Dzień Śmiechu w Japonii. Około 70 osób zebrało się w jednym z parków w Tokio, żeby "święto" to uczcić stosownie do powagi sytuacji. - Jeśli wszyscy zaśmieliby się „ha ha ha” zmartwienia się oddalą – zagrzewał jeden z uczestników happeningu, 45-letni biznesmen. Zachęcał mówiąc, że na początku sam nie wierzył w działanie takich ćwiczeń.
W lekcji śmiechu udział wzięły osoby w różnym wieku, wśród nich kilku turystów. Towarzyszył im instruktor jogi, który objaśniał, w jaki sposób można redukować poziom stresu odpowiednio oddychając. Ludzie spacerujący po parku, chcąc nie chcąc, także uśmiechali się widząc takie „ćwiczenia”.
Jak informuje reporter Reutera, w większych miastach Japonii regularnie odbywają się weekendowe sesje terapii śmiechem na świeżym powietrzu. Powstały 33 kluby, gdzie łączy się jogę z seansami głośnego śmiechu. Biznesmen Sachiko Mochizuki, który jest bywalcem takich seansów, mówi, że nie wierzył kiedyś w ich sens. Teraz jednak organizuje je nie tylko u siebie w domu, ale także w swojej firmie.
Źródło: Reuters