Rada Ministrów przyjęła zakaz wlotu w polską przestrzeń powietrzną samolotów użytkowanych przez przewoźników z Białorusi – poinformował rzecznik rządu Piotr Mueller. Rozporządzenie wejdzie w życie w czwartek. Taki zakaz nałożyło także kilka europejskich państw, w tym między innymi Litwa, Wielka Brytania i Czechy.
Rzecznik wskazał, że "jest to element realizacji sankcji, o które wnioskował podczas Rady Europejskiej premier @MorawieckiM".
W środę po południu w Dzienniku Ustaw opublikowano rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 26 maja 2021 r. w sprawie zakazów w ruchu lotniczym. "Wprowadza się zakaz wlotu w polską przestrzeń powietrzną statków powietrznych użytkowanych przez przewoźników lotniczych z Republiki Białorusi" - czytamy w rozporządzeniu.
Jest wyjątek. Jak wskazano, zakazu nie stosuje się do statków powietrznych wykonujących lot o statusie HUM (lot statku powietrznego biorącego udział w akcji humanitarnej).
Rozporządzenie wejdzie w życie w czwartek.
Na szczycie Rady Europejskiej unijni przywódcy zdecydowali o wprowadzeniu zakazu lotów na terenie Unii dla białoruskich linii lotniczych (w praktyce chodzi o jedną firmę – Belavia) oraz zamknięciu dla białoruskich samolotów wszystkich lotnisk w UE.
Linie Belavia mają już zakaz latania nad Litwą, Łotwą, Ukrainą, Szwecją, Wielką Brytanią, Francją i Czechami.
W środę informowaliśmy o samolocie białoruskich linii lotniczych Belavia, lecącym z Mińska do Barcelony, który krążył przy granicy z Polską. Maszyna wykonała kilka kółek, po czym zawróciła do białoruskiej stolicy.
Wówczas nie było jeszcze decyzji Rady Ministrów o zamknięciu polskiej przestrzeni powietrznej. Rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej Paweł Łukaszewicz w rozmowie z portalem tvn24.pl poinformował, że to Francja wydała informację o zamknięciu swojej przestrzeni powietrznej dla białoruskich linii lotniczych. - Załoga samolotu Belavia została poinformowana, że może mieć problemy z przekroczeniem francuskiej przestrzeni powietrznej. Pilot podjął decyzję, by zawrócić do Mińska – przekazał Łukaszewicz. Jak dodał, strona polska nie miała wpływu na tę decyzję.
Przymusowe lądowanie samolotu w Mińsku
W niedzielę pod pretekstem zagrożenia bombowego Białoruś zmusiła do lądowania na lotnisku w Mińsku samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna. Doszło wówczas do zatrzymania lecącego nim opozycyjnego aktywisty Ramana Pratasiewicza. Jeden z autorów prowadzonego na Telegramie opozycyjnego kanału Nexta, którego działanie władze uznały za ekstremizm, poszukiwany był listem gończym przez białoruskie organy ścigania.
Działania Białorusi zostały szeroko potępione na arenie międzynarodowej. Prezydent Andrzej Duda ocenił, że są one "kolejnym przykładem naruszania fundamentalnych zasad prawa międzynarodowego", z kolei premier Mateusz Morawiecki mówił o "bezprecedensowym akcie państwowego terroryzmu". W związku z sytuacją w trybie natychmiastowym do MSZ wezwany został chargé d'affaires Ambasady Republiki Białorusi Aleksander Czesnowski.
Według białoruskiej opozycji niedzielne zdarzenie to prowokacja służb specjalnych, która miała na celu doprowadzenie do zatrzymania Ramana Pratasiewicza. Taką opinię wyraziła m.in. przebywająca na emigracji była kandydatka w wyborach prezydenckich Swiatłana Cichanouska.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock