Polska nadal czeka na uruchomienie pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy. - Potrzebujemy jeszcze paru tygodni, żeby doszlifować z Komisją Europejską nasze uzgodnienia i podpisać Krajowy Plan Odbudowy - powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki.
Premier Mateusz Morawiecki spotkał się w piątek w Brukseli z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Zdaniem szefa rządu do ostatecznego wynegocjowania z KE pozostało około 5 procent spornych kwestii. Premier był pytany o to w trakcie swojej wizyty w Kokotowie w województwie małopolskim.
Premier wskazał, że w rozmowach z KE dotyczących KPO zostały jeszcze dwie, trzy kwestie do uzgodnienia. - One nie są łatwe, negocjacje lubią ciszę. Do tej pory nasi partnerzy z Komisji Europejskiej zachowywali się fair, nie ujawniali informacji związanych z przebiegiem negocjacji. My także tego nie ujawnialiśmy. Cieszę się, że udało się nam doprowadzić stanowiska coraz bliżej, jesteśmy coraz bliżej, ale myślę, że jeszcze potrzebujemy paru tygodni, żeby doszlifować nasze uzgodnienia i podpisać Krajowy Plan Odbudowy - powiedział Morawiecki.
Szef rządu zaznaczył, że "niezależnie od tego, czy KPO zostanie podpisane za dwa tygodnie, dwa miesiące czy za dwa kwartały, z programami z KPO ruszamy już wkrótce". Dodał, że będą programy później refundowane że środków europejskich.
Premier o szansach na podpisanie KPO przez Komisję Europejską
Na pytania dotyczące spotkania z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen premier wcześniej odpowiadał na konferencji prasowej w Brukseli. Szef rządu był pytany o szanse na odblokowanie pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy. KE do tej pory nie zaakceptowała przedstawionego przez polski rząd Krajowego Planu Odbudowy, który opisuje sposób wydatkowania środków z Funduszu.
- Pewne kwestie nas dzielą, nie chciałbym przedwcześnie tworzyć jakichkolwiek oczekiwań, ponieważ z mozołem posuwamy się do przodu. Jest ustawa prezydenta, która trafiła do Sejmu. Ona jest odbierana jako krok konstruktywny, ale dalece niewystarczający, czy niewystarczający, bo nie chcę wypowiadać się za Komisję Europejską - mówił w Brukseli premier.
- Cały czas jest we mnie wiara, choć nie mam pewności, że uda się porozumieć z Komisją Europejską w najbliższych tygodniach i doprowadzić do podpisania przez Komisję Krajowego Planu Odbudowy. Myślę, że szanse po dzisiejszych rozmowach lekko wzrosły - dodał.
Zdaniem premiera do ostatecznego wynegocjowania z KE pozostało ok. 5 proc. spornych kwestii.
Każdy kraj otrzyma pierwszą transzę dopiero wtedy, gdy KE zatwierdzi krajowy plan wydatków, który musi spełnić kryteria określone w prawie unijnym. Polska na realizację Krajowego Planu Odbudowy ma dostać 58,1 mld euro, czyli ok. 264 mld zł, do wydania w ciągu pięciu lat (23,9 mld euro w formie dotacji i 34,2 mld euro w formie pożyczek).
Krajowy Plan Odbudowy został uruchomiony
Premier Morawiecki informował ponadto, że Krajowy Plan Odbudowy został już de facto uruchomiony - w Polsce. - My już przystąpiliśmy do krajowego programu odbudowy - przekazałem zlecenie ministrom do projektowania odpowiednich programów zgodnych z wcześniej uzgodnionymi programami w ramach KPO i występowanie z realnymi działaniami, to znaczy pierwsze przetargi wkrótce ruszą, czy to w obszarze rolnictwa, np. program przetwórstwa rolnego albo retencja wodna (...) i wiele innych. One ruszają mniej więcej zgodnie z naszym harmonogramem - powiedział premier.
Dodał, że pieniądze na te cele zostały zabezpieczone, ale - jak zaznaczył - rząd wciąż liczy na pozyskanie środków z Funduszu Odbudowy, które zrefinansują wydatki poniesione na realizację programów z KPO. - Nie ma we mnie niepokoju, że te pieniądze do Polski nie trafią - zapewnił.
System ETS
Jak mówił Morawiecki na konferencji prasowej, w czasie piątkowego spotkania z Ursulą von der Leyen powiedział, że system ETS jest zbudowany na spekulacyjnych przesłankach i w związku z tym jest bardzo niebezpieczny dla funkcjonowania całego rynku. Dlatego proponował Leyen wyłączenie wszystkich instytucji finansowych i pozaprzemysłowych z możliwości nabywania uprawnień do emisji CO2 w systemie ETS.
Jak stwierdził, odniósł wrażenie, że reakcja na jego słowa "jest nieco inna niż kilka miesięcy temu". - Z mojej strony nie tylko nie odpuszczamy tych punktów, dotyczących kosztów uprawnień do emisji CO2, ale pokazujemy ich wysoce zaburzający charakter. Charakter, który bardzo mocno psuje pierwotną ideę - mówił polski premier. - Ze strony Brukseli czekam na poważniejszy ruch - dodał.
Jak wyjaśniał Morawiecki, Komisja Europejska zaplanowała powolny, stały wzrost cen uprawnień, mniej więcej do poziomu 100 euro około 2040 r., tymczasem ceny już dziś osiąganą ten poziom. - Trzy-, czterokrotny wzrost w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy w dramatyczny sposób pogarsza warunki gospodarowania przedsiębiorstw, nie tylko zresztą energochłonnych - stwierdził.
Jego zdaniem w Brukseli jest "bardzo duże zrozumienie", i przyznano mu rację, że inflacja jest generowana z jednej strony przez wysokie ceny gazu z Rosji, ale także przez bardzo wysokie ceny w ETS, czyli przez politykę europejską.
- Nie można chować głowy w piasek. Zadziałaliśmy naszymi pakietami antyinflacyjnymi, ale to jest działanie na skutkach. Trzeba działać na przyczynach - mówił Morawiecki, wskazując jako przyczynę ceny uprawnień do emisji.
Źródło: PAP