Rosja zapowiedziała, że do czwartku opracuje rozwiązania, które sprawią, że zagraniczne firmy będą płacić za gaz w rublach. Zwiększa to prawdopodobieństwo zakłóceń w dostawach surowca, ponieważ Zachód odrzucił żądania Moskwy dotyczące zmian w płatnościach - podała agencja Reutera.
Władimir Putin w ubiegłym tygodniu zapowiedział, że "nieprzyjazne" kraje będą płaciły za rosyjski gaz w rublach. Agencja Reutera podawała, że lista obejmuje Stany Zjednoczone, kraje Unii Europejskiej, Wielką Brytanię, Japonię, Kanadę, Norwegię, Singapur, Koreę Południową, Szwajcarię i Ukrainę. Taka zapowiedź wzmocniła rubla po tym, jak wcześniej spadł do rekordowo niskiego poziomu w reakcji na sankcje nałożone na Rosję.
- Nikt nie będzie dostarczał gazu za darmo, jest to po prostu niemożliwe, a płacić za niego można tylko w rublach - powiedział we wtorek dziennikarzom rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Jak przekazał, zgodnie z terminem wyznaczonym przez Putina na 31 marca opracowywane są rozwiązania, "tak aby system był prosty, zrozumiały i wykonalny dla szanowanych nabywców europejskich i międzynarodowych".
Według stanu na 27 stycznia br. sprzedaż gazu ziemnego przez Gazprom do Europy i innych krajów była rozliczana głównie w euro. Ponad połowa sprzedaży (58 proc.) jest rozliczana w euro, 39 proc. - w dolarach i zaledwie 3 proc. - w rublach.
Zachód odrzuca żądanie Rosji
Kraje G7 zdecydowanie nie zgadzają się na rosyjskie żądania. - Nie damy się podzielić, a odpowiedź krajów G7 jest jasna: będziemy przestrzegać umów. Żądanie zapłaty w rublach jest jednostronnym i wyraźnym naruszeniem już istniejących umów - powiedział niemiecki minister gospodarki Robert Habeck, cytowany przez poniedziałkowy "Bild".
Kraje G7 wezwały firmy, by nie zgadzały się na płatności w rublach. - Jest to stanowisko, które podzielamy i pod którym podpisał się nasz komisarz ds. energii - powiedział we wtorek na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik Komisji Europejskiej.
Ustępujący prezes PGNiG Paweł Majewski zwracał uwagę, że "to nie jest tak, że kontrahent może sobie dowolnie, życzeniowo zmieniać sposób regulowania płatności".
Import rosyjskiego gazu
Około 40 proc. gazu dostarczanego do Europy pochodzi z Rosji. W ubiegłym roku import wyniósł około 155 mld metrów sześciennych. Zgodnie z ostatnimi danymi, dostawy rosyjskiego gazu do Europy, realizowane przez Gazprom, pozostają na wysokim i stabilnym poziomie.
Z danych Gas Infrastructure Europe wynika, że poziom wypełnienia unijnych magazynów gazu wynosi obecnie 26 proc. Komisja Europejska zaproponowała przepisy zobowiązujące kraje Wspólnoty do napełnienia w tym roku swoich magazynów do poziomu co najmniej 80 proc.
Unia Europejska pracuje nad uniezależnieniem się od rosyjskich surowców. W ubiegłym tygodniu Stany Zjednoczone i UE zawarły porozumienia, na mocy którego USA dostarczą w tym roku 15 mld m3 skroplonego gazu ziemnego (LNG). - Pomagamy Europie zredukować jej zależność od rosyjskiego gazu, tak szybko jak to możliwe - mówił podczas piątkowej konferencji prasowej prezydent USA Joe Biden.
Rosyjski gaz w Polsce
Z analizy przygotowanej przez Forum Energii wynika, że Polska w 2020 roku wydobyła blisko 5 mld m3 gazu ziemnego, co odpowiada jednej czwartej krajowego zużycia. Pozostałą część zapotrzebowania uzupełnia import. "Obecnie 55 proc. sprowadzanego do Polski gazu pochodzi z Rosji" - podało Forum Energii.
Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski podczas konferencji prasowej 12 marca zapowiadał, że "po 30 latach monopolistycznego uzależnienia od rosyjskich dostaw gazu, od Gazpromu, w tym roku wybijamy się na niezależność, jeżeli chodzi o dostawy tego surowca".
W tym roku ma zostać zakończona budowa gazociągu Baltic Pipe. Na początku października br. zaplanowano pierwsze dostawy gazu z Szelfu Norweskiego. Przepustowość Baltic Pipe wyniesie do 10 mld m3, czyli tyle, ile obecnie co roku kupujemy surowca od Gazpromu.
TVN24 na żywo - oglądaj w TVN24 GO:
Źródło: Reuters, TVN24 Biznes