Przypomina koalę, ale jest od niej znacznie większy i w przeciwieństwie do swojej kuzynki nie budzi zbyt dobrych skojarzeń wśród turystów. Co więcej, w odróżnieniu od koali, tak zwany spadający niedźwiedź po prostu nie istnieje. Jak powstała legenda o krwiożerczym stworzeniu i dlaczego Australijczycy lubią straszyć nim turystów?
O mitycznym zwierzęciu rodem z Australii przypomniał w tym tygodniu portal CNN, zauważając, że choć w wielu krajach mówi się o istnieniu stworzeń, których nigdy nie widziano - przykładem może być Potwór z Loch Ness w Szkocji. W przypadku australijskiego "drop bear" (dosłownie "spadający niedźwiedź" - red.), jest "pewien haczyk": w istnienie mitycznego zwierzaka "nie wierzy żaden Australijczyk, służy on po prostu do straszenia ludzi, zwykle obcokrajowców" - podkreśla amerykański nadawca.
Na czym polega straszenie? Z przekazów medialnych wynika, że Australijczyk zwykle ostrzega turystę przed spadającym niedźwiedziem, gdy ten wybiera się do buszu. Gdy turysta pyta, czym są owe zwierzęta, w odpowiedzi słyszy, że to okrutne, szponiaste stworzenia, które niespodziewanie spadają z drzew. - To sprawia, że (turyści) spoglądają na drzewa podenerwowani - mówi CNN Ian Coate, założyciel strony internetowej Mythic Australia, przybliżającej mity australijskie. - Reakcje są tak piękne, że po prostu przemawiają do australijskiego poczucia humoru - dodaje.
Spadający niedźwiedź w Muzeum Australijskim
Niektórzy Australijczycy przenieśli mistyfikację na zupełnie nowy poziom. Notkę o spadającym niedźwiedziu - razem z łacińską nazwą (Thylarctos plummetus), opisem zwyczajów żywieniowych i mapą występowania - znajdziemy na przykład na stronie internetowej Muzeum Australijskiego.
Muzeum wyjaśnia, że zgodnie z legendą spadający niedźwiedź jest spokrewnionym z koalą dużym torbaczem wielkości lamparta lub bardzo dużego psa z pomarańczowym futrem w plamki. "Mówi się, że stworzenie to jest mocno zbudowane i ma potężne przedramiona do wspinania się i chwytania ofiary. Nie ma kłów, zamiast nich używa mocnych przedtrzonowców" - czytamy.
Na temat spadających niedźwiedzi żartują również celebryci. Gdy aktor Chris Hemsworth w wywiadzie przed kilkoma laty został zapytany, jak przygotować się na spotkanie z takim osobnikiem, odpowiedział: "Weź ze sobą parasol".
Skąd się wzięły spadające niedźwiedzie?
Geneza legendy o groźnym stworzeniu nie jest jasna. Niektórzy doszukują się jej w emitowanym w latach 70. i 80. programie słynnego komika Paula Hogana, który w jednym ze swoich skeczów wcielił się w Indianę Jonesa, który zostaje zaatakowany przez krwiożercze koale (tak, koale to torbacze, nie niedźwiedzie). Ian Coate w rozmowie z CNN zaznacza jednak, że o spadających niedźwiedziach słyszał jeszcze zanim program Hogana pojawił się na antenie. - O spadającym niedźwiedziu mówiono na kempingach, gdy nie chciano, abyś odszedł zbyt daleko od obozu - mówi.
Łatwiej wskazać, kiedy fikcyjne torbacze zaistniały w australijskiej popkulturze. W 1981 roku basista Chris Toms i jego przyjaciel Johnny Batchelor założyli w Sydney zespół "The Drop Bears". Batchelor przyznał później, że kiedy muzycy zaczęli odwiedzać stacje radiowe, pierwsze pytanie prawie zawsze brzmiało tak samo: co oznacza nazwa zespołu.
ZOBACZ TEŻ: Samiec koali opłakuje zmarłą samicę
W rozmowie z CNN Batchelor stwierdził, że fenomen spadającego niedźwiedzia wiąże się nie tylko z australijskim poczuciem humoru, "ale także z dumą, jaką ten kraj czerpie ze swoich niebezpiecznych zwierząt". - (Australijczycy) lubią imponować ludziom z zagranicy - ocenił muzyk. - Myślę, że obecnie rzadziej chodzi o straszenie dzieci, a częściej o uważanie na podróżnych - dodał.
W dobie internetu legendarne zwierzęta zaczęły stawać się coraz bardziej popularne: w 2020 roku frazy związane ze spadającymi niedźwiedziami wpisywano w wyszukiwarce częściej niż te związane z Potworem Loch Ness, czy amerykańskim Jackalope - wynika ze statystyk Google Trends.
Wielkie torbacze rzeczywiście istniały
Co więcej, w ostatnim czasie nauka dowiodła, że w legendzie jest ziarno prawdy: naukowcy z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w 2023 roku odkryli, że około 15 milionów lat temu w niektórych częściach kontynentu występowały nimbadony - ważące około 70 kg torbacze, które prawdopodobnie prowadziły nadrzewny tryb życia. Zdaniem specjalistów bardziej niż niedźwiedzie, przypominały jednak wombaty.
- Ich szkielety mówią nam, że musiały przebywać na drzewach, praktycznie zwisając głową w dół i trzymając się na gigantycznych pazurach przypominających te u koali - powiedział cytowany przez portal ABC News profesor Mike Archer, który wspomniane torbacze porównał do "koali na sterydach".
Źródło: CNN, ABC News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mr Privacy/Shutterstock