Sieć supermarketów Piotr i Paweł szuka inwestora strategicznego. Mógłby on przejąć większościowy pakiet udziałów w firmie, a to może oznaczać gruntowe zmiany, wliczając w to nawet likwidację marki. Zdaniem ekspertów działania sieci Piotr i Paweł to między innymi efekt trudnej konkurencji z dyskontami.
Supermarkety Piotr i Paweł działają na polskim rynku od ponad 26 lat. Firmę stworzyła Eleonora Woś i jej synowie - Piotr oraz Paweł. To oni są głównymi udziałowcami spółki. To jednak może się wkrótce zmienić, bo właściciele ogłosili, że szukają inwestora i są gotowi sprzedaż nawet większościowego pakietu akcji.
"Jesteśmy w trakcie procesu mającego na celu wzmocnienie potencjału finansowego naszej sieci. Analizujemy możliwe opcje w zakresie pozyskania środków lub pozyskania partnera biznesowego, wraz z którym będziemy mogli, jako sieć skutecznie konkurować na rynku i dynamicznie rozwijać markę Piotr i Paweł" - podała sieć w komunikacie.
Dlaczego?
Sieć supermarketów Piotr i Paweł to obecnie blisko 150 sklepów w całej Polsce. Część z nich działa w oparciu o franczyzę. Dlaczego właściciele rozwijającej się od lat sieci chcą znaleźć "biznesowego partnera"? Zdaniem dr Andrzeja Szymkowiaka z Katedry Handlu i Marketingu na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu dzieje się tak ze względu na sytuację finansową firmy. Ekspert podkreśla, że w ubiegłym roku sprzedaż spółki Piotr i Paweł wyniosła 1,67 mld złotych, ale zysk wyniósł tylko 13,4 mln zł. - Model biznesowy Piotra i Pawła przez lata opierał się na własnych sklepach. Następnie postawiono na franczyzę, co sprawiło, że spółka nie czerpie już aż tylu zysków, niż w sytuacji, gdyby sama zarządzała placówkami - mów tvn24bis.pl dr Andrzej Szymkowiak i dodaje, że na sytuację finansową spółki wpłynęła też inwestycja w nową siedzibę. - Jej budowa trwała dwa lata i niedawno się zakończyła. Postawienie od zera budynku o powierzchni 4 tys. metrów kwadratowych to duży wydatek, który pochłonął dużą część zysków - wyjaśnia dr Szymkowiak.
Rywalizacja z dyskontami
Jak ocenia, Piotr i Paweł szuka nie tylko wsparcia finansowego, ale i osobowego. - Know how, które pozwoli im walczyć z konkurencją, czyli dyskontami, które odgrywają coraz większą rolę na polskim rynku. Przez lata dyskonty były traktowane jako miejsca, gdzie kupują tylko klienci poszukujący niskich cen, ale to się zmienia, bo pojawił się w nich asortyment premium. W efekcie klienci przestają dostrzegać różnice miedzy delikatesami a dyskontami i wybierają te sklepy, które są tańsze - dodał. Również Andrzej Faliński, ekspert rynku handlu detalicznego uważa, że rynek w którym specjalizuje się sieć sklepów Piotr i Paweł coraz mocniej przejmują dyskonty. - Kiedyś delikatesy były czymś wyjątkowym, a teraz towary delikatesowe są również w dyskontach. Oczywiście w delikatesach jest np. 15 rodzajów krewetek, a w dyskoncie tylko 2-3, ale za to o połowę tańsza. Jednak klientom to wystarcza. Nie muszą już chodzić do delikatesów, aby dostać towary z wyższej półki - uważa Andrzej Faliński i dodaje, że Piotr i Paweł cierpi też na rywalizacji cenowej. - Piotr i Paweł nie jest drogi, ale nie jest też tani. W porównaniu z dyskontami i walczącymi o przetrwanie hipermarketami, jest droższy. A polski klient szuka produktów nie tylko dobrych, ale i w dobrych cenach. Skoro inne sklepy oferują te same produkty taniej, to w nich kupuje - dodaje.
Co dalej?
Andrzej Szymkowiak zwraca uwagę, że Piotr i Paweł jest gotowy sprzedać ponad 50 proc. swoich udziałów, a więc pakiet kontrolny nad firmą.
- To jasno pokazuje, że są otwarci na wszystko, w tym nawet rebranding marki. Jednak to mało realny scenariusz, bo marka Piotra i Pawła jest znana w całej Polsce i to wartość, którą należy wykorzystać, a nie całkowicie zmieniać - uważa dr Szymkowiak i dodaje, że jego zdaniem Piotr i Paweł może chcieć przejąć rynek premium, w którym do niedawna działała upadła niedawno Alma.
- To nisza, którą można zagospodarować i wejść w nowe przestrzenie handlowe, gdzie dzisiejsze dyskonty nie są wpuszczane - dodał. Natomiast zdaniem Andrzeja Falińskiego sieć Piotr i Paweł musi znaleźć sposób, aby się wyróżnić. - Jeśli postawią na niskie ceny, to stracą swoją tożsamość. Dlatego Piotr i Paweł musi zaoferować coś nowego, zaprezentować wyjątkową ofertę, aby stworzyć sklep z towarami z wyższej półki - uważa Faliński.
Dobre perspektywy?
Edyta Kochlewska, redaktor naczelna branżowego serwisu dlahandlu.pl, uważa, że Piotr i Paweł szuka inwestora przede wszystkim po to, aby wzmocnić swoją pozycję na polskim rynku. - Jeżeli Piotrowi i Pawłowi uda się znaleźć wsparcie inwestora finansowego lub branżowego, sieć ma przed sobą dobre perspektywy, bo szczególnie w dużych miastach jest zapotrzebowanie na sklep z szerszym asortymentem niż ten znany z dyskontów - podkreśla.
- Fakt, że ta kategoria placówek ma potencjał pokazuje przejęcie przez Amazona amerykańskiej sieci supermarketów premium Whole Foods, sprzedającej żywność jak najmniej przetworzoną - mówi.
Kochlewska dodaje, że w Polsce nakładają się na to dobre wskaźniki gospodarcze oraz coraz pełniejsze portfele polskich konsumentów, którzy szukają żywności coraz bardziej naturalnej, prozdrowotnej, bez GMO. - Oczywiście moment na rynku jest specyficzny, bo od marca wchodzi w życie częściowy zakaz handlu w niedziele, ale większość analityków twierdzi, że zakupy spożywcze rozłożą się na inne dni tygodnia, więc nie powinno to mieć dużego przełożenia na wyniki finansowe firmy - uważa redaktor naczelna dlahandlu.pl.
Autor: Marek Szymaniak / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Piotr i Paweł