Prezydent USA Donald Trump, realizując zapowiedzi odbudowy krajowego przemysłu, wprowadził szeroki pakiet ceł na import z krajów z całego świata, w tym obejmujących głównych partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych. Średnia stawka taryf wzrosła do niemal 17 proc. z poziomu poniżej 3 proc. na koniec 2024 roku – wynika z danych Yale Budget Lab.
Nowe obciążenia generują obecnie około 30 mld dolarów miesięcznie wpływów do amerykańskiego budżetu. Skala działań doprowadziła początkowo do gwałtownej reakcji rynków finansowych oraz presji dyplomatycznej ze strony państw dotkniętych podwyżkami ceł.
Negocjacje z Trumpem
W odpowiedzi na działania USA wielu światowych liderów udało się do Waszyngtonu, starając się wynegocjować niższe stawki celne w zamian za deklaracje wielomiliardowych inwestycji w Stanach Zjednoczonych.
Ramowe umowy zawarto m.in. z Unią Europejską, Wielką Brytanią, Szwajcarią, Japonią, Koreą Południową oraz Wietnamem.
Nadal jednak nie udało się osiągnąć ostatecznego porozumienia z Chinami, mimo kilku rund rozmów i bezpośredniego spotkania Donalda Trumpa z przywódcą Chin Xi Jinpingiem.
Umowa USA–UE, przewidująca 15-procentowe cła na europejski eksport oraz ogólne zobowiązanie do zwiększenia inwestycji w USA, spotkała się z ostrą krytyką części europejskich polityków.
Dlaczego nie doszło do gospodarczego załamania?
Wbrew powszechnym obawom ekonomistów nie nastąpił gwałtowny wzrost inflacji ani globalna recesja.
Gospodarka USA doświadczyła jedynie niewielkiego spadku w pierwszym kwartale 2025 roku, związanego z przyspieszonym importem towarów przed wejściem ceł w życie, po czym szybko wróciła na ścieżkę wzrostu.
Wzrost ten był wspierany przez boom inwestycyjny w sektorze sztucznej inteligencji oraz utrzymującą się silną konsumpcję. Międzynarodowy Fundusz Walutowy dwukrotnie podniósł prognozy globalnego wzrostu gospodarczego po ogłoszeniu ceł w kwietniu 2025 roku, gdy część pierwotnych stawek została obniżona w wyniku negocjacji.
Niepewna przyszłość
Jedną z kluczowych niewiadomych pozostaje decyzja Sądu Najwyższego USA, który na początku 2026 roku ma rozstrzygnąć legalność tzw. ceł wzajemnych oraz taryf nałożonych na Chiny, Kanadę i Meksyk.
Równie istotne będą dalsze losy relacji handlowych z UE, próby sfinalizowania amerykańsko-chińskiego porozumienia oraz przegląd umowy o wolnym handlu USA z Kanadą i Meksykiem.
Jak ocenił Chris Iggo z AXA Investment Managers, administracja Trumpa "wycofuje się z najbardziej rygorystycznego stanowiska wobec ceł, aby ograniczyć presję inflacyjną", podkreślając jednocześnie, że "konfrontacyjna wojna handlowa z Chinami nie byłaby dobra – porozumienie byłoby politycznie i gospodarczo korzystniejsze dla perspektyw USA".
Autorka/Autor: Jan Sowa
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/YURI GRIPAS / POOL