Walka z bezrobociem, dodatkowe świadczenia dla emerytów, wzrost wynagrodzeń, koniec z kupowaniem "na zeszyt" - takie sukcesy rządu Prawa i Sprawiedliwości wyliczał w sobotę premier Matusza Morawiecki. Alicja Defratyka, ekonomistka i autorka projektu Ciekaweliczby, zestawiła w mediach społecznościowych twierdzenia szefa polskiego rządu z danymi dotyczącymi gospodarki.
Premier o "końcu zakupów na zeszyt"
Podczas przemówienia na konwencji programowej PiS premier Mateusz Morawiecki ocenił, że "chyba tylko osoba głucha, bez serca, nie zauważyłaby tego, że to właśnie w naszych czasach, czasach rządów PiS skończyły się zakupy na zeszyt - w ogromnym stopniu - a zakup szkolnych podręczników w sierpniu przestał spędzać sen z powiek wielu polskim rodzinom".
Alicja Defratyka zauważyła, że dane przedstawiane przez Szlachetną Paczkę wskazują na duży wzrost liczby Polaków w skrajnym ubóstwie. "Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że rządy PiS skończyły zakupy na zeszyt, ludzie coraz więcej zarabiają. Zapomniał tylko dodać, że według prognoz EAPN (ang. European Anti Poverty Network, Europejska Sieć Przeciwdziałania Ubóstwu - red.) przedstawionych przez Szlachetną Paczkę w 2022 roku liczba Polaków żyjących w skrajnym ubóstwie zwiększyła o 859 tys. względem 2021 roku. W skrajnym ubóstwie żyło 6,5 proc., czyli około 2,5 mln osób - tyle samo co w 2015. PiS wydał setki miliardów złotych na różne programy społeczne, a tyle samo osób żyje w skrajnym ubóstwie" - napisała w mediach społecznościowych.
Praca za pięć złotych
Premier Morawiecki mówił też o niskich płacach za rządów PO. - Nie mają chleba, to niech jedzą ciastka - to było credo naszych poprzedników. Co z tego wynikało? Praca za pięć, cztery czy trzy złote za godzinę - oskarżał szef polskiego rządu.
W komentarzu do słów premiera ekonomistka zauważyła, że tak niskie wynagrodzenia występowały już za czasów pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości. "Znowu premier Morawiecki powiedział o pracy za 5 zł za rządów Platformy Obywatelskiej. A przecież tak było za pierwszych rządów PiS-u. Minimalna stawka godzinowa jest od 2017, ale przeliczając płacę minimalną na 176 h (22 dni, 8h): 2005: 849/176= 4,8 zł brutto; 2006: 899/176= 5,1 zł" - wyliczała Alicja Defratyka.
Inwestycje na najniższym poziomie
Mateusz Morawiecki odniósł się także do kwestii poziomu inwestycji w Polsce. - Nasi przeciwnicy zarzucają nam, że cały czas ten współczynnik inwestycji w relacji do PKB nie jest na poziomie, jaki sobie zakładaliśmy (25 proc. - red.). To jest prawda, tutaj jest dużo do zrobienia - przyznał premier. Stwierdził jednak, że "to co państwo może zrobić, (...) jest zrobione z nawiązką". Dodał, że porównywanie liczby inwestycji publicznych z czasów PiS i PO "to niebo a ziemia".
Odnosząc się do słów Mateusza Morawieckiego, Alicja Defratyka zauważyła, że dane dotyczące udziału inwestycji w relacji do PKB są najniższe od kiedy zbierane są na ten temat dane. "Premier Morawiecki przyznał, że poziom inwestycji faktycznie nie jest taki jak być powinien, ale dodał, że przecież oni inwestują więcej niż poprzednicy. Czyli jest źle, ale jest bardzo dobrze. To ja przypomnę: inwestycje w Polsce jako procent PKB spadły za rządów PiS z 20,4 proc. w 2015 do 16,8 proc. w 2022, osiągając najniższą wartość od 1995, czyli od kiedy są dostępne dane dla Polski" - czytamy we wpisie ekonomistki.
O bezrobociu i "milionach dramatów"
Podczas konwencji programowej Mateusz Morawiecki określił problem bezrobocia "zmorą III RP". - Za czasów rządów naszych poprzedników bezrobocie sięgało 2 miliony 350 tysięcy ludzi. To nie jest tylko liczba, za nią kryje się miliony dramatów - mówił premier.
Alicja Deratyka skontrowała te twierdzenia z danymi, według których bezrobocie w Polsce osiągnęło wyższy poziom za czasów pierwszych rządów PiS. "Premier Mateusz Morawiecki powiedział o dramatycznie wysokim bezrobociu za rządów PO-PSL i ludzkich dramatach. To ja przypomnę, że w 2006 gdy premierem był Jarosław Kaczyński bezrobocie wyniosło 13,9 proc. i było najwyższe w całej Unii Europejskiej. Nie było takiej sytuacji, gdy premierem był Donald Tusk. Nigdy później bezrobocie nie było aż tak wysokie jak za pierwszych rządów PiS" - pisała ekspertka.
Emerytury poniżej minimalnej
Mateusz Morawiecki mówił również o podatkach dla wielkich korporacji i o wpływach z nich, które pozwalają na sfinansowanie dodatkowych świadczeń dla emerytów. - Sam CIT – to podatek od dużych firm, bo dla małych firm obniżyliśmy podatek, a dla dużych korporacji zostawiliśmy 19 procent i nie pozwoliliśmy im wyjeżdżać za granicę - a więc samo opodatkowanie wielkich korporacji, te 60 miliardów złotych, pokrywa 500+, trzynastą i znaczącą część czternastej emerytury - powiedział premier.
Alicja Defratyka zwróciła uwagę w kontekście seniorów, że za rządów PiS wzrosła liczba osób pobierających emeryturę niższą niż minimalna - od marca to 1588 zł brutto, rok wcześniej - 1338 zł. "Za rządów PiS w latach 2015-2022 liczba osób, które otrzymywały emeryturę z ZUS niższą od minimalnej w danym roku (tzw. emeryturę głodową) zwiększyła się prawie 5 razy – wzrost o 289 tys. osób (z 76,3 tys. w 2015 do 365,3 tys. w 2022)" - komentowała na Twitterze.
Z kolei w kontekście 500 plus, o którym potem mówiły także była premier Beata Szydło i szefowa resortu rodziny Marlena Maląg, ekonomistka zwróciła uwagę na zmniejszającą się szybko realną wartość świadczenia, które nie było waloryzowane od 2016 roku.
"Skumulowana inflacja od kwietnia 2016, czyli od kiedy zaczął funkcjonować program 500 plus, do kwietnia 2023 wyniosła 45,6 proc. Oznacza to, że 500 plus jest teraz warte 343 zł" - wyjaśniła.
Relacja długu do PKB
Premier mówił także w sobotę, że "w tym roku dług publiczny wyniesie 47-48 proc. PKB - w relacji do PKB spada, mimo wielkich wydatków na obronę miejsc pracy, tarczę antykryzysową czy obronę przed wysokimi cenami energii; średnia unijna wynosi grubo ponad 75 procent".
Według Alicji Defratyki do osiągnięcia takich wyników przyczyniła się jedynie wysoka inflacja. "Premier Mateusz Morawiecki mówi jak to relacja długu do PKB spada. Tak, ale to wynik WYŁĄCZNIE wysokiej inflacji. (..) Gdyby nie galopująca inflacja to relacja długu do PKB nie wyniosłaby 49,1 proc., a wzrosłaby do aż 55,7 proc. To 6,6 pp. PKB różnicy" - wskazywała ekspertka, powołując się na wyliczenia Sławomira Dudka, byłego dyrektora Departamentu Polityki Makroekonomicznej w Ministerstwie Finansów, obecnie prezesa Instytutu Finansów Publicznych.
Premier: uprościmy podatki
Podczas sobotniego wystąpienia premier zapowiedział ponadto uproszczenie podatków. - Jest jeszcze jedno zobowiązanie, jak mówię o systemie podatkowym, ono dotyczy uproszczenia systemu. To jest coś, co do końca nam się nie udało i chcemy doprowadzić do uproszczenia. Mamy tutaj sukcesy – to podatek PIT - stwierdził Mateusz Morawiecki.
Dodał, że ostatnio pytał na spotkaniu, ile trwało wypełnienie deklaracji podatkowej i usłyszał, że trwało to od 30 sekund do 3 minut. - Tak, wystarczy wejść, sprawdzić, nacisnąć klawisz i zaakceptować – powiedział premier. - Uproszenie jest możliwe, to nasz rząd to zrobił. I dalej uprościmy podatki – dodał Morawiecki.
Szef rządu mówił też, że "jeśli Prawo i Sprawiedliwość zostanie przez wyborców obdarzone zaufaniem", kontynuowane będą Program Inwestycji Strategicznych i Fundusz Inwestycji Lokalnych. - Te programy wprowadzimy na stałe - zadeklarował szef rządu.
Jak podaje Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), Rządowy Fundusz Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych ma na celu zwiększenie skali inwestycji publicznych przez bezzwrotne dofinansowanie inwestycji realizowanych przez JST. Program realizowany jest poprzez promesy inwestycyjne udzielane przez BGK.
Na koniec ubiegłego roku łączna wartość przyznanego dofinansowania w Programie Inwestycji Strategicznych sięgnęła 63,4 mld zł.
Z kolei Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych to program, jak podano na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w ramach którego rządowe środki trafiają do gmin, powiatów i miast w całej Polsce na inwestycje bliskie ludziom. Wsparcie jest bezzwrotne i pochodzi z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.
Źródło: TVN24 Biznes, PAP