Uruchomienie artykułu 7 w żaden sposób nie wpłynie na unijne środki dla Polski na budowę dróg - zapewnił w TVN24 BiS Andrzej Adamczyk, szef resortu infrastruktury i budownictwa. - To, co się stało dziś w Brukseli, nie będzie miało żadnego znaczenia - dodał.
Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury i budownictwa mówił w programie "Bilans" w TVN24 BiS, że nie obawia się zmniejszenia Polsce funduszy unijnych po uruchomieniu przez Komisję Europejską artykułu 7 za przeprowadzanie reform, które niosą ryzyko naruszenia wartości Unii Europejskiej.
Co z pieniędzmi?
- Ufam, że cała ta historia znajdzie szczęśliwy finał. Ufam, że pan premier Mateusz Morawiecki i towarzyszący mu i wspierający ministrowie będą w stanie wyjaśnić ten problem i wpłynąć na pozytywne rozstrzygnięcia dla Polski - mówił Andrzej Adamczyk.
Wskazał, że w Brukseli decyzje zapadają długo i długo trwa, zanim się kończą. Przypomniał, że Polska jest jednym z liderów w wydawaniu unijnych funduszy. Zapewnił, że polski głos się liczy.
Na pytanie Roberta Stanilewicza, czy w przyszłym budżecie wieloletnim będzie mniej pieniędzy na drogi zapewnił, że to nie jest tematem. - Walczymy o to, aby nie było mniej pieniędzy w skali całej UE - powiedział Adamczyk. - Artykuł 7 nie ma wpływu na to, czy będzie mniej, czy więcej pieniędzy na drogi - podkreślił. Wskazał, że powinniśmy rozmawiać o tym, czy jesteśmy gotowi na absorpcję środków unijnych z nowej perspektywy. Chodzi o unijne korytarze komunikacyjne biegnące przez Polskę.
- Nie jest tak, że my mówimy tylko i wyłącznie o tym, że finansujemy rozwiązania, które są tylko i wyłącznie domeną Polski i tylko i wyłącznie na użytek nas, Polaków. Także na użytek tych, którzy jadą tranzytem (...). Mogę powiedzieć, że to, co stało się dzisiaj w Brukseli, moim zdaniem nie będzie miało żadnego znaczenia. Via Carpatia zostanie wpisana do sieci bazowej - dodał.
Decyzja Komisji
Komisja Europejska zdecydowała dziś o uruchomieniu art. 7 traktatu UE wobec Polski. Jak tłumaczył Frans Timmermans, wiceszef KE podjęcie takiego kroku to efekt tego, że w ciągu ostatnich dwóch lat w Polsce przyjęto znaczącą liczbę ustaw dotyczących sądownictwa, które poważnie zagrażają niezależności wymiaru sprawiedliwości i trójpodziałowi władzy. Art.7 mówi o tym, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych. Decyzja w tej sprawie, która jest podejmowana przez kraje większością czterech piątych, nie wiąże się jeszcze z sankcjami, ale jest krokiem na drodze do nich. Same sankcje są mało prawdopodobne, bo wymagają jednomyślności, ale już uruchomienie art. 7 jest bezprecedensowym krokiem w historii UE. Skierowanie do Trybunału Sprawiedliwości UE sprawy wobec Polski w związku z ustawą o sądach powszechnych to kolejny krok w prowadzonej od wakacji procedurze o naruszenie prawa unijnego. Zdaniem Brukseli ustawa o ustroju sądów powszechnych podważa niezależność polskich sędziów, m.in z powodu zróżnicowania wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn oraz uprawnienia ministra sprawiedliwości do uznaniowego przedłużania kadencji sędziów, którzy osiągnęli wiek emerytalny, jak również do uznaniowego odwoływania i powoływania prezesów sądów.
Autor: msz / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS