Branża AGD nie liczy na wzrost produkcji, a walczy o to, by spadek w 2022 roku był jak najmniejszy - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Dodaje, że przedstawicieli branży martwi również spadający popyt na nowe urządzenia.
Wtorkowa "DGP", powołując się na nowe dane Głównego Urzędu Statystycznego, podkreśla, że w lipcu z taśm polskich fabryk artykułów gospodarstwa domowego zjechało w sumie 1,45 mln sztuk sprzętu, o 30 proc. mniej niż przed rokiem. Jak dodaje, po siedmiu miesiącach produkcja jest o ponad 17 proc. mniejsza niż w podobnym okresie 2021 r. Po sześciu miesiącach spadek sięgał 15 proc., a po pięciu – 12,5 proc.
Gazeta podkreśla, że zdaniem ekspertów przed branżą kolejne dwa słabe kwartały. "Tym samym cały rok może zamknąć się gorzej niż 2021 r. Wówczas w kraju wytworzono łącznie 35 mln urządzeń, w tym 27 mln sztuk dużego AGD" - czytamy.
"DGP" zaznacza, że dostęp do komponentów przestał być już problemem dla sektora. - Firmy zgromadziły bowiem ich zapas. W tej chwili wyzwaniem jest hamujący popyt na głównych rynkach Europy Zachodniej, w tym między innymi we Francji, Włoszech i w Wielkiej Brytanii - mówi "DGP" prezes APPLiA Polska, ogólnopolskiego związku producentów AGD Wojciech Konecki. Dodaje, że na eksport wysyłane jest ponad 85 proc. produkcji.
Spadek popytu
Gazeta zwraca uwagę, że od czerwca notowany jest również spadek popytu w kraju. "W czerwcu spadek w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. wyniósł 2 proc. W lipcu było to już 15 proc. Od stycznia do lipca sprzedano u nas 3,9 mln sztuk dużego AGD - tyle samo co przed rokiem" - czytamy.
- Zapewne jest to związane częściowo z inflacją: konsumenci początkowo redukowali oszczędności gotówkowe, kupując sprzęt AGD, jednak w miarę narastania niepewności finansowej zaczęli ostrożniej wydawać swoje zasoby. Również wzrost cen kredytu i krach na rynku deweloperskim przyczyniły się do spadku zakupów. Podejrzewam również, że detaliści także przestali powiększać swoje zapasy. Z niepokojem patrzę na kolejne miesiące, które zwykle były u nas szczytem sezonu - podkreśla Konecki.
Dziennik podkreśla, że każde nowe mieszkanie to przynajmniej pięć sztuk sprzedanego sprzętu z kategorii dużego AGD. "Jak wynika z danych Tabelaofert.pl i redNet Consulting w II kw. na sześciu największych rynkach sprzedano 8,9 tys. mieszkań. To wynik prawie o połowę gorszy niż rok wcześniej" - zauważa gazeta.
"DGP" zaznacza również, że ostatnie wyniki dotyczące sprzedaży detalicznej też nie pozostawiają złudzeń. "W lipcu, w cenach stałych była w sklepach z meblami i sprzętem RTV-AGD o 5,3 proc. niższa niż w tym samym czasie 2021 r. Sieci handlowe przyznają, że sprzedaż spadła, ale pod koniec pierwszego półrocza zawsze ona wyhamowuje w związku z tym, że kończą się remonty w domach" – czytamy w gazecie.
"Specjaliści dodają jednak, że osłabł czynnik, który od marca do wakacji napędzał popyt w sektorze. Chodzi o dodatkowych konsumentów z Ukrainy. Optymizmem nie napawają też opublikowane niedawno najgorsze w historii wyniki badań koniunktury konsumenckiej GUS. Dlatego branża już wie, że nie poprawi wyniku zeszłorocznego. Przynajmniej pod względem liczby sprzedanych sztuk. Wartościowo rynek ma szansę na wzrosty. Prócz podwyżek cen wpływ na to ma wzrost sprzedaży bardziej energooszczędnych i zaawansowanych technologicznie, czyli droższych, urządzeń" - podkreśla "DGP".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock