- Głosowanie w Radzie Unii Europejskiej to nie koniec walki o zasady delegowania pracowników w Europie - ocenił wiceszef MSZ ds. europejskich Konrad Szymański. Także w ocenie europejskich firm zawarty kompromis jest zły.
Stanowisko Rady UE przewiduje ograniczenie okresu delegowania do 12 miesięcy. Takie rozwiązania zaproponowała kilka miesięcy temu Francja i choć nie podobało się ono wielu państwom członkowskim, również z zachodniej Europy, ostatecznie to Paryż zwyciężył w tej rozgrywce.
Szymański zaznaczył, że różnica stanowisk krajów V4 w sprawie porozumienia miała "charakter jedynie taktyczny". Mowa o Czechach i Słowacji, które opowiedziały się za stanowiskiem Rady UE.
Innym rozwiązaniem, z którym starała się walczyć Polska, jest objęcie przepisami kierowców TIR-ów, co dla firm transportowych wysyłających pracowników do całej Europy jest szczególnie kłopotliwe. Rada UE proponuje jednak, by przedsiębiorstwa miały 4-letni okresu przejściowy na dostosowanie się do nowych przepisów. Ostateczny kształt regulacji musi zostać jeszcze wypracowany w negocjacjach pomiędzy przedstawicielami KE, europosłów i państw członkowskich.
Stanowisko przedsiębiorców
"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni kluczowymi aspektami porozumienia. Kompromis przewiduje zmniejszenie okresu delegowania do 12 miesięcy z możliwością przedłużenia do 18 miesięcy na podstawie umotywowanego wniosku firmy. To nie zgadza się z potrzebami przedsiębiorstw na jednolitym rynku" - napisało w wydanym we wtorek oświadczeniu BusinessEurope.
Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że długoterminowa mobilność pracowników jest stosunkowo częstą praktyką w takich sektorach jak usługi produkcyjne (np. roboty instalacyjne i montażowe), czy usługi biznesowe. Obawy o nadużycia w tych branżach praktycznie nie występują. "Ograniczanie mobilności będzie szkodziło tego rodzaju działalnościom przynoszącym wysoką wartość dodaną, a także podważało funkcjonowanie jednolitego rynku usług" - ostrzega organizacja.
Biznes chce, aby w trakcie negocjacji między Parlamentem Europejskim a Radą UE z udziałem Komisji Europejskiej jego stanowisko było lepiej uwzględnione. "W szczególności wzywamy Radę, PE i KE do utrzymania początkowo zaproponowanego 24-miesięcznego okresu delegowania, tak jak sugeruje to Parlament Europejski, jak również umożliwienia przedłużenia tego okresu w sposób, który jest zgodny z regułami dotyczącymi koordynacji systemów zabezpieczeń społecznych" - zaznaczono w oświadczeniu.
Oszustwa i nadużycia
Stowarzyszenie zwraca uwagę, że jeśli problemem są oszustwa i nadużycia prowadzące do nieuczciwej konkurencji, odpowiedzią na to nie może być podważanie całej działalności, jak to się dzieje wobec delegowania w niektórych krajach UE. Nie może nią być też zwiększanie obciążeń biurokratycznych dla pracodawców. Zdaniem BusinessEurope prawdziwą odpowiedzią na problemy powinno być lepsze skupienie się na wdrażaniu już istniejących regulacji. - To zły kompromis napędzany symboliką polityczną. Zamiast ochrony wolnego przepływu osób i egzekwowania istniejących, wymagających regulacji, by walczyć z nadużyciami, Rada uwierzyła w mit, że obecne przepisy musza być zmienione w celu walki w dumpingiem socjalnym i podziałem Europy - ocenił dyrektor generalny BusinessEurope Markus J. Beyrer.
Autor: msz/ms / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock