Fuzja Orlenu z Lotosem budzi emocje. - Mam nadzieję, że to śledztwo pozwoli odpowiedzieć na jedno podstawowe pytanie - kto stał za tym pomysłem, żeby łączyć Orlen z Lotosem, a mówiąc po ludzku, żeby sprzedać część Lotosu - powiedział Łukasz Frątczak, dziennikarz "Czarno na białym" w TVN24. Jak podkreślił, nie wyobraża sobie, żeby "Daniel Obajtek nie został przesłuchany".
Fuzja Orlenu i Grupy Lotos dokonała się w sierpniu 2022 roku. Posłanka Agnieszka Pomaska z Koalicji Obywatelskiej poinformowała we wtorek, że otrzymała zawiadomienie z Prokuratury Okręgowej w Płocku, że w związku z tą transakcją, "postanowieniem prokuratora z dnia 22 stycznia 2024 roku zostało wszczęte śledztwo w dwóch sprawach".
- Mam nadzieję, że to śledztwo pozwoli odpowiedzieć na jedno podstawowe pytanie - kto stał za tym pomysłem, żeby łączyć Orlen z Lotosem, a mówiąc po ludzku, żeby sprzedać część Lotosu - mówił w TVN24 Łukasz Frątczak, dziennikarz "Czarno na białym".
Jak przypominał, "Daniel Obajtek trafił na fotel prezesa Orlenu w lutym 2018 roku". - Dwa tygodnie po tym, jak on trafił do Orlenu, zapadła decyzja, podpisano list intencyjny o łączeniu Orlenu z Lotosem. Nikt mnie nie przekona, że po dwóch tygodniach zajmowania się sprawami takiej spółki jaką jest Orlen, Daniel Obajtek już miał taką wiedzę na temat tego, jak funkcjonuje rynek paliwowy, Orlen, że podjął decyzję, że należy iść w stronę przejęcia Lotosu - zwracał uwagę.
- Zresztą z maili, które wyciekały ze skrzynki Michała Dworczyka, wynika, że Daniel Obajtek pisał do Mateusza Morawieckiego skarżąc się na ministra (energii Krzysztofa - red.) Tchórzewskiego, że ten mu blokuje tę fuzję - dodał. - To pokazuje, jaka była siła Daniela Obajtka - wskazywał Frątczak.
Dziennikarz TVN24 podkreślał, że nie wiadomo, gdzie zapadła decyzja o fuzji, kto ją podjął. - Nieoficjalnie mówi się, że de facto podjął ją Jarosław Kaczyński, ale ja mam nadzieję, że to śledztwo ustali to nie w sferze publicystycznej, czy domysłów, tylko czarno na białym pokaże - mówił.
- Nie wyobrażam sobie, żeby Daniel Obajtek nie został przesłuchany patrząc na to w jakim kierunku jest wszczęte to śledztwo - podsumował dziennikarz "Czarno na białym" w TVN24.
W lipcu 2023 roku Najwyższa Izba Kontroli sporządziła raport dotyczący m.in. fuzji Orlenu z Lotosem po kontroli w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Dziennikarze "Czarno na białym" Łukasz Frątczak i Dariusz Kubik dotarli do nadal nieopublikowanego dokumentu. Według NIK Saudi Aramco zapłaciło o 7,2 miliarda złotych mniej za część Lotosu, niż była ona warta.
Stanowisko Orlenu
Poprosiliśmy Orlen o przesłanie stanowiska w tej sprawie.
W przesłanym nam oświadczeniu czytamy, że formułowane przez posłankę "zarzuty dotyczące fuzji ORLEN z Grupą Lotos są bezpodstawne i wprowadzają opinię publiczną w błąd". "Tego typu wypowiedzi podważają wiarygodność nie tylko Grupy ORLEN, ale przede wszystkim Polski w oczach inwestorów i kontrahentów" - czytamy.
"Fuzja ORLEN z Grupą Lotos była procesem transparentnym, nadzorowanym i kontrolowanym przez szereg instytucji. Wszelkie transakcje dotyczące fuzji były przeprowadzone w oparciu o przepisy prawa oraz pod nadzorem polskich i europejskich organów, a także właściwych służb. Warunki dotyczące fuzji zostały zaakceptowane przez niemal 100 proc. akcjonariuszy obu spółek. Za połączeniem głosował nie tylko Skarb Państwa, ale i instytucje finansowe, które dostrzegły w fuzji szansę na rozwój obu firm i wzrost ich wartości. Cały proces został pozytywnie oceniony przez renomowane firmy doradcze, mające międzynarodowe doświadczenie w realizacji takich transakcji, oraz zaakceptowany przez Komisję Europejską" - przekonują przedstawiciele spółki.
Wysłaliśmy pytania w tej sprawie także do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Do momentu opublikowania artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Orlen o ustaleniach Najwyższej Izby Kontroli
Wcześniej Orlen odnosił się do ustaleń NIK. Płocki koncern przekazał w oświadczeniu, że sprzedaż części aktywów Lotosu została zrealizowana zgodnie z wyceną rynkową tych aktywów. Biuro prasowe Orlenu poinformowało, że "wycena i sprzedaż aktywów Lotosu odbyła się na rynkowych warunkach".
Orlen zapewnił również, że w wyniku połączenia z Lotosem Skarb Państwa "nie stracił wpływu na działalność polskich rafinerii". Dodano przy tym, że "70 proc. udziałów w spółce prowadzącej rafinerię w Gdańsku pozostało w rękach Orlen, który ma decydujący wpływ na podejmowanie decyzji korporacyjnych w spółce".
Według spółki środki zaradcze towarzyszące fuzji z Lotosem nie stworzyły ryzyka dla bezpieczeństwa paliwowego Polski. Podkreślono, że fundamentem fuzji Orlenu z Grupą Lotos jest umowa z Saudi Aramco, która "w sposób skuteczny zabezpiecza interes i zapewnia bezpieczeństwo paliwowe Polski".
Orlen w oświadczeniu odniósł się też do zarzutów, że umowa joint venture ma zapisane prawa weta. "Każda, bez wyjątku, umowa joint venture wylicza sprawy, które mogą być zdecydowane wyłącznie wspólnie - głównie w tym celu takie umowy są zawierane" - mogliśmy przeczytać w oświadczeniu. Zapewniono przy tym, że w umowie z Saudi Aramco uzgodniono, iż prawa mniejszościowego udziałowca "nie mogą doprowadzić do paraliżu działalności lub do zaszkodzenia zyskom podmiotu".
Źródło: tvn24.pl