W piątek w Brukseli ważą się losy Grecji. Premier Aleksis Cipras jest pewien, że wniosek jego rządu o przedłużenie o sześć miesięcy unijnego wsparcia finansowego zostanie przyjęty mimo sprzeciwu Berlina. Jednak największe kraje Unii Europejskiej są przygotowane na opuszczenie strefy euro przez Grecję, a EBC już przeprowadza symulacje na tę ewentualność. O możliwych scenariuszach dla Aten opowiadali na antenie TVN24 Biznes i Świat Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion i Pavlos Akritidis, Grek mieszkający w Warszawie.
Atenom kończy się czas - piątek to ostatni dzień, w którym mogą wystąpić o przedłużenie obecnego programu przyznającego im pomoc finansową, który wygasa 28 lutego. Strefa euro ostrzegła, że w przeciwnym wypadku Ateny nie otrzymają dalszych pożyczek.
Grecki rząd zaproponował w czwartek partnerom z eurostrefy przedłużenie o pół roku "umowy kredytowej", która jednak nie zawiera przedłużenia obowiązującego memorandum przewidującego oszczędności. Ateny zobowiązały się, że zachowają w tym czasie równowagę budżetową.
Prośbę Grecji już odrzucił niemiecki rząd. Władze w Berlinie podkreślały, że przedłużenie programu jest nierozerwalnie związane z wdrażaniem reform w ramach aktualnego planu ratunkowego, który obowiązuje od 2010 roku.
Czego chcą Grecy?
- Grecy chcą sześciomiesięcznego przedłużenia wszystkich linii pożyczkowych. Ma to umożliwić im reformy. W zamian proponują zachowania wskaźników budżetowych i zadłużeniowych, takich jakie były w porozumieniu, ale bez reform wymaganych przez trojkę, które były bolesne dla Greków. Ale nie pokazali, jak chcą to zrobić i dlatego Niemcy odrzucili ten plan - powiedział w TVN24 Biznes i Świat Piotr Kuczyński.
Pavlos Akritidis przypomniał na naszej antenie, że wybory w Grecji wygrała lewica, która chce skończyć z trojką (w jej skład wchodzą Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy - red.). - To organ, który narzucał, co Grecy mają robić, ale nie wskazywał, jak Grecja ma wyjść z kryzysu. To spowodowało niezadowolenie Greków - podkreślił. Według niego taktyka Niemiec prowadzona w stosunku do Grecji jest zła. Niemcy, którzy rządzą Europą chcą rzucić Grecję na kolana w sensie gospodarczym. Ale to do Niemiec należy zrobienie pierwszego kroku i to z Berlinem Grecja chce uzyskać kompromis - zaznaczył Akritidis.
Problemem jest Hiszpania
Według Kuczyńskiego, Unia Europejska byłaby w stanie zrobić ukłon w stronę Grecji, ale problemem jest Hiszpania i inne kraje, które także będą chciały zredukowania swoich długów. - Można Niemców lubić bądź nie lubić, ale ja ich rozumiem. Oddłużenie jednego kraju nic nie da, stworzy tylko kolejne problemy - uważa analityk DI Xelion.
W piątek niemiecki tygodnik "Spiegel" poinformował, że Europejski Bank Centralny przygotowuje plan na wypadek wyjścia Grecji z unii walutowej. Zdaniem Kuczyńskiego EBC musiałby być "opanowany przez bandę niemądrych ludzi, gdyby nie przygotowywał się do wyjścia Grecji ze strefy euro".
Akritidis zaznaczył z kolei, że "od samego początku Grecja mówiła całemu światu, że chcą być w strefie euro i chcą być w Unii Europejskiej". - To Niemcy cały czas to podważają i twierdzą, że Grecja nie chce być w UE. Niemiecki rząd daje do zrozumienia, że Grecy zrobili źle głosując na Syrizę - dodał.
Podkreślił, że rząd Grecji nie chce umorzenia długów. - On chce wszystko spłacić, tylko prosi o więcej czasu. To chodzi właśnie o ten czas, o przedłużenie pożyczek do sześciu miesięcy - zaznaczył.
Dwa wyjścia
Według Kuczyńskiego niego są dwa wyjścia z obecnej sytuacji. - Albo Grecja przyjmie warunki Niemiec, tzn. takie, które zniechęcą Hiszpanów do głosowania na Podemos, albo dojdzie do wypchnięcia Grecji ze strefy euro, co spowoduje katastrofę humanitarną, ale również zniechęci Hiszpanów do głosowania na Podemos - powiedział.
Podemos to siostrzane ugrupowanie lewicowo-populistycznej Syrizy w Hiszpanii, które cieszy się coraz większą popularnością. Tak jak Syriza, jest przeciwne polityce oszczędności i ma duże szansę na zwycięstwo w tegorocznych wyborach parlamentarnych w Hiszpanii.
Według ostatniego sondażu, Podemos, porównywana może liczyć na 27,7 proc. głosów. Rządząca Partia Ludowa zajęła w sondażu drugie miejsce z wynikiem 20,9 proc.
Autor: tol / Źródło: TVN24 Biznes i Świat