Pierwszy raz w historii zagraniczny przewoźnik kolejowy zaczął wozić podróżnych wyłącznie między polskimi miastami. Na razie między Warszawą a Krakowem, ale od nowego rozkładu jazdy już do kolejnych aglomeracji. Czesi gwarantują niższe ceny niż narodowy przewoźnik i kawę w cenie biletu. Co na to PKP Intercity? Co zmieni konkurencja na torach? Materiał magazynu "Polska i Świat".
Na międzynarodowych targach kolejowych w Gdańsku premier mówił o polskim TGV i pociągach do najmniejszych miejscowości. - Naszą obsesją jest, aby kolej była najbardziej dostępnym środkiem transportu - powiedział Donald Tusk.
Gdy szef rządu zapowiadał kolejową rewolucję, do Warszawy jechał z Krakowa czeski pociąg z RegioJet. To pierwszy zagraniczny prywatny przewoźnik, który wozi pasażerów tylko po Polsce, na dalekich trasach.
Ceny biletów w RegioJet
- My nie mamy pociągów nowych prosto z fabryki. Korzystamy z wagonów, które były wykorzystywane w przeszłości przez innych europejskich przewoźników - mówi Michał Plaza z RegioJet.
Pociąg ma cztery różne klasy. Dla trzech wyższych kawa jest w cenie, dla wszystkich - darmowa woda.
- Równolegle do tego pociągu jechał drugi z Krakowa, przez Radom, Kielce, PKP Intercity. Pani wybrała ten, dlaczego? - Bo taniej było - mówi jedna z kobiet podróżujących pociągiem.
Najtańszy normalny bilet z Krakowa do Warszawy kosztuje teraz 39 złotych. Najdroższy - 69 złotych.
- Za nas trójkę, 310 złotych, pendolino sprawdzałam - 958 złotych - mówi inna kobieta.
Walka o pasażera już się zaczęła
- Mamy dużo ofert za jeden złoty. Na przykład już za niecały miesiąc do Zakopanego pojedzie pierwszy pociąg pendolino z pasażerami za złotówkę - mówi Maciej Dutkiewicz z PKP Intercity.
Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR wyjaśnia, że "wszędzie tam, gdzie konkurencja weszła na rynek, bilety spadły nawet o 40 procent". - Dzisiaj widzimy, że Intercity odpowiadając na tego przewoźnika, w okolicach odjazdu konkurencyjnych pociągów, obniżyło ceny właśnie o 40 procent - mówi.
Czesi na razie kursują tylko między stolicą a Krakowem. Od 14 grudnia, żółte składy mają dojechać też do Poznania i Trójmiasta. Niższe ceny to nie czeski błąd - zapewnia przewoźnik.
- Ta polityka cenowa w przyszłości czy w najbliższych latach opierać się będzie właśnie na poziomie cen od 49 złotych, ponieważ jest to taka fair cena dla tej usługi pomiędzy Krakowem a Warszawą. Można się spodziewać, że to będzie podobny poziom cen, także między Warszawą a Poznaniem - mówi Michał Plaza.
Z kolei Maciejej Dutkiewicz z PKP Intercity, zapytany czy spółka zamierza zmieniać ceny, wyjaśnia, że PKP Intercity ma "dynamiczny system cen biletów" - I ceny biletów zależne są od wielu różnych czynników. Jak dana trasa jest popularna, ilu będzie pasażerów - zaznacza.
"Samo Intercity pozwala na to, żeby konkurencja weszła na nasz rynek"
PKP Intercity czując oddech konkurencji na plecach wypuszcza pendolino w góry i kolejne składy na tory. Pociągi dalekobieżne wyjadą na nowe trasy, pierwszy raz mają dojechać do kilkunastu miejscowości.
- Jeśli pasażer będzie miał więcej pociągów do dyspozycji PKP Intercity i też innych przewoźników, to jest najważniejsze, bo kierujemy się dobrem pasażerów - mówi Maciej Dutkiewicz.
Jednak jak ocenia Adrian Furgalski "samo Intercity pozwala na to, żeby konkurencja weszła na nasz rynek, prosi o tę konkurencję, ponieważ wiele osób, nie jest w stanie kupić biletu, bo nie ma miejsc w pociągach".
Premier Donald Tusk szacuje, że w przyszłym roku polska kolej przewiezie około pół miliarda ludzi. Do tego trzeba doliczyć podróżnych czeskich pociągów.
- Będzie ciężko ich wypchnąć. Skoro już weszli, to będą chcieli się rozpychać na tym rynku, dlatego, że uważam, że nasz rynek, jest cały czas rynkiem, który będzie chłonął. On potrzebuje tej konkurencji - mówi Tomasz Gidelski ze Stowarzyszenia Bezpieczna i Przyjazna Kolej.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock