to, że wczasy w Hiszpanii są tanie, ale na pewno mogą być tańsze niż w konkurencyjnych Włoszech – mówi współautor "Podróżniczego bloga".
Ciekawa opcja: Węgry
Ciekawą opcją dla turystów, którzy nie muszą koniecznie jechać na południe Europy, są Węgry. Latem nad tamtejszym Balatonem panuje pogoda porównywalna do tej, którą znamy z oddalonej o kilkaset niespełna 500 kilometrów północnej Chorwacji. Ze względu na mniejszą popularność wśród turystów, ceny w hotelach, pensjonatach i restauracjach są tam wyraźnie niższe niż w zatłoczonych europejskich kurortach.
A gdzie zapłacimy najwięcej?
W rozmowie z portalem TVN24 Biznes wiceprezes biura podróży Itaka i wiceszef Polskiej Izby Turystyki Piotr Henicz podkreślił, że nadchodzące wakacje będą generalnie droższe niż te ubiegłoroczne. To kontynuacja utrzymującego się od wielu sezonów trendu, na fali którego kilka krajów zmieniło status z "taniego" na co najmniej "umiarkowanie drogi".
Jeszcze kilkanaście lat temu dobrą opcją dla osób z mniej zasobnym portfelem była Chorwacja. Tyle że napływ turystów z zachodniej Europy oraz wejście tego kraju do Unii Europejskiej zmieniły sytuację. Ceny na miejscu są teraz zdecydowanie wyższe niż w Polsce, a dojazd samochodem przy obecnych cenach paliwa kosztuje nie mniej niż loty do zdecydowanie bardziej odległych krajów.
Jak podkreśla Szewczyk, duży skok cenowy zaliczyła ostatnio Malta. Kilka lat temu urlop tam wiązał się z mniejszymi wydatkami niż wakacje na zachodzie Europy. W ostatnich latach ceny na tej wyspie prawie dogoniły te znane z włoskich kurortów.
Najdrożej od wielu lat niezmiennie jest na francuskiej riwierze. Cena za osobę przy zamówieniu wersji all-inclusive w najtańszych hotelach na Lazurowym Wybrzeżu nie różni się co prawda aż tak bardzo od nieco lepszych obiektów w Grecji czy Turcji, ale koszty życia na miejscu są nawet dwukrotnie wyższe. W dodatku tanich ofert we Francji jest bardzo mało. Drogo jest też we Włoszech, zwłaszcza na Sardynii, a także na hiszpańskich wyspach: Majorce i Ibizie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock