Komisja Europejska (KE) stwierdziła, że rozpoczęcie procedury nadmiernego deficytu (EDP) wobec Polski jest uzasadnione. Samo formalne rozpoczęcie procedury może nastąpić później. Bruksela zapowiada taki krok na lipiec - informuje korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski, powołując się na komunikat prasowy. Ministerstwo Finansów poinformowało z kolei, że Rada Europejska przedstawi projekt rekomendacji w sprawie redukcji nadmiernego deficytu najprawdopodobniej pod koniec listopada tego roku.
KE przygotowała raport dla 12 państw członkowskich w celu oceny ich zgodności z kryterium deficytu określonym w traktacie. Te kraje to: Belgia, Czechy, Estonia, Hiszpania, Francja, Włochy, Węgry, Malta, Polska, Słowenia, Słowacja i Finlandia - wskazał Sokołowski, opisując komunikat.
Resort finansów w komentarzu przekazał, że projekt rekomendacji Rady UE dotyczący tempa redukcji nadmiernego deficytu zostanie przedstawiony najprawdopodobniej pod koniec listopada 2024 roku.
Procedura nadmiernego deficytu (EDP) uzasadniona
W informacji prasowej podano, że w świetle oceny zawartej w raporcie otwarcie procedury nadmiernego deficytu jest uzasadnione w przypadku siedmiu państw członkowskich: Belgii, Francji, Włoch, Węgier, Malty, Polski i Słowacji.
Korespondent TVN24 wyjaśnił, że sprawozdanie na podstawie art. 126 ust. 3 stanowi jedynie pierwszy krok do otwarcia procedur nadmiernego deficytu i w świetle tej oceny oraz po uwzględnieniu opinii Komitetu Ekonomiczno-Finansowego KE zamierza zaproponować Radzie otwarcie nadmiernego deficytu opartego na deficycie procedur dla tych państw członkowskich w lipcu 2024 r. w ramach jesiennego semestru europejskiego.
Sokołowski podał też, jakie będą kolejne kroki w związku z dzisiejszym sprawozdaniem w związku ze wszczęciem procedur nadmiernego deficytu.
Procedura nadmiernego deficytu (EDP) opiera się na etapowej procedurze szczegółowo opisanej w art. 126 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. W ramach Pakietu Wiosennego przyjęto sprawozdanie na podstawie art. 126 ust. 3. Teraz Komisja Ekonomiczno-Finansowa ma dwa tygodnie na sformułowanie swojej opinii.
W lipcu Komisja zamierza sformułować opinie skierowane do państw członkowskich, w których występują nadmierne deficyty. Jednocześnie Komisja zamierza zaproponować Radzie decyzje stwierdzające istnienie nadmiernego deficytu.
Następnym krokiem procedury jest przedstawienie przez Komisję wniosku dotyczącego zaleceń Rady dla zainteresowanych państw członkowskich, aby położyły kres sytuacji nadmiernego deficytu. Powinny one obejmować terminy podjęcia skutecznych działań i skorygowania nadmiernego deficytu, a także ścieżkę naprawczą zapewniającą sprowadzenie i utrzymanie deficytu poniżej wartości referencyjnej w tym terminie.
Komisja zamierza zaproponować takie zalecenia wraz ze swoimi opiniami na temat projektów planów budżetowych. Zapewniłoby to spójność pomiędzy wymogami budżetowymi w ramach procedury nadmiernego deficytu a ścieżką dostosowania określoną w średniookresowych planach fiskalno-strukturalnych, w ramach spójnego pakietu obejmującego zalecenia zatwierdzające plany średniookresowe, zalecenia dotyczące procedury nadmiernego deficytu dla państw członkowskich, w których stwierdzono nadmierny deficyt, oraz opinie w sprawie projektów planów budżetowych na rok 2025 dla państw członkowskich strefy euro - wyjaśnił korespondent TVN24.
EDP, czyli procedura nadmiernego deficytu
Procedura nadmiernego deficytu (EDP) to mechanizm, który Komisja Europejska może wszcząć, gdy deficyt budżetowy kraju przekroczy 3 proc. PKB lub gdy dług publiczny przekroczy 60 proc. PKB i nie zmniejsza się wystarczająco szybko. Po wszczęciu procedury kraj może być objęty specjalną kontrolą, musi wtedy składać szczegółowe raporty i plany wydatków, a oszczędności mają prowadzić do obniżania deficytu o pół punktu procentowego rocznie - opisał Sokołowski.
EDP - dlaczego teraz?
Gdy wybuchła pandemia COVID-19, jednym z pierwszych działań Komisji Europejskiej było zawieszenie unijnych reguł fiskalnych. Bruksela poluzowała zasady dotyczące nadmiernego deficytu, dając w ten sposób rządom w Europie większe swobodę w walce z kryzysem. Gdy zagrożenie koronawirusem mijało, przyszło inne - militarne i po rosyjskiej inwazji na Ukrainę do sztywnych zasad finansowych nikt nie chciał powracać - wytłumaczył korespondent TVN24.
Dodał, że w tym roku jednak urzędnicy w Brukseli przypominają, że czas na powrót do fiskalnych reguł, a wraz z nimi pojawia się ryzyko, że i na Polskę zostanie nałożona procedura nadmiernego deficytu. O takiej możliwości wprost mówi polski minister finansów, zaznaczając, że rozmowy z Komisją jeszcze trwają, a w podobnej sytuacji też 12 innych państw.
Co to oznacza dla Polski?
Według wyliczeń GUS deficyt sektora finansów publicznych w 2023 r. wynosi nieco ponad 5 procent PKB. Swoje wiosenne prognozy Komisja opublikuje jutro, co pozwoli na podjęcie decyzji o nałożeniu procedury, o czym polski minister finansów już ostrzega. Polska ma nadzieję, że procedura nie będzie zbyt dotkliwa, bo na grudniowej radzie ministrów finansów uzgodniono też, że inwestycje w obronność będą brane pod uwagę jako czynnik łagodzący przy ocenie deficytu w poszczególnych stolicach. A według Polski nasz deficyt jest efektem głównie wojny w Ukrainie i wydatków na modernizację armii.
Minister finansów Andrzej Domański w ostatnich miesiącach wielokrotnie przygotowywał grunt pod decyzję Komisji.
- Komisja Europejska na pewno rozpocznie procedurę nadmiernego deficytu (EDP) wobec Polski - uważa minister Domański. Dodaje jednak, że jego zdaniem ewentualne rekomendacje w tej kwestii ze strony Unii Europejskiej będą bardzo łagodne - stwierdził 10 czerwca Domański.
- Nie ma mowy, żeby KE nie otworzyła procedury EDP. Zostanie na pewno otworzona, bo nasz deficyt za zeszły rok przekracza 3 procent. Ja stoję na stanowisku, że my jesteśmy w wyjątkowej sytuacji. (…) Tak naprawdę inwestujemy w obronność całej UE i jeżeli będą nałożone na Polskę rekomendacje w sprawie EDP, a wciąż mam nadzieję, że to się nie stanie, to one będą bardzo łagodne - dodał.
EDP a wydatki na obronność
Wydatki na obronność miały być brane pod uwagę przez Komisję Europejską jako "czynnik łagodzący" przy szacowaniu deficytu, ale w przypadku Polski inwestycje w armię będą uwzględniane dopiero w kolejnych latach - wynika ze sprawozdania KE. Nakłady te podwoją się w ciągu najbliższych czterech lat.
Polski rząd argumentował w rozmowach z KE, że Polska przeznacza duże środki na obronność, co jest jednym z czynników, które Bruksela - zgodnie z nowymi zasadami - ma traktować jako "czynniki łagodzące", szacując deficyt i przekroczenie jego limitu przez kraje członkowskie. Innym takim czynnikiem są inwestycje w zielone technologie.
KE, powołując się na dane Eurostatu, poinformowała, że w Polsce w 2022 roku łączne wydatki na obronność wyniosły 1,6 proc. PKB. Z tego inwestycje rządowe w obronność stanowiły w 2022 roku 0,3 proc. PKB i pozostały na niezmienionym poziomie w porównaniu z rokiem 2019.
Według wstępnych szacunków za 2023 rok wydatki te wyniosły 2,1 proc. PKB, a wartość inwestycji szacuje się na 0,7 proc. PKB.
KE podkreśliła w sprawozdaniu, że wydatki na wojsko uwzględniane są nie w momencie zapłaty, ale w momencie dostawy, co oznacza, że obecne wysokie nakłady na armię rozliczane będą dopiero w kolejnych latach, kiedy uzbrojenie zostanie dostarczone.
"Konkretnie, Polska spodziewa się, że wydatki na obronność podwoją się w ciągu najbliższych czterech lat, ponieważ - według szacunków - wyniosą 2,8 proc. PKB w 2024 roku, 3,2 proc. PKB w 2025 roku, 3,7 proc. PKB w 2026 roku, 4,3 proc. PKB w 2027 roku oraz 4,1 proc. PKB w 2028 roku" - wyjaśniła KE.
Wyjaśnienia Ministerstwa Finansów
"W ostatnich miesiącach prowadziliśmy intensywną komunikację z KE, podczas której wyjaśnialiśmy jakie są źródła deficytu. To efekt wojny w Ukrainie i naszych potężnych wydatków na modernizację armii oraz pomocy uchodźcom z Ukrainy. Przedstawiliśmy KE nasze szacunki wszystkich tych działań, stanowiących istotne czynniki, które należy uwzględnić przy podejmowaniu decyzji o procedurze nadmiernego deficytu" – wskazano w stanowisku Ministerstwa Finansów.
Przypomniano w nim, że w kwietniu weszła w życie reforma ram zarządzania gospodarczego w UE, w tym reguł fiskalnych. W przypadku krajów z długiem publicznym poniżej 60 proc. PKB okres korekty nadmiernego deficytu został wydłużony z obecnego 1,5 roku do 4 lat.
"Z prognoz Ministerstwa Finansów (prezentowanych w +Wieloletnim Planie Finansowym Państwa na lata 2025-2028+) wynika, że dług sektora w 2026 roku przekroczyłby 60 proc. PKB. W związku z tym w następnych miesiącach Minister Finansów przedłoży Radzie Ministrów informację w sprawie ograniczeń deficytu w latach 2025-2028" – przekazano w stanowisku.
"Równolegle z pracami nad projektem budżetu będziemy przygotowywać średniookresowy plan budżetowo-strukturalny. Zgodnie z reformą zarządzania gospodarczego wszystkie państwa członkowskie przekażą UE na jesieni średniookresowe plany budżetowe i strukturalne. W tych planach, nawet jeśli kraj nie podlegałby EDP, i tak należy przedstawić ścieżkę ograniczenia deficytu do 2028 roku włącznie. Czyli najważniejszy element planów stanowić będą ścieżki wydatków, prowadzące do obniżenia deficytu" – dodano.
MF poinformowało, że tempo konsolidacji finansów publicznych będzie przedmiotem dialogu z Komisją Europejską, który rozpocznie się po przedstawieniu przez KE krajom propozycji ścieżek wydatkowych (tzw. trajektorii referencyjnych). Resort wyjaśnił, że proponowane ścieżki nie będą jednak – zgodnie z wymogami rozporządzenia UE – na tym etapie publikowane.
"Projekt rekomendacji Rady UE dotyczący tempa redukcji nadmiernego deficytu poznamy najprawdopodobniej pod koniec listopada br." – wskazał resort finansów. "Rada UE po ocenie planów dokonanej przez Komisję Europejskiej zarekomenduje pod koniec roku państwom członkowskim ścieżki wydatków, które będą wiążące dla co najmniej 4 kolejnych ustaw budżetowych. Polska planuje przekazać swój plan w uzgodnionym z Komisją Europejską terminie, który pozwoli zapewnić spójność między planem a projektem ustawy budżetowej na rok 2025" – dodano.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Pierre-Olivier / Shutterstock.com