Grecki minister gospodarki Jeorios Statakis powiedział, że byłoby lepiej związać spłatę zadłużenia Grecji ze stopą wzrostu gospodarczego, gdyż jego krajowi potrzebne jest dające się zastosować rozwiązanie, poddające kontroli dług zagraniczny państwa.
Pisze o tym w sobotę niemiecki tygodnik "Der Spiegel", który przypomina, że Grecję czeka latem tego roku spłata około 10 mld euro, a przed Atenami, czekającymi na ostatnią transzę pomocy międzynarodowej w wysokości 7,2 mld euro, zamknęły się międzynarodowe rynki obligacji. - W tej chwili wydajemy około 5 proc. PKB na obsługę naszego zadłużenia. (...) Byłoby lepiej, gdybyśmy powiązali spłatę ze wzrostem gospodarczym: jeśli wzrost jest wysoki - płacimy więcej, jeśli niższy - płacimy mniej - powiedział w wywiadzie dla "Spiegla" Statakis.
Dług do spłaty
Na pytanie o 2,3 mld euro długu, jakie Ateny muszą spłacić do końca lutego, Statakis odparł: - Spłacimy je. Na pytanie, w jaki sposób Ateny tego dokonają, Statakis jedynie powtórzył: "Spłacimy je". Nowy lewicowy rząd Grecji w piątek rozpoczął z europejskimi partnerami rozmowy na temat programu pomocowego, odmawiając jednocześnie współpracy z nadzorującymi go międzynarodowymi kontrolerami. Nowy premier Aleksis Cipras obiecał renegocjować porozumienie z trojką (Komisją Europejską, Europejskim Bankiem Centralnym i Międzynarodowym Funduszem Walutowym), aby umorzyć dużą część ponad 320 mld euro zadłużenia, z czego 240 mld stanowi pomoc finansowa udzielonej Atenom w latach 2010-14 na ratowanie greckiej gospodarki przed bankructwem. Grecja w zamian zobowiązała się do reform i drastycznych oszczędności. - Powinniśmy poczekać i zobaczyć, co przyniosą rozmowy i na ile do zrealizowania będą nowe propozycje walki z zadłużeniem. Nie tylko my mamy w tej sprawie pomysły; są również rozważania w Niemczech i Międzynarodowym Funduszu Walutowym - powiedział Statakis. - Jest to całkowicie otwarta agenda - dodał.
Nowy pakiet jeszcze nie?
W piątek niemieckie ministerstwo finansów zaprzeczyło doniesieniu "Spiegla", jakoby Berlin był gotów do rozmów o nowym pakiecie dla Grecji w wysokości 20 mld euro, jeśli premier Cipras wyrazi zgodę na nadzorowanie przeprowadzanych Grecji reform gospodarczych. Szef greckiego resortu finansów Janis Warufakis oraz Cipras, lider lewicowego ugrupowania Syriza, które zwyciężyło w niedawnych przedterminowych wyborach parlamentarnych, ogłosili, że odwiedzą kilka stolic, by sprawdzić, ilu sojuszników mają wśród krajów UE. Syriza deklaruje zamiar złagodzenia dotychczasowej polityki oszczędności budżetowych, wynegocjowania restrukturyzacji długu zagranicznego i wstrzymania prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, co budzi niepokój inwestorów. Warufakis będzie w Paryżu od soboty, a Cipras od środy. We wtorek obaj odwiedzą Rzym. Według francuskiego ministerstwa finansów Warufakis będzie rozmawiał z ministrem Michelem Sapinem w niedzielę po południu. W piątek rząd w Atenach zapowiedział, że Grecja nie będzie dalej współpracować z kontrolerami trojki, a zamiast tego będzie współpracowała z "prawowitymi instytucjami Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego". Warufakis po spotkaniu z ministrem finansów Holandii Jeroenem Dijsselbloemem zaznaczył, że forsowany przez trojkę program oszczędnościowy jest nie do zrealizowania, a naród grecki odrzucił go w wyborach w ubiegłą niedzielę. Trojkę nazwał "nielegalnym i antyeuropejskim gremium".
Autor: mn / Źródło: PAP